ADHORTACJA APOSTOLSKA
O ZADANIACH RODZINY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ W ŚWIECIE WSPÓŁCZESNYM
FAMILIARIS CONSORTIO
DO BISKUPÓW KAPŁANÓW I WIERNYCH CAŁEGO KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO
Kościół w służbie rodziny
1. Rodzina w czasach dzisiejszych znajduje się pod wpływem
rozległych, głębokich i szybkich przemian społecznych i kulturowych.
Wiele rodzin przeżywa ten stan rzeczy, dochowując wierności tym
wartościom, które stanowią fundament instytucji rodzinnej. Inne stanęły
niepewne i zagubione wobec swych zadań, a nawet niekiedy zwątpiły i
niemal zatraciły świadomość ostatecznego znaczenia i prawdy życia
małżeńskiego i rodzinnego. Inne jeszcze, na skutek doznawanych
niesprawiedliwości, napotykają na przeszkody w korzystaniu ze swoich
podstawowych praw.
Kościół, świadomy tego, że małżeństwo i rodzina stanowią jedno z
najcenniejszych dóbr ludzkości, pragnie nieść swoją naukę i zaofiarować
pomoc tym, którzy znając wartości małżeństwa i rodziny, starają się
pozostać im wierni; tym, którzy w niepewności i niepokoju poszukują
prawdy; i tym, którzy niesłusznie napotykają na przeszkody w
realizowaniu własnej wizji rodziny. Podtrzymując pierwszych, oświecając
drugich i wspierając tych, którym stwarzane bywają trudności, Kościół
pragnie służyć każdemu człowiekowi, zatroskanemu o losy małżeństwa i
rodziny.
W sposób szczególny Kościół zwraca się do ludzi młodych, którzy mają
wstąpić na drogę życia małżeńskiego i rodzinnego, aby ukazać im nowe
horyzonty, pomóc odkryć piękno i wielkość powołania do miłości i służby
życiu.
Synod roku 1980 kontynuacją poprzednich Synodów
2. Znakiem tego głębokiego zainteresowania Kościoła problematyką
rodziny był ostatni Synod Biskupów, który odbył się w Rzymie, w dniach
od 26 września do 25 października 1980 roku. Był on naturalną
kontynuacją dwóch poprzednich Synodów.
Rodzina chrześcijańska jest bowiem pierwszą wspólnotą powołaną do
głoszenia Ewangelii osobie ludzkiej, która jest w stałym rozwoju, i
doprowadzenia jej, poprzez stopniowe wychowanie i katechezę, do pełnej
dojrzałości ludzkiej i chrześcijańskiej.
Ponadto problematyka ostatniego Synodu wiąże się ściśle z tematyką
Synodu o kapłaństwie służebnym i o sprawiedliwości w świecie
współczesnym. Rodzina bowiem, jako wspólnota wychowawcza, powinna pomóc
człowiekowi w rozpoznaniu własnego powołania i podjęciu koniecznych
wysiłków na rzecz większej sprawiedliwości, przygotowując go od samego
początku do relacji międzyosobowych, opartych na sprawiedliwości i
miłości.
Ojcowie Synodu przedstawili mi na zakończenie swych obrad obszerny
wykaz propozycji, w których zebrali owoce refleksji wysnutych w czasie
dni intensywnej pracy, i jednomyślnie prosili, abym wobec całej
ludzkości wypowiedział żywe zainteresowanie Kościoła sprawą rodziny
oraz udzielił potrzebnych wskazań dotyczących nowych zadań pasterskich
w tej podstawowej dziedzinie życia ludzkiego i kościelnego.
Wypełniając to zadanie poprzez niniejszą Adhortację, która jest
szczególnym wyrazem powierzonego mi urzędu apostolskiego, pragnę
podziękować wszystkim uczestnikom Synodu za cenny wkład nauki i
doświadczenia oddany do mojej dyspozycji, zwłaszcza w postaci
„Propositiones”; powierzam je Papieskiej Radzie do Spraw Rodziny celem
głębszego studium dla ukazania pełnej wartości zawartego tam bogactwa.
Wielkie dobro małżeństwa i rodziny
3. Kościół oświecony wiarą, która pozwala mu poznać całą prawdę o
wielkiej wartości małżeństwa i rodziny oraz o ich głębokim znaczeniu,
czuje się przynaglony do głoszenia Ewangelii — „dobrej nowiny” —
wszystkim bez wyjątku, a zwłaszcza ludziom powołanym do małżeństwa i
przygotowującym się do niego, wszystkim małżonkom i rodzicom całego
świata.
Jest on głęboko przekonany, że jedynie przyjęcie Ewangelii pozwala
na spełnienie wszystkich nadziei, które człowiek słusznie pokłada w
małżeństwie i rodzinie.
Zamierzone przez Boga w akcie stwórczym małżeństwo i rodzina są wewnętrznie skierowane do urzeczywistnienia się w Chrystusie i potrzebują Jego łaski dla uzdrowienia z ran grzechu i nawiązania do „początku”, czyli do pełnego poznania i całkowitego wypełnienia zamysłu Bożego.
W obecnym momencie historycznym, gdy rodzina jest przedmiotem ataków
ze strony licznych sił, które chciałyby ją zniszczyć lub przynajmniej
zniekształcić, Kościół jest świadom tego, że dobro społeczeństwa, i
jego własne, związane jest z dobrem rodziny,
czuje silniej i w sposób bardziej wiążący swoje posłannictwo głoszenia
wszystkim zamysłu Bożego dotyczącego małżeństwa i rodziny, zapewniając
im pełną żywotność, rozwój ludzki i chrześcijański oraz przyczyniając
się w ten sposób do odnowy społeczeństwa i Ludu Bożego.
CZĘŚĆ PIERWSZA
BLASKI I CIENIE RODZINY W DOBIE OBECNEJ
Potrzeba rozeznania sytuacji
4. Z uwagi na to, że Boży plan względem małżeństwa i rodziny dotyczy
mężczyzny i kobiety w konkretnej codzienności ich bytowania w
określonych sytuacjach społecznych i kulturowych, Kościół chcąc spełnić
swoją posługę musi dołożyć starań, aby poznać stosunki, w których
urzeczywistnia się dzisiaj małżeństwo i rodzina.
Poznanie takie jest przeto niezbędnym wymogiem dzieła ewangelizacji.
Rodzinie bowiem naszych czasów Kościół ma dzisiaj zanieść niezmienną a
zawsze nową Ewangelię Jezusa Chrystusa, gdyż właśnie rodziny powołane
są do przyjęcia i przeżywania planu Bożego wobec nich, w zależności od
obecnych warunków świata, w jakich żyją. Nadto, skoro wymagania i
wezwania Ducha zawarte są także w samych wydarzeniach historycznych,
przeto Kościół może głębiej poznawać niewyczerpaną tajemnicę małżeństwa
i rodziny również poprzez sytuacje, nurtujące pytania, niepokoje i
nadzieje młodzieży, małżonków i rodziców żyjących dzisiaj9.
Winna tu dojść do głosu jeszcze inna, szczególnie ważna w naszych
czasach refleksja. Nierzadko się zdarza, że mężczyźnie i kobiecie w ich
szczerym i dogłębnym poszukiwaniu odpowiedzi na codzienne i trudne
problemy życia małżeńskiego i rodzinnego przedkłada się wizje i kuszące
propozycje, które w różny sposób zdradzają prawdę i godność osoby
ludzkiej. Propozycje te często znajdują poparcie ze strony potężnej i
rozgałęzionej sieci środków społecznego przekazu, które niepostrzeżenie
narażają na niebezpieczeństwo wolność i zdolność obiektywnej oceny.
Wielu ludzi już uświadamia sobie niebezpieczeństwo, na jakie
narażona jest osoba ludzka, i podejmuje działanie na rzecz prawdy.
Kościół przyłącza się do nich poprzez swój osąd ewangeliczny i
ofiarowuje wolę służebna prawdzie, wolności i godności każdego
mężczyzny i każdej kobiety.
Osąd ewangeliczny
5. To swoje rozeznanie przedstawia Kościół jako kierunek zmierzający
do ocalenia i urzeczywistnienia całej prawdy i pełnej godności
małżeństwa i rodziny.
Ocena ta dokonywana jest przez zmysł wiary10, który jest darem udzielonym przez Ducha wszystkim wiernym11.
Jest ona zatem dziełem całego Kościoła wedle różnorodności darów i
charyzmatów, które wszystkie razem i wedle właściwej każdemu
odpowiedzialności, współdziałają w głębszym poznaniu i wypełnieniu
Słowa Bożego: Kościół zatem dokonuje własnej oceny ewangelicznej nie
tylko poprzez Pasterzy nauczających w imieniu i mocą Chrystusa, ale
także poprzez świeckich: Chrystus ich „po to ustanowił świadkami oraz
wyposażył w zmysł wiary i łaskę słowa, aby moc Ewangelii jaśniała w
życiu codziennym, rodzinnym i społecznym”12.
Świeccy przeto, wezwani do wyjaśniania i wprowadzania ładu do
rzeczywistości doczesnej według zamysłu Boga Stwórcy i Odkupiciela,
mają z racji właściwego im powołania szczególne zadanie odczytywania w
świetle Chrystusa dziejów tego świata.
„Nadprzyrodzony zmysł wiary”13
nie polega jednak wyłącznie i koniecznie na wspólnym odczuciu wiernych.
Kościół, idąc za Chrystusem, naucza prawdy, która nie zawsze jest
zgodna z opinią większości. Słucha on głosu sumienia, a nie „siły”, i w
ten sposób broni ubogich i pogardzanych. Docenia badania socjologiczne
i statystyczne, o ile okazują się pożyteczne dla uchwycenia kontekstu
historycznego, w którym ma on rozwijać działalność pasterską, i dla
lepszego poznania prawdy; badania te nie mogą jednak być uważane za
wyraz zmysłu wiary.
Skoro zadaniem posługiwania apostolskiego jest zapewnienie
niewzruszonego trwania Kościoła w Prawdzie Chrystusowej i wprowadzania
w nią coraz głębiej, przeto Pasterze winni rozwijać zmysł wiary u
wszystkich wiernych, rozważać krytycznie i autorytatywnie osądzać
prawdziwość jego przejawów oraz wychowywać wiernych do coraz
dojrzalszej oceny ewangelicznej14.
Dla wyprowadzenia autentycznej oceny ewangelicznej w różnorakich
sytuacjach i kulturach, w jakich mężczyzna i kobieta przeżywają swoje
małżeństwo i rodzinę, małżonkowie i rodzice chrześcijańscy mogą i
powinni ofiarować swój własny i niezastąpiony wkład. Uzdalnia ich do
tego zadania charyzmat czy właściwy im dar, dar sakramentu małżeństwa15.
Sytuacja rodziny w świecie współczesnym
6. Sytuacja, w której znalazła się rodzina, posiada aspekty
pozytywne i aspekty negatywne: pierwsze są znakiem zbawienia
Chrystusowego działającego w świecie, drugie — znakiem odrzucenia przez
człowieka miłości Boga.
Z jednej strony ma się bowiem do czynienia z żywszym poczuciem
wolności osobistej, jak również ze zwróceniem większej uwagi na jakość
stosunków międzyosobowych w małżeństwie, na podnoszenie godności
kobiety, na odpowiedzialne rodzicielstwo, na wychowanie dzieci; prócz
tego obserwuje się świadomość potrzeby zacieśnienia więzów między
rodzinami celem niesienia wzajemnej pomocy duchowej i materialnej,
pełniejsze odkrycie posłannictwa kościelnego właściwego rodzinie i jej
odpowiedzialności za budowanie społeczeństwa bardziej sprawiedliwego. Z
drugiej jednak strony nie brakuje niepokojących objawów degradacji
niektórych podstawowych wartości: błędne pojmowanie w teorii i praktyce
niezależności małżonków we wzajemnych odniesieniach; duży zamęt w
pojmowaniu autorytetu rodziców i dzieci; praktyczne trudności, na które
często napotyka rodzina w przekazywaniu wartości; stale wzrastająca
liczba rozwodów, plaga przerywania ciąży, coraz częstsze uciekanie się
do sterylizacji; faktyczne utrwalanie się mentalności przeciwnej
poczęciu nowego życia.
U korzeni tych negatywnych objawów często leży skażone pojęcie i
przeżywanie wolności, rozumianej nie jako zdolność do realizowania
prawdziwego zamysłu Bożego wobec małżeństwa i rodziny, ale jako
autonomiczna siła, utwierdzająca w dążeniu do osiągnięcia własnego
egoistycznego dobra, nierzadko przeciwko innym.
Zasługuje także na uwagę fakt, że w krajach tak zwanego Trzeciego
Świata rodziny nie mają podstawowych środków do życia, takich, jak
pożywienie, praca, mieszkanie, lekarstwa, często brakuje im też
najbardziej elementarnych swobód. W krajach bogatszych natomiast,
nadmierny dobrobyt i nastawienie konsumpcyjne, paradoksalnie połączone
z pewnym lękiem i niepewnością co do przyszłości, odbierają małżonkom
wielkoduszność i odwagę do przekazywania życia nowym istotom ludzkim: w
ten sposób życie bywa często pojmowane nie jako błogosławieństwo, lecz
jako niebezpieczeństwo, przed którym należy się bronić.
Sytuacja historyczna, w której żyje rodzina, przedstawia się więc jako mieszanina blasków i cieni.
Dowodzi to, że historia nie jest po prostu procesem, który z
konieczności prowadzi ku lepszemu, lecz jest wynikiem wolności, a
raczej walki pomiędzy przeciwstawnymi wolnościami, czyli — według
znanego określenia św. Augustyna — konfliktem między dwiema miłościami:
miłością Boga, posuniętą aż do wzgardy sobą i miłością siebie,
posuniętą aż do pogardy Boga16.
Wynika z powyższego, że tylko wychowanie do miłości zakorzenionej w
wierze może doprowadzić do osiągnięcia zdolności odczytywania „znaków
czasu”, które są historycznym wyrazem tej podwójnej miłości.
Wpływ sytuacji na sumienie wiernych
7. Żyjąc w takim świecie, pod presją płynącą głównie ze środków
społecznego przekazu, wierni nie zawsze potrafili i potrafią uchronić
się przed zaciemnianiem podstawowych wartości i stać się krytycznym
sumieniem kultury rodzinnej i aktywnymi podmiotami budowy autentycznego
humanizmu rodzin.
Wśród najbardziej niepokojących znaków tego zjawiska Ojcowie Synodu
uwydatnili w szczególny sposób szerzenie się rozwodów i tworzenie
nowych związków także wśród wierzących; zawieranie jedynie cywilnych
kontraktów małżeńskich, wbrew powołaniu ochrzczonych do „poślubienia
się w Panu”; przyjmowanie sakramentu małżeństwa bez żywej wiary, dla
innych motywów; odrzucanie norm moralnych, które regulują współżycie
małżeńskie i nadają mu ludzki i chrześcijański wymiar.
Nasza epoka potrzebuje mądrości
8. Przed całym Kościołem staje zadanie głębokiego przemyślenia i
zaangażowania, by nowa kultura, która się rodzi, została na wskroś
przeniknięta Ewangelią, by uznane zostały prawdziwe wartości, by
bronione były prawa mężczyzny i kobiety i szerzona sprawiedliwość
wewnątrz samych struktur społecznych. W ten sposób „nowy humanizm” nie
będzie odciągał ludzi od Boga, lecz bardziej do Niego zbliżał.
Do budowania takiego humanizmu nauka i jej praktyczne zastosowanie
stwarzają nowe i niezmierzone możliwości. Niestety, nauka, w
następstwie decyzji politycznych, które określają kierunek badań i jej
zastosowanie, bywa często wykorzystywana wbrew jej pierwotnemu
przeznaczeniu, którym jest rozwój osoby ludzkiej.
Niezbędne staje się zatem odzyskanie powszechnej świadomości prymatu
wartości moralnych, które są wartościami osoby ludzkiej jako takiej.
Uświadomienie sobie na nowo ostatecznego celu życia i jego podstawowych
wartości jest wielkim zadaniem dnia dzisiejszego, mającym na celu
odnowę społeczeństwa. Tylko świadomość prymatu tych wartości pozwoli na
takie wykorzystanie ogromnych możliwości, jakie nauka złożyła w ręce
człowieka, które będzie naprawdę nastawione na rozwój osoby ludzkiej w
całej jej wewnętrznej prawdzie, w jej wolności i godności. Nauka winna
sprzymierzyć się z mądrością.
Do problematyki rodziny można zatem odnieść następujące słowa Soboru
Watykańskiego II: „Epoka nasza bardziej niż czasy ubiegłe potrzebuje
takiej mądrości, która by wszelkie rzeczy nowe, jakie człowiek odkrywa,
czyniła bardziej ludzkimi. Przyszłym losom świata grozi bowiem
niebezpieczeństwo, jeśli ludzie nie staną się mądrzejsi”17.
Kształtowanie sumienia moralnego, które uzdalnia każdego człowieka
do osądzania i do rozpoznania właściwych sposobów urzeczywistniania
siebie wedle swej pierwotnej prawdy, staje się wymaganiem nieodzownym i
pierwszoplanowym.
To właśnie przymierze z Mądrością Bożą winno być głębiej przywrócone
dzisiejszej kulturze. Każdy człowiek staje się uczestnikiem tej
Mądrości w samym akcie stwórczym Boga. Tylko dochowując wierności temu
przymierzu, rodziny dzisiejsze będą mogły przyczynić się do budowania
świata opartego na większej sprawiedliwości i braterstwie.
Stopniowość a nawrócenie
9. Niesprawiedliwości zapoczątkowanej przez grzech, który głęboko
przeniknął w struktury dzisiejszego świata i często nie pozwala
rodzinie na pełne urzeczywistnienie siebie samej i swoich podstawowych
praw, musimy się przeciwstawić wszyscy przez nawrócenie umysłu i serca,
w wyrzeczeniu się własnego egoizmu, naśladując Chrystusa ukrzyżowanego.
Takie nawrócenie wywrze na pewno dobroczynny wpływ także na odnowę
struktur społecznych.
Potrzebne jest ciągłe, nieustanne nawracanie, które wymaga
wewnętrznego oderwania się od wszelkiego zła i przylgnięcia do dobra w
jego pełni, a które w praktyce dokonuje się często etapami,
prowadzącymi coraz dalej. Rozwija się w ten sposób proces dynamiczny,
przebiegający powoli przez stopniowe włączanie darów Bożych i wymagań
Jego ostatecznej i najdoskonalszej Miłości w całe życie osobiste i
społeczne człowieka. Dlatego też konieczny jest pedagogiczny proces
wzrostu, w którym poszczególni wierni, rodziny i ludy, a nawet sama
cywilizacja, będą prowadzeni cierpliwie dalej, od tego, co już przejęli
z Tajemnicy Chrystusa — dochodząc do coraz bogatszego poznania i
pełniejszego włączenia tej Tajemnicy w ich życie.
Asymilacja kultur
10. Kościół, zgodnie z całą swoją tradycją, przyjmuje z kultur
poszczególnych ludów, to wszystko, co może lepiej wyrazić niezgłębione
bogactwa Chrystusowe18.
Tylko przy współdziałaniu wszystkich kultur owe bogactwa będą mogły
znaleźć coraz pełniejszy wyraz, a Kościół z każdym dniem będzie mógł
dochodzić do doskonalszego i głębszego poznania tej Prawdy, którą już w
całości otrzymał od Pana.
Podwójna zasada: zgodności z Ewangelią tych kultur, które Kościół
pragnie asymilować i jedności Kościoła powszechnego, musi znajdować się
zawsze u podstaw studium, podejmowanego zwłaszcza przez Konferencje
Episkopatów i kompetentne Dykasterie Kurii Rzymskiej, oraz
duszpasterskich wysiłków zmierzających do pełniejszego ubogacenia
chrześcijańskiej wiary innymi kulturami, także w dziedzinie małżeństwa
i rodziny.
Taka właśnie asymilacja kultur prowadzi do pełnej odbudowy
przymierza z Mądrością Bożą, którą jest sam Chrystus. Cały Kościół
będzie ubogacony także przez te kultury, które jakkolwiek pozbawione
technologii, są bogate mądrością ludzką i ożywione głębokimi
wartościami moralnymi.
Dla jasnego ukazania celu tego procesu i bezpiecznej drogi do niego,
Synod słusznie zgłębił w pierwszym rzędzie pierwotny zamysł Boży wobec
małżeństwa i rodziny; zgodnie ze wskazaniem Chrystusa powrócił do
„początku”19.
CZĘŚĆ DRUGA
ZAMYSŁ BOŻY WZGLĘDEM MAŁŻEŃSTWA I RODZINY
Człowiek obrazem Boga-Miłości
11. Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo20; powołując go do istnienia z miłości, powołał go jednocześnie do miłości.
Bóg jest miłością21
i w samym sobie przeżywa tajemnicę osobowej komunii miłości. Stwarzając
człowieka na swój obraz i nieustannie podtrzymując go w istnieniu, Bóg
wpisuje w człowieczeństwo mężczyzny i kobiety powołanie, a więc
zdolność i odpowiedzialność za miłość i wspólnotę22. Miłość jest zatem podstawowym i wrodzonym powołaniem każdej istoty ludzkiej.
Człowiek jako duch ucieleśniony, czyli dusza, która się wyraża
poprzez ciało, i ciało formowane przez nieśmiertelnego ducha, powołany
jest do miłości w tej właśnie swojej zjednoczonej całości. Miłość
obejmuje również ciało ludzkie, a ciało uczestniczy w miłości duchowej.
Objawienie chrześcijańskie zna dwa właściwe sposoby
urzeczywistnienia powołania osoby ludzkiej — w jej jedności wewnętrznej
— do miłości: małżeństwo i dziewictwo. Zarówno jedno, jak i drugie, w
formie im właściwej, są konkretnym wypełnieniem najgłębszej prawdy o
człowieku, o jego istnieniu „na obraz Boży”.
W następstwie tego płciowość, poprzez którą mężczyzna i kobieta
oddają się sobie wzajemnie we właściwych i wyłącznych aktach
małżeńskich, nie jest bynajmniej zjawiskiem czysto biologicznym, lecz
dotyczy samej wewnętrznej istoty osoby ludzkiej jako takiej.
Urzeczywistnia się ona w sposób prawdziwie ludzki tylko wtedy, gdy
stanowi integralną część miłości, którą mężczyzna i kobieta wiążą się z
sobą aż do śmierci. Całkowity dar z ciała byłby zakłamaniem, jeśliby
nie był znakiem i owocem pełnego oddania osobowego, w którym jest
obecna cała osoba, również w swym wymiarze doczesnym. jeżeli człowiek
zastrzega coś dla siebie lub rezerwuje sobie możliwość zmiany decyzji w
przyszłości, już przez to samo nie oddaje się całkowicie.
Ta całkowitość, jakiej wymaga miłość małżeńska, odpowiada również
wymogom odpowiedzialnego rodzicielstwa, które będąc w rzeczywistości
nastawione na zrodzenie istoty ludzkiej, przewyższa swą naturą porządek
czysto biologiczny i nabiera w całej pełni wartości osobowych, a dla
jej harmonijnego wzrostu konieczny jest trwały i zgodny wkład obojga
rodziców.
Jedynym „miejscem” umożliwiającym takie oddanie w całej swej
prawdzie jest małżeństwo, czyli przymierze miłości małżeńskiej lub
świadomy i wolny wybór, poprzez który mężczyzna i kobieta przyjmują
wewnętrzną wspólnotę życia i miłości, zamierzoną przez samego Boga23,
która jedynie w tym świetle objawia swoje prawdziwe znaczenie.
Instytucja małżeństwa nie jest wynikiem jakiejś niesłusznej ingerencji
społeczeństwa czy władzy, ani zewnętrznym narzuceniem jakiejś formy,
ale stanowi wewnętrzny wymóg przymierza miłości małżeńskiej, które
potwierdza się publicznie jako jedyne i wyłączne, dla dochowania w ten
sposób pełnej wierności wobec zamysłu Boga Stwórcy. Wierność ta, daleka
od krępowania wolności osoby, zabezpiecza ją od wszelkiego
subiektywizmu i relatywizmu i daje jej uczestnictwo w stwórczej
Mądrości.
Małżeństwo — komunią między Bogiem i ludźmi
12. Komunia miłości pomiędzy Bogiem i ludźmi, stanowiąca zasadniczą.
treść Objawienia i doświadczenia wiary Izraela, znajduje swój wymowny
wyraz w przymierzu oblubieńczym zawartym pomiędzy mężczyzną i kobietą.
Stąd też główny przekaz Objawienia: „Bóg miłuje swój lud”, zostaje
wypowiedziany również żywymi i konkretnymi słowami, poprzez które
mężczyzna i kobieta wyrażają swoją miłość małżeńską. Więź ich miłości
staje się obrazem i znakiem Przymierza łączącego Boga z Jego ludem24.
I ten sam grzech, który może zranić przymierze małżeńskie, staje się
obrazem niewierności ludu wobec swego Boga; bałwochwalstwo jest
prostytucją25,
niewierność jest cudzołóstwem, nieposłuszeństwo wobec prawa jest
odrzuceniem miłości oblubieńczej Pana. Jednakże niewiemość Izraela nie
niszczy odwiecznej wierności Pana, a zatem miłość Boża zawsze wierna
staje się wzorem więzów wiernej miłości, jakie powinny łączyć małżonków26.
Jezus Chrystus, Oblubieniec Kościoła a sakrament małżeństwa
13. Komunia między Bogiem i ludźmi znajduje swoje ostateczne
wypełnienie w Jezusie Chrystusie, Oblubieńcu, który miłuje ludzkość i
oddaje się jej jako Zbawiciel, jednocząc ją w swoim ciele.
Objawia On pierwotną prawdę małżeństwa, prawdę o „początku”27 i, wyzwalając człowieka od twardości serca, uzdalnia go do urzeczywistnienia w pełni tej prawdy.
Objawienie to osiąga swą pełnię ostateczną w darze miłości, który
Słowo Boże daje ludzkości, przyjmując naturę ludzką i w ofierze, którą
Jezus Chrystus składa z siebie samego na Krzyżu dla swej oblubienicy,
Kościoła. W ofierze tej odsłania się całkowicie ów zamysł, który Bóg
wpisał w człowieczeństwo mężczyzny i kobiety od momentu stworzenia28;
małżeństwo ochrzczonych staje się w ten sposób rzeczywistym znakiem
Nowego i Wiecznego Przymierza, zawartego we krwi Chrystusa. Duch,
którego Pan użycza, daje nowe serce i uzdalnia mężczyznę i kobietę do
miłowania się tak, jak Chrystus nas umiłował. Miłość małżeńska osiąga
tę pełnię, której jest wewnętrznie podporządkowana, ową „caritas”
małżeńską, będącą właściwym i szczególnym sposobem, w jaki małżonkowie
uczestniczą i są powołani do przeżywania samej miłości Chrystusa,
ofiarującego się na Krzyżu.
Tertulian, w jednym ze swych pism o zasłużonej sławie, dobrze
wyraził wielkość i piękno życia małżeńskiego w Chrystusie: „Jakże
potrafię wysłowić szczęście tego małżeństwa, które wiąże Kościół,
ofiara eucharystyczna umacnia, a błogosławieństwo pieczętuje, aniołowie
ogłaszają, a Ojciec potwierdza? ... Cóż za jarzmo dwojga wiernych
złączonych w jednej nadziei, jednym dochowaniu wierności, w jednej
służbie! Oboje są braćmi i oboje wspólnie służą; nie ma pomiędzy nimi
podziału ani co do ciała, ani co do ducha. Owszem, są prawdziwie dwoje
w jednym ciele, a gdzie jest jedno ciało, jeden też jest duch”29.
Przyjmując i rozważając wiernie Słowo Boże, Kościół uroczyście
nauczał i naucza, że małżeństwo między ochrzczonymi jest jednym z
siedmiu sakramentów Nowego Przymierza30.
Poprzez Chrzest bowiem mężczyzna i kobieta zostają definitywnie
włączeni w Nowe i Wieczne Przymierze, w Przymierze oblubieńcze
Chrystusa z Kościołem. Właśnie z racji tego niezniszczalnego włączenia,
ta głęboka wspólnota życia i miłości małżeńskiej ustanowiona przez
Stwórcę31, doznaje wywyższenia i włączenia w miłość oblubieńczą Chrystusa, zostaje wsparta i wzbogacona Jego mocą zbawczą.
Na mocy sakramentalnego charakteru małżeństwa, wzajemny związek
małżonków staje się tym bardziej nierozerwalny. Poprzez sakramentalny
znak, ich wzajemna przynależność jest rzeczywistym obrazem samego
stosunku Chrystusa do Kościoła.
Małżonkowie są zatem stałym przypomnieniem dla Kościoła tego, co
dokonało się na Krzyżu; wzajemnie dla siebie i dla dzieci są świadkami
zbawienia, którego uczestnikami stali się poprzez sakrament.
Małżeństwo, podobnie jak każdy sakrament, jest pamiątką, uobecnieniem i
proroctwem tego zbawczego dzieła: „Jako pamiątka, sakrament daje im
łaskę i zadanie upamiętniania wielkich dzieł Bożych i świadczenia o
nich wobec swych dzieci; jako uobecnienie, daje im łaskę i zadanie
wprowadzania w życie, wzajemnie wobec siebie i wobec dzieci, wymogów
miłości, która przebacza i darzy odkupieniem; jako proroctwo, daje im
łaskę i zadanie życia i świadczenia o nadziei przyszłego spotkania z
Chrystusem”32.
Podobnie jak każdy z siedmiu sakramentów, również małżeństwo we
właściwy sobie sposób jest rzeczywistym znakiem dzieła zbawienia.
„Zaślubieni, jako małżonkowie, uczestniczą w nim we dwoje, jako para,
do tego stopnia, że pierwszym i bezpośrednim skutkiem małżeństwa (res et sacramentum)
nie jest sama łaska nadprzyrodzona, ale chrześcijańska więź małżeńska,
komunia dwojga typowo chrześcijańska, ponieważ przedstawia tajemnicę
Wcielenia Chrystusa i tajemnicę Jego Przymierza. Szczególna jest także
treść uczestnictwa w życiu Chrystusa; miłość małżeńska zawiera jakąś
całkowitość, w którą wchodzą wszystkie elementy osoby — impulsy ciała i
instynktu, siła uczuć i przywiązania, dążenie ducha i woli. Miłość
zmierza do jedności głęboko osobowej, która nie tylko łączy w jedno
ciało, ale prowadzi do tego, by było tylko jedno serce i jedna dusza.
Wymaga ona nierozerwalności i wierności w całkowitym wzajemnym
obdarowaniu i otwiera się ku płodności (por. Humanae vitae, 9).
Jednym słowem chodzi o normalne cechy charakterystyczne każdej
naturalnej miłości małżeńskiej, ale w nowym znaczeniu, gdyż sakrament
nie tylko je oczyszcza i wzmacnia, ale wynosi tak, że stają się wyrazem
wartości prawdziwie chrześcijańskich”33.
Dzieci, najcenniejszy dar małżeństwa
14. Wedle zamysłu Bożego, małżeństwo jest podstawą szerszej
wspólnoty rodzinnej, ponieważ sama instytucja małżeństwa i miłość
małżeńska są skierowane ku rodzeniu i wychowaniu potomstwa, w którym
znajdują swoje uwieńczenie34.
W swej najgłębszej rzeczywistości miłość jest istotowo darem, a
miłość małżeńska, prowadząc małżonków do wzajemnego „poznania”, które
czyni z nich „jedno ciało”35,
nie wyczerpuje się wśród nich dwojga, gdyż uzdalnia ich do największego
oddania, dzięki któremu stają się współpracownikami Boga, udzielając
daru życia nowej osobie ludzkiej. W ten sposób małżonkowie, oddając się
sobie, wydają z siebie nową rzeczywistość-dziecko, żywe odbicie ich
miłości, trwały znak jedności małżeńskiej oraz żywą i nierozłączną
syntezę ojcostwa i macierzyństwa.
Stawszy się rodzicami, małżonkowie otrzymują od Boga dar nowej
odpowiedzialności. Ich miłość rodzicielska ma się stać dla dzieci
widzialnym znakiem tej samej miłości Boga, „od której bierze nazwę
wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi”36.
Nie należy jednakże zapominać, że także wówczas, kiedy zrodzenie
potomstwa nie jest możliwe, życie małżeńskie nie traci z tego powodu
swojej wartości. Niepłodność fizyczna może bowiem dostarczyć małżonkom
sposobności do innej, ważnej służby na rzecz życia osoby ludzkiej, jak
na przykład adopcja, różne formy pracy wychowawczej, niesienie pomocy
innym rodzinom czy dzieciom ubogim lub upośledzonym.
Rodzina — komunią osób
15. W małżeństwie i w rodzinie wytwarza się cały zespół
międzyosobowych odniesień: oblubieńczość, ojcostwo-macierzyństwo,
synostwo, braterstwo, poprzez które każda osoba wchodzi do „rodziny
ludzkiej” i do „rodziny Bożej”, którą jest Kościół.
Małżeństwo i rodzina chrześcijańska budują Kościół. W rodzinie
bowiem osoba ludzka nie tylko rodzi się i stopniowo, poprzez
wychowanie, wprowadzana jest we wspólnotę ludzką, ale także poprzez
odrodzenie chrzcielne i wychowanie w wierze wprowadzana jest w rodzinę
Bożą, jaką jest Kościół.
Rodzina ludzka, rozdarta przez grzech, została na nowo zjednoczona zbawczą mocą śmierci i zmartwychwstania Chrystusa37.
Małżeństwo chrześcijańskie, uczestnicząc w zbawczych skutkach tej
tajemnicy, stanowi naturalne środowisko, w którym dokonuje się
włączenie osoby ludzkiej do wielkiej rodziny Kościoła.
Przykazanie skierowane na początku do mężczyzny i kobiety, aby rośli
i rozmnażali się, osiąga w ten sposób swoją całkowitą prawdę i pełne
urzeczywistnienie.
Tak więc Kościół znajduje w rodzinie, zrodzonej z sakramentu, swoją
kolebkę i miejsce, w którym wchodzi w pokolenia ludzkie, a one w
Kościół.
Małżeństwo a dziewictwo
16. Dziewictwo i celibat dla Królestwa Bożego nie tylko nie stoją w
sprzeczności z godnością małżeństwa, ale ją zakładają i potwierdzają.
Małżeństwo i dziewictwo to dwa sposoby wyrażenia i przeżywania jedynej
Tajemnicy Przymierza Boga ze swym ludem. Bez poszanowania małżeństwa
nie może także istnieć dziewictwo konsekrowane; jeżeli płciowość ludzka
nie jest traktowana jako wielka wartość dana przez Stwórcę, traci sens
wyrzeczenie się jej dla Królestwa Niebieskiego.
Bardzo słusznie stwierdza św. Jan Chryzostom: „Kto potępia
małżeństwo, pozbawia także dziewictwo jego chwały; kto natomiast je
chwali, czyni dziewictwo bardziej godnym podziwu i chwalebnym. To, co
wydaje się dobrem tylko w porównaniu ze złem, nie może być wielkim
dobrem; ale to, co jest lepsze od tego, co wszyscy uważają za dobro,
jest z pewnością dobrem w stopniu najwyższym”38.
Żyjąc w dziewictwie człowiek trwa także cieleśnie w oczekiwaniu na
eschatologiczne zaślubiny Chrystusa z Kościołem, oddając się całkowicie
Kościołowi w nadziei, że Chrystus odda się Kościołowi w pełnej prawdzie
życia wiecznego. Człowiek bezżenny antycypuje w ten sposób w swym ciele
nowy świat „przyszłego zmartwychwstania”39.
Na mocy tego świadectwa dziewictwo podtrzymuje w Kościele żywą
świadomość tajemnicy małżeństwa i chroni je przed wszelkim
pomniejszeniem i zubożeniem.
Czyniąc w specjalny sposób wolnym serce człowieka40 tak, aby zapalić je bardziej miłością do Boga i do wszystkich ludzi41,
dziewictwo świadczy o tym, że Królestwo Boże i jego sprawiedliwość są
ową cenną perłą pożądaną nad wszelkie, nawet największe wartości,
której człowiek winien szukać jako jedynej wartości ostatecznej.
Dlatego też Kościół w ciągu swych dziejów zawsze bronił wyższości tego
charyzmatu w stosunku do charyzmatu małżeństwa, z uwagi na jego
szczególne powiązanie z Królestwem Bożym42.
Człowiek bezżenny, chociaż wyrzeka się płodności fizycznej, staje
się płodny duchowo, staje się ojcem i matką wielu, współpracując w
dziele kształtowania się rodziny wedle zamysłu Bożego.
Małżonkowie chrześcijańscy mają zatem prawo oczekiwać od osób
bezżennych dobrego przykładu i świadectwa dozgonnej wierności swemu
powołaniu. Jak dla małżonków dochowanie wierności bywa niekiedy trudne
i wymaga ofiary, umartwienia i zaparcia się siebie, tak samo może być
ono trudne dla osób bezżennych. Wierność ich, także w czasie
ewentualnej próby, winna być zbudowaniem dla wierności małżonków43.
Refleksje powyższe na temat dziewictwa mogą być światłem i pomocą
tym, którzy z przyczyn niezależnych od swej woli nie mogli wstąpić w
związki małżeńskie i przyjęli swoje położenie w duchu służby.
CZĘŚĆ TRZECIA
ZADANIA RODZINY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
Rodzina winna stać się tym, czym jest ze swej natury
17. W zamyśle Boga Stworzyciela i Odkupiciela rodzina odkrywa nie
tylko swoją „tożsamość”, to czym „jest”, ale również swoje
„posłannictwo”, to, co może i powinna „czynić”. Zadania, które z
powołania Bożego ma wypełniać w historii, wypływają z samej jej istoty
i ukazują jej dynamiczny i egzystencjalny rozwój. Każda rodzina odkrywa
i znajduje w sobie samej nie dające się stłumić wezwanie, które
jednocześnie określa jej godność i odpowiedzialność: rodzino, „stań
się” tym, czym „jesteś”!
Sięganie do „początku” stwórczego aktu Boga jest koniecznością dla
rodziny, jeżeli pragnie ona poznać i urzeczywistnić siebie wedle prawdy
wewnętrznej nie tylko swego istnienia, ale także swego działania
historycznego. A ponieważ wedle zamysłu Bożego rodzina została
utworzona jako „głęboka wspólnota życia i miłości”44,
przeto na mocy swego posłannictwa ma ona stawać się coraz bardziej tym,
czym jest, czyli wspólnotą życia i miłości „w dążeniu”, które —
podobnie jak każda rzeczywistość stworzona i odkupiona — znajdzie swoje
ostateczne spełnienie w Królestwie Bożym. W perspektywie sięgającej
samych korzeni rzeczywistości małżeńskiej i rodzinnej trzeba następnie
powiedzieć, że istota i zadania rodziny są ostatecznie określone przez
miłość. Rodzina dlatego otrzymuje misję strzeżenia, objawiania i przekazywania miłości,
będącej żywym odbiciem i rzeczywistym udzielaniem się miłości Bożej
ludzkości oraz miłości Chrystusa Pana Kościołowi, Jego oblubienicy.
Każde poszczególne zadanie rodziny jest wyrazem i konkretnym
wypełnieniem tego podstawowego posłannictwa. Trzeba zatem bardziej
wnikać w to szczególne bogactwo posłannictwa rodziny i zgłębiać jego
wielorakie i jednorodne treści.
W tym sensie, zaczynając od miłości i stale do niej się odwołując, ostatni Synod naświetlił cztery podstawowe zadania rodziny:
1. tworzenie wspólnoty osób,
2. służba życiu,
3. udział w rozwoju społeczeństwa,
4. uczestnictwo w życiu i posłannictwie Kościoła.
Miłość zasadą i mocą komunii
18. Rodzina, założona i ożywiana przez miłość, jest wspólnotą osób:
mężczyzny i kobiety jako małżonków, rodziców, dzieci i krewnych.
Pierwszym jej zadaniem jest wierne przeżywanie rzeczywistości komunii w
ciągłym działaniu na rzecz rozwijania prawdziwej wspólnoty osób.
Wewnętrzną zasadą, trwałą mocą i celem ostatecznym tego zadania jest
miłość: tak jak bez miłości rodzina nie jest wspólnotą osób, tak samo bez miłości nie może ona żyć, wzrastać i doskonalić się jako wspólnota osób. To, co napisałem w Encyklice Redemptor hominis,
znajduje swój początek i najwłaściwsze zastosowanie w rodzinie jako
takiej: „Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla
siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli
nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej
nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w
niej żywego uczestnictwa”45.
Miłość pomiędzy mężczyzną i kobietą w małżeństwie i, w formie
pochodnej i rozszerzonej, miłość pomiędzy członkami tej samej rodziny —
pomiędzy rodzicami i dziećmi, pomiędzy braćmi i siostrami, pomiędzy
krewnymi i domownikami — jest ożywiana i podtrzymywana przez
wewnętrzny, nieustający dynamizm, prowadzący rodzinę do coraz głębszej
i mocniejszej komunii, która jest fundamentem i zasadą wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej.
Niepodzielna jedność komunii małżeńskiej
19. Jako pierwsza, powstaje i rozwija się komunia pomiędzy
małżonkami; na mocy przymierza miłości małżeńskiej, mężczyzna i kobieta
„już nie są dwoje, lecz jedno ciało”46 i powołani są do ciągłego wzrostu w tej komunii poprzez codzienną wierność małżeńskiej obietnicy obopólnego całkowitego daru.
Owa komunia małżeńska ma swoje korzenie w naturalnym uzupełnianiu
się mężczyzny i kobiety, i jest wzmacniana przez osobistą wolę
małżonków dzielenia całego programu życia, tego, co mają i tego, czym
są. Stąd taka komunia jest owocem i znakiem potrzeby głęboko ludzkiej.
Jednakże w Chrystusie Panu, Bóg przyjmuje tę potrzebę ludzką,
potwierdza ją, oczyszcza i podnosi, prowadząc ją do doskonałości w
sakramencie małżeństwa. Duch Święty, udzielony podczas uroczystości
sakramentalnej, użycza małżonkom chrześcijańskim daru nowej komunii,
komunii miłości, która jest żywym i rzeczywistym obrazem tej
najszczególniejszej jedności, która czyni z Kościoła niepodzielne Ciało
Mistyczne Chrystusa Pana.
Dar Ducha jest życiowym przykazaniem dla małżonków chrześcijańskich,
a zarazem podnietą, by z każdym dniem zmierzali ku coraz głębszej więzi
pomiędzy sobą na każdym poziomie: na poziomie związku ciał,
charakterów, serc, umysłów i dążeń, związku dusz47, ukazując w ten sposób Kościołowi i światu nową komunię miłości jako dar łaski Chrystusowej.
Takiej komunii zaprzecza radykalnie poligamia; przekreśla ona bowiem
wprost zamysł Boży, który został objawiony nam na początku, gdyż jest
przeciwna równej godności osobowej mężczyzny i kobiety, oddających się
sobie w miłości całkowitej, a przez to samo jedynej i wyłącznej. Według
Soboru Watykańskiego II, „przez równą godność osobistą kobiety i
mężczyzny, która musi być uwzględniona przy wzajemnej i pełnej miłości
małżonków, ukazuje się także w pełnym świetle potwierdzona przez Pana
jedność małżeństwa”48.
Komunia nierozerwalna
20. Komunia małżeńska charakteryzuje się nie tylko swoją jednością,
ale również swoją nierozerwalnością: „To głębokie zjednoczenie będące
wzajemnym oddaniem się sobie dwóch osób, jak również dobro dzieci,
wymaga pełnej wierności małżonków i prze ku nieprzerwalnej jedności ich
współżycia”49.
Podstawowym obowiązkiem Kościoła jest potwierdzanie z mocą — jak to
uczynili Ojcowie Synodu — nauki o nierozerwalności małżeństwa. Tym,
którzy w naszych czasach uważają za trudne lub niemożliwe wiązanie się
z jedną osobą na całe życie, i tym, którzy mają poglądy wypaczone przez
kulturę odrzucającą nierozerwalność małżeństwa i wręcz ośmieszającą
zobowiązanie małżonków do wierności, należy na nowo przypomnieć radosne
orędzie o bezwzględnie wiążącej mocy owej miłości małżeńskiej, która w
Jezusie Chrystusie znajduje swój fundament i swoją siłę50.
Zakorzeniona w osobowym i całkowitym obdarowaniu się małżonków i
wymagana dla dobra dzieci nierozerwalność małżeństwa znajduje swoją
ostateczną prawdę w zamyśle Bożym, wyrażonym w Objawieniu: Bóg chce
nierozerwalności małżeństwa i daje ją jako owoc, jako znak i wymóg
miłości absolutnie wiernej, którą On darzy człowieka i którą Chrystus
Pan żywi dla swego Kościoła.
Chrystus odnawia pierwotny zamysł, który Stworzyciel wpisał w serce
mężczyzny i kobiety, a w sakramencie małżeństwa daje „serce nowe” tak,
że małżonkowie nie tylko mogą przezwyciężyć „zatwardziałość serc”51,
ale równocześnie i nade wszystko dzielić pełną i ostateczną miłość
Chrystusa, nowe i wieczne Przymierze, które stało się ciałem. Tak jak
Chrystus jest „świadkiem wiernym”52, jest owym „tak” obietnicy Bożej53
i przez to najwyższym urzeczywistnieniem bezwarunkowej wierności, z
jaką Bóg miłuje swój lud, tak samo małżonkowie chrześcijańscy powołani
są do rzeczywistego uczestnictwa w nieodwołalnej nierozerwalności,
która łączy Chrystusa z Kościołem, Jego oblubienicą, umiłowaną przez
Niego aż do końca54.
Dar sakramentu jest jednocześnie powołaniem i przykazaniem dla
małżonków chrześcijańskich, aby pozostali sobie wierni na zawsze, ponad
wszelkie próby i trudności, w wielkodusznym posłuszeństwie świętej woli
Pana: „Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”55.
Dawanie świadectwa bezcennej wartości nierozerwalności i wierności
małżeńskiej jest jednym z najcenniejszych i najpilniejszych zadań
małżonków chrześcijańskich naszych czasów. Dlatego wraz ze wszystkimi
Braćmi, którzy brali udział w Synodzie Biskupów, pochwalam owe liczne
pary małżeńskie, które choć napotykają na niemałe trudności, to jednak
zachowują i rozwijają dobro nierozerwalności, wypełniając w ten sposób
pokornie i odważnie powierzone im zadanie; zachęcam je, aby były w
świecie „znakiem” — maleńkim i cennym znakiem, niekiedy poddanym
próbie, lecz zawsze odnawiającym się — tej niestrudzonej wierności, z
którą Bóg i Jezus Chrystus miłują wszystkich ludzi i każdego człowieka.
Koniecznie trzeba podnieść też wartość świadectwa tych małżonków,
którzy, opuszczeni przez partnera, dzięki mocy wiary i nadziei
chrześcijańskiej nie wstąpili w nowy związek.
Oni również dają autentyczne świadectwo wierności, której świat
dzisiejszy tak potrzebuje. Dlatego winni doznawać zachęty i pomocy ze
strony pasterzy i wiernych Kościoła.
Szerszy zakres komunii rodziny
21. Komunia małżeńska stanowi fundament, na którym powstaje szersza
komunia rodziny, rodziców i dzieci, braci i sióstr pomiędzy sobą,
domowników i innych krewnych.
Komunia ta zakorzenia się w naturalnych więzach ciała i krwi,
rozwija się i doskonali w sposób prawdziwie ludzki poprzez zawiązywanie
i rozwijanie głębszych jeszcze i bogatszych więzów ducha. Miłość
ożywiająca stosunki międzyosobowe poszczególnych członków rodziny,
stanowi siłę wewnętrzną, która kształtuje i wzmacnia komunię i
wspólnotę rodzinną.
Rodzina chrześcijańska jest też powołana do tego, by doświadczyła
nowej i szczególnej komunii, która wzmacnia i doskonali komunię
naturalną i ludzką. W rzeczywistości łaska Jezusa Chrystusa,
„pierworodnego między wielu braćmi”56, jest, przez swoją naturę i wewnętrzny dynamizm, „łaską braterstwa”, jak ją nazywa św. Tomasz z Akwinu57.
Duch Święty, udzielany poprzez sprawowanie sakramentów, jest żywym
źródłem i niewyczerpanym pokarmem nadprzyrodzonej komunii, która
gromadzi i wiąże wierzących z Chrystusem i między sobą w jedności
Kościoła Bożego. Objawienie i właściwe urzeczywistnienie komunii
kościelnej ma miejsce w rodzinie chrześcijańskiej, która również z tego
powodu może i powinna nazywać się „Kościołem domowym”58.
Wszyscy członkowie rodziny, każdy wedle własnego daru, mają łaskę i
odpowiedzialny obowiązek budowania dzień po dniu komunii osób, tworząc
z rodziny „szkołę bogatszego człowieczeństwa”59.
Dokonuje się to poprzez łaskę i miłość wobec dzieci, wobec chorych i
starszych; poprzez wzajemną codzienną służbę wszystkich; poprzez
dzielenie się dobrami, radościami i cierpieniami.
Podstawowym czynnikiem w budowaniu takiej komunii jest wymiana wychowawcza między rodzicami i dziećmi60,
w której każdy daje i otrzymuje. Dzieci, poprzez miłość, szacunek,
posłuszeństwo dla rodziców wnoszą swój szczególny i niezastąpiony wkład
w budowanie rodziny autentycznie ludzkiej i chrześcijańskiej61.
Zadanie to będzie ułatwione, jeśli rodzice będą wykonywać swoją
niezbywalną władzę jako prawdziwą i właściwą „służbę”, czyli posługę
podporządkowaną dobru ludzkiemu i chrześcijańskiemu dzieci, a w
szczególności umożliwieniu im osiągnięcia prawdziwie odpowiedzialnej
wolności, oraz jeśli rodzice zachowają żywą świadomość „daru”, który
stale otrzymują w dzieciach.
Komunia rodzinna może być zachowana i doskonalona jedynie w wielkim
duchu ofiary. Wymaga bowiem szlachetnej gotowości każdego i wszystkich
do zrozumienia, tolerancji, przebaczenia i pojednania. Każda rodzina
zdaje sobie sprawę jak napięcia i konflikty, egoizm, niezgoda
gwałtownie uderzają w tę komunię, a niekiedy śmiertelnie ją ranią. Stąd
wielorakie i liczne formy rozbicia życia rodzinnego. Ale każda rodzina
jest równocześnie zawsze powołana przez Boga pokoju do radosnego i
odnawiającego doświadczania „pojednania”, to jest do odbudowanej
komunii i odnalezionej jedności. W szczególności uczestnictwo w
sakramencie pojednania i w uczcie jednego Ciała Chrystusa obdarza
rodzinę chrześcijańską łaską i odpowiedzialnym zadaniem przezwyciężania
wszelkich podziałów i dążenia do pełnej prawdy komunii, zamierzonej
przez Boga, odpowiadając w ten sposób pragnieniu Pana, „aby wszyscy
stanowili jedno”62.
Prawa i obowiązki kobiety
22. Rodzina, która jest ze swej natury, i powinna się stawać komunią
i wspólnotą osób, znajduje w miłości żywe źródło i stały bodziec do
przyjęcia, szanowania i popierania rozwoju każdego z członków, w jego
najwyższej godności jako osoby, czyli żywego obrazu Boga. Jak słusznie
potwierdzili Ojcowie Synodu, kryterium moralne autentyczności więzów
małżeńskich i rodzinnych polega na rozwijaniu godności i powołania
poszczególnych osób, które odnajdują swoją pełnię w bezinteresownym
darze z siebie samych63.
W tej perspektywie Synod pragnął zwrócić szczególną uwagę na
kobietę, na jej prawa i obowiązki w rodzinie i w społeczeństwie. W tej
samej perspektywie spojrzał także na mężczyznę jako małżonka i ojca, na
dziecko i osoby starsze.
Należy przede wszystkim podkreślić godność i odpowiedzialność
kobiety, równe godności i odpowiedzialności mężczyzny. Równość ta
realizuje się w szczególności we właściwym małżeństwu i rodzinie
dawaniu się drugiemu współmałżonkowi i dawaniu się obojga dzieciom. To,
co sam rozum ludzki wyczuwa i poznaje, zostało w pełni objawione przez
Słowo Boże. Dzieje zbawienia są bowiem ciągłym i chwalebnym świadectwem
godności kobiety.
Stwarzając człowieka „mężczyzną i niewiastą”64.
Bóg obdarza godnością osobową w równej mierze mężczyznę i kobietę,
ubogacając ich w niezbywalne prawa i odpowiedzialne zadania właściwe
osobie ludzkiej. Z kolei Bóg w najwyższym stopniu objawia godność
kobiety, gdy On sam przyjmuje ciało ludzkie z Maryi Dziewicy, którą
Kościół czci jako Matkę Bożą, nazywając Ją nową Ewą i stawiając jako
wzór kobiety odkupionej. Subtelny szacunek Chrystusa dla kobiet, które
wezwał do pójścia za sobą i do przyjaźni, Jego ukazanie się po
zmartwychwstaniu kobiecie przed innymi uczniami, misja powierzona
kobietom, aby zaniosły Apostołom dobrą nowinę o zmartwychwstaniu — to
znaki potwierdzające szczególne uznanie Chrystusa Pana dla kobiety.
Powie Apostoł Paweł: „Wszyscy ... dzięki ... wierze jesteście synami
Bożymi — w Chrystusie Jezusie ... Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma
już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety,
wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie”65.
Kobieta a społeczeństwo
23. Nie wchodząc teraz w różne szczegółowe aspekty złożonego tematu
stosunku kobieta-społeczeństwo, lecz ograniczając się tylko do
istotnych spostrzeżeń, trzeba jednak zauważyć, że na specyficznym
gruncie rodzinnym szeroko rozpowszechniona tradycja społeczna i
kulturalna przyznawała kobiecie jedynie rolę małżonki i matki, nie
umożliwiając jej odpowiedniego dostępu do zadań społecznych,
zarezerwowanych na ogół dla mężczyzny.
Nie ulega wątpliwości, że równa godność i odpowiedzialność mężczyzny
i kobiety usprawiedliwia w pełni dostęp kobiety do zadań publicznych. Z
drugiej strony prawdziwy awans kobiety domaga się także, by — wyraźnie
była uznana wartość jej zadania macierzyńskiego i rodzinnego w
odniesieniu do wszystkich innych zadań publicznych i wszystkich innych
zawodów. Zadania te i zawody powinny zresztą uzupełniać się wzajemnie,
jeżeli się pragnie, by rozwój społeczny i kulturalny był prawdziwie i w
pełni ludzki.
Stanie się to łatwiejsze, jeżeli — zgodnie z życzeniem Synodu —
odnowiona „teologia pracy” naświetli i pogłębi znaczenie pracy w życiu
chrześcijańskim i ustali podstawową więź, jaka istnieje pomiędzy pracą
i rodziną, a tym samym pierwotne i niezbywalne znaczenie pracy dla domu
i wychowania dzieci66.
Kościół zatem może i powinien dopomóc współczesnemu społeczeństwu,
nawołując niestrudzenie do uznania i poszanowania przez wszystkich
niezastąpionej wartości pracy kobiety w domu. Ma to szczególne
znaczenie w pracy wychowawczej: wtedy bowiem zostanie usunięte samo
źródło możliwej dyskryminacji między różnymi rodzajami prac i zawodami,
gdy stanie się jasne, że w każdej dziedzinie wszyscy podejmują zadania,
mając jednakowe prawa i jednakową odpowiedzialność. W ten sposób obraz
Boga w mężczyźnie i kobiecie zajaśnieje jeszcze bardziej.
Jeżeli prawo dostępu do różnych zadań publicznych ma być przyznane
kobietom podobnie jak mężczyznom, to jednocześnie społeczeństwo winno
stworzyć takie struktury, aby kobiety zamężne i matki nie były w praktyce zmuszone
do pracy poza domem, i aby ich rodziny mogły godnie żyć i rozwijać się
pomyślnie nawet wtedy, gdy kobieta poświęca się całkowicie własnej
rodzinie.
Należy ponadto przezwyciężyć mentalność, według której większy
zaszczyt przynosi kobiecie praca poza domem, niż praca w rodzinie.
Wymaga to jednak, by mężczyźni poważali i miłowali kobietę z całym
szacunkiem dla jej godności, i aby społeczeństwo stwarzało i rozwijało
warunki sprzyjające pracy domowej.
Z należytym szacunkiem dla odmiennego powołania mężczyzny i kobiety,
Kościół winien w swoim własnym życiu popierać, w miarę możności,
równość ich praw i godności dla dobra wszystkich: rodziny,
społeczeństwa i Kościoła.
Jest jednak rzeczą jasną, że wszystko to nie oznacza rezygnacji
kobiety ze swej kobiecości ani też naśladowania roli mężczyzny, ale
właśnie pełnię człowieczeństwa kobiecego, które powinno wyrazić się w
działalności kobiety czy to w rodzinie, czy poza rodziną; nie można
przy tym zapominać o różnorodności zwyczajów i kultur w tej dziedzinie.
Obraza godności kobiety
24. Orędzie chrześcijańskie o godności kobiety bywa, niestety,
zaprzeczane przez owo uporczywe nastawienie, traktujące istotę ludzką
nie jako osobę, ale jako rzecz, jako przedmiot kupna-sprzedaży będący
na usługach egoistycznego interesu i samozadowolenia. Pierwszą ofiarą
takiej mentalności jest kobieta.
Nastawienie to rodzi bardzo gorzkie owoce, jak pogardę dla mężczyzny
i kobiety, niewolnictwo, ucisk słabszych, pomografię, prostytucję —
zwłaszcza w formie zorganizowanej — i wszelkie najrozmaitsze
dyskryminacje spotykane na polu wychowania, na polu zawodowym, przy
wynagrodzeniu za pracę itp.
Oprócz tego, jeszcze dzisiaj, przetrwały w dużej części naszego
społeczeństwa liczne formy upokarzającej dyskryminacji, które poważnie
obrażają i godzą w niektóre zwłaszcza kategorie kobiet, jak na przykład
mężatki bezdzietne, wdowy, kobiety żyjące w separacji, rozwiedzione
oraz samotne matki.
Ojcowie Synodu wyrazili głęboki niepokój z powodu tych i innych
dyskryminacji. Proszę więc bardzo o rozwijanie wzmożonego i
skuteczniejszego duszpasterstwa specjalistycznego, aby te dyskryminacje
mogły być ostatecznie przezwyciężone i aby w pełni był szanowany obraz
Boga, jaśniejący w każdym bez wyjątku człowieku.
Mężczyzna jako mąż i ojciec
25. Wewnątrz komunii-wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej mężczyzna
jest powołany, aby żył w świadomości swego daru oraz roli męża i ojca.
W małżonce widzi mężczyzna wypełnienie się zamysłu Bożego: „Nie jest
dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego
pomoc”67, i swoim czyni okrzyk Adama, pierwszego oblubieńca: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!”68.
Prawdziwa miłość małżeńska zakłada i wymaga, aby mężczyzna żywił
głęboki szacunek dla równej godności kobiety: „Nie jesteś jej panem —
pisze św. Ambroży — lecz mężem, nie służącą otrzymałeś, ale żonę ...
Odpłać życzliwością za życzliwość, miłość wynagrodź miłością”69. Mężczyzna winien żyć ze swą żoną „w szczególnej formie przyjaźni osób”70.
A chrześcijanin jest powołany do rozwijania nowej postawy miłości,
okazując w ten sposób swej własnej oblubienicy miłość subtelną i mocną
zarazem, jaką Chrystus żywi do Kościoła71.
Miłość do małżonki, która została matką, i miłość do dzieci są dla
mężczyzny naturalną drogą do zrozumienia i urzeczywistnienia swego
ojcostwa. Nade wszystko tam, gdzie warunki społeczne i kulturalne łatwo
skłaniają ojca do pewnego uwolnienia się od zobowiązań wobec rodziny i
do mniejszego udziału w wychowaniu dzieci, konieczne jest odzyskanie
społecznego przekonania, że miejsce i zadanie ojca w rodzinie i dla
rodziny mają wagę jedyną i niezastąpioną72.
Jak uczy doświadczenie, nieobecność ojca powoduje zachwianie równowagi
psychicznej i moralnej oraz znaczne trudności w stosunkach rodzinnych,
podobnie jak, w okolicznościach przeciwnych, przytłaczająca obecność
ojca, zwłaszcza tam, gdzie występuje już zjawisko tzw. „machizmu”,
czyli nadużywanie przewagi uprawnień męskich, które upokarzają kobietę
i nie pozwalają na rozwój zdrowych stosunków rodzinnych.
Mężczyzna, ukazując i przeżywając na ziemi ojcostwo samego Boga73,
powołany jest do zabezpieczenia równego rozwoju wszystkim członkom
rodziny. Spełni to zadanie przez wielkoduszną odpowiedzialność za życie
poczęte pod sercem matki, przez troskliwe pełnienie obowiązku
wychowania, dzielonego ze współmałżonką74,
przez pracę, która nigdy nie rozbija rodziny, ale utwierdza ją w spójni
i stałości, przez dawanie świadectwa dojrzałego życia
chrześcijańskiego, które skutecznie wprowadza dzieci w żywe
doświadczenie Chrystusa i Kościoła.
Prawa dziecka
26. W rodzinie, wspólnocie osób, szczególną troską winno być
otoczone dziecko; należy rozwijać głęboki szacunek dla jego godności
osobistej, oraz ze czcią i wielkodusznie służyć jego prawom. Odnosi się
to do każdego dziecka, ale szczególnie ważkie staje się wobec dziecka
małego, wymagającego opieki całkowitej, wobec dziecka chorego,
cierpiącego lub upośledzonego.
Troszcząc się o każde dziecko przychodzące na świat i otaczając je
czułą i rzetelną opieką, Kościół wypełnia swoje podstawowe
posłannictwo; powołany jest bowiem do objawiania i przedstawiania na
nowo w dziejach przykładu i przykazania Chrystusa Pana, który postawił
dziecko w samym centrum Królestwa Bożego, mówiąc: „Dopuśćcie dzieci i
nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy
królestwo niebieskie”75.
Powtarzam raz jeszcze to, co powiedziałem na Zgromadzeniu Ogólnym
Narodów Zjednoczonych dnia 2 października 1979 roku: „Pragnę ...
wypowiedzieć tę radość, jaką dla każdego z nas stanowią dzieci, wiosna
życia, zadatek przyszłości każdej dzisiejszej ojczyzny. Żaden kraj na
świecie, żaden system polityczny nie może myśleć o swej przyszłości
inaczej, jak tylko poprzez wizję tych nowych pokoleń, które przejmą od
swoich rodziców wielorakie dziedzictwo wartości, zadań i dążeń zarówno
własnego narodu, jak też całej rodziny ludzkiej. Troska o dziecko,
jeszcze przed jego narodzeniem, od pierwszej chwili poczęcia, a potem w
latach dziecięcych i młodzieńczych, jest pierwszym i podstawowym
sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka. I dlatego też, czegóż
można bardziej życzyć każdemu narodowi i całej ludzkości, wszystkim
dzieciom świata, jeśli nie owej lepszej przyszłości, w której
poszanowanie praw człowieka stanie się pełną rzeczywistością w
wymiarach nadchodzącego 2000 roku?”76.
Przyjęcie, miłość, szacunek, wieloraka i jednolita służba —
materialna, uczuciowa, wychowawcza, duchowa — każdemu dziecku, które
przychodzi na ten świat, winny stanowić zawsze charakterystyczną i
nieodzowną cechę chrześcijan, a zwłaszcza rodzin chrześcijańskich tak,
aby dzieci mając możliwość wzrastania „w mądrości, w latach i w łasce u
Boga i u ludzi”77, wnosiły swój cenny wkład w budowanie wspólnoty rodzinnej i w samo uświęcenie rodziców78.
Osoby starsze w rodzinie
27. Istnieją kultury przejawiające szczególną cześć i wielką miłość
dla osób starszych. Człowiek stary nie bywa tam nigdy wyłączony z
rodziny, czy traktowany jako nieużyteczny ciężar; pozostaje w rodzinie
i chociaż zobowiązany do szanowania autonomii nowej rodziny, nadal
bierze czynny i odpowiedzialny udział w jej życiu, a nade wszystko
wypełnia cenne posłannictwo świadka przeszłości i inspiratora mądrości
dla młodych i dla przyszłości.
Inne kultury natomiast, zwłaszcza w następstwie nieuporządkowanego
rozwoju przemysłowego i urbanistycznego, doprowadziły i nadal prowadzą
do niedopuszczalnego zepchnięcia starszych na margines życia, co jest
dla nich źródłem wielkiego cierpienia, a równocześnie duchowego
zubożenia dla wielu rodzin.
Działalność duszpasterska Kościoła winna pobudzić wszystkich do
odkrycia i docenienia zadania osób starszych we wspólnocie świeckiej i
kościelnej, a zwłaszcza w rodzinie. W rzeczywistości „życie osób
starszych ułatwia nam zdanie sobie sprawy z hierarchii wartości
ludzkich; ukazuje ciągłość pokoleń i wspaniale przedstawia wzajemną
zależność Ludu Bożego. Osoby starsze ponadto mają charyzmat
przekraczania barier między pokoleniami, zanim one zaistnieją. Ileż
dzieci znalazło zrozumienie i miłość w oczach, słowach i pieszczotach
osób starszych! Ileż osób starszych chętnie podpisuje się pod
natchnionymi słowami biblijnymi, że «koroną starców — synowie synów» (Prz 17, 6)”79.
1. Przekazywanie życia
Współpracownicy miłości Boga Stworzyciela
28. Bóg, stwarzając mężczyznę i kobietę na obraz swój i
podobieństwo, wieńczy i doprowadza do doskonałości dzieło swych rąk —
powołuje ich do szczególnego uczestnictwa w swej miłości, a zarazem w
swojej mocy Stwórcy i Ojca poprzez ich wolną i odpowiedzialną
współpracę w przekazywaniu życia ludzkiego: „Bóg im błogosławił, mówiąc
do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i
uczynili ją sobie poddaną»”80.
Tak więc podstawowym zadaniem rodziny jest służba życiu,
urzeczywistnianie w ciągu dziejów pierwotnego błogosławieństwa Stwórcy:
przekazywania — poprzez rodzenie — obrazu Bożego z człowieka na
człowieka81.
Płodność jest owocem i znakiem miłości małżeńskiej, żywym
świadectwem pełnego wzajemnego oddawania się małżonków: „... prawdziwy
szacunek dla miłości małżeńskiej i cały sens życia rodzinnego zmierzają
do tego, żeby małżonkowie, nie zapoznając pozostałych celów małżeństwa,
skłonni byli mężnie współdziałać z miłością Stwórcy i Zbawiciela, który
przez nich wciąż powiększa i wzbogaca swoją rodzinę”82.
Płodność miłości małżeńskiej nie zacieśnia się wszakże tylko do
fizycznego rodzenia dzieci, choćby nawet była pojmowana w swym
specyficznie ludzkim wymiarze: poszerza się i ubogaca wszelkimi owocami
życia moralnego, duchowego i nadprzyrodzonego, jakie ojciec i matka z
racji swego powołania winni przekazać w darze dzieciom, a poprzez
dzieci, Kościołowi i światu.
Prastare i wciąż nowe nauczanie i prawodawstwo Kościoła
29. Właśnie dlatego, że miłość małżonków jest szczególnym
uczestnictwem w tajemnicy życia i miłości samego Boga, Kościół ma
świadomość, że otrzymał specjalne posłannictwo strzeżenia i ochraniania
tak wielkiej godności małżeństwa i tak wielkiej odpowiedzialności za
przekazywanie życia ludzkiego.
Tak więc, w łączności z nieprzerwaną w ciągu dziejów i żywą tradycją
wspólnoty kościelnej, ostatni Sobór Watykański II i nauczanie mojego
Poprzednika, papieża Pawła VI, wyrażone przede wszystkim w Encyklice Humanae vitae,
przekazały naszym czasom prawdziwie profetyczne wypowiedzi, które
potwierdzają i jasno przedkładają prastarą i wciąż nową naukę i
przepisy Kościoła, dotyczące małżeństwa i przekazywania życia ludzkiego.
Dlatego na ostatnim zgromadzeniu Ojcowie Synodu wyraźnie
oświadczyli: „Ten Święty Synod, złączony w jedności wiary z Następcą
św. Piotra, utrzymuje w mocy to, co jest zawarte w dokumentach Soboru
Watykańskiego II (por. Gaudium et spes, 50), a następnie w Encyklice Humanae vitae, w szczególności to, że miłość małżeńska winna być w pełni ludzka, wyłączna i otwarta na nowe życie (Humanae vitae, n. II, por. 9 i 12)”83.
Kościół opowiada się za życiem
30. Nauczanie Kościoła odbywa się dzisiaj w takiej sytuacji
społecznej i kulturowej, która utrudnia jego zrozumienie, a zarazem
sprawia, że jest ono bardziej pilne i niezastąpione w rozwijaniu
prawdziwego dobra mężczyzny i kobiety.
Postęp naukowo-techniczny, który człowiek współczesny ciągle rozwija
poprzez swoje panowanie nad naturą, nie tylko budzi nadzieję stworzenia
nowej i lepszej ludzkości, ale także coraz głębszy niepokój o
przyszłość. Niektórzy pytają, czy warto żyć, czy też nie byłoby lepiej
w ogóle się nie narodzić; wątpią, czy godzi się powoływać innych do
życia, skoro być może będą oni złorzeczyć, że wypadło im istnieć w
okrutnym świecie, którego grozy nie można nawet przewidzieć. Inni
mniemają, że jedynie do nich należą korzyści płynące z techniki,
wykluczając pozostałych ludzi, którym narzucają środki antykoncepcyjne
albo jeszcze gorsze metody. Jeszcze inni, zniewoleni mentalnością
konsumpcyjną i pochłonięci całkowicie staraniem o ciągłe zwiększanie
dóbr materialnych, dochodzą w końcu do tego, że już nie rozumieją
duchowego bogactwa nowego życia ludzkiego i odrzucają je. Ostateczna
racja takiej mentalności, to brak Boga w sercach ludzi, Boga, którego
miłość jedynie jest silniejsza od wszelkich możliwych obaw świata, i
tylko ona może je przezwyciężyć.
Jak wynika z wielu aktualnych kwestii, rodzi się w ten sposób jakaś mentalność przeciwna życiu (anti-life mentality):
wystarczy na przykład pomyśleć o pewnego rodzaju panicznym strachu,
wywodzącym się ze studiów ekologów i futurologów nad demografią;
niekiedy wyolbrzymiają oni niebezpieczeństwo przyrostu demograficznego
dla jakości życia.
Kościół jednakże mocno wierzy, że życie ludzkie, nawet gdy słabe i
cierpiące, jest zawsze wspaniałym darem Bożej dobroci. Przeciw
pesymizmowi i egoizmowi, zaciemniającym świat, Kościół opowiada się za
życiem: w każdym życiu ludzkim umie odkryć wspaniałość owego „Tak”,
owego, „Amen”, którym jest sam Chrystus84.
Owemu „Nie”, które zalewa i gnębi świat, przeciwstawia to żyjące „Tak”,
broniąc w ten sposób człowieka i świat przed tymi, którzy czyhają na
życie i zadają mu śmierć.
Kościół jest powołany do tego, aby wszystkim ukazać na nowo, z coraz
większym przekonaniem, swoją wolę rozwijania wszelkimi środkami życia
ludzkiego i bronienia go przeciw jakimkolwiek zasadzkom, niezależnie od
stanu i stadium rozwoju, w którym się ono znajduje.
Dlatego Kościół potępia, jako ciężką obrazę godności ludzkiej i
sprawiedliwości, wszystkie te poczynania rządów czy innych organów
władzy, które zmierzają do ograniczania w jakikolwiek sposób wolności
małżonków w podejmowaniu decyzji co do potomstwa. Stąd też wszelki
nacisk wywierany przez te władze na rzecz stosowania środków
antykoncepcyjnych, a nawet sterylizacji i spędzania płodu, winien być
bezwzględnie potępiony i zdecydowanie odrzucony. Podobnie należy
napiętnować jako wielce niesprawiedliwy ten fakt, że w stosunkach
międzynarodowych pomoc gospodarcza udzielana na rzecz rozwoju ludów
jest uzależniana od programów antykoncepcji, sterylizacji czy spędzania
płodu85.
Aby zamysł Boży był coraz pełniej urzeczywistniany
31. Kościół jest z pewnością świadomy także wielorakich i złożonych
problemów, które dzisiaj w wielu krajach wywierają wpływ na małżonków,
gdy chodzi o ich zadania związane z odpowiedzialnym przekazywaniem
życia. Zna także poważny problem wzrostu demograficznego, tak jak się
on zarysowuje w różnych częściach świata, łącznie z implikacjami
moralnymi, jakie w sobie zawiera.
Kościół uważa jednak, że pogłębione rozważenie wszystkich aspektów
tych problemów da nowe i silniejsze potwierdzenie ważności autentycznej
doktryny odnośnie do regulacji urodzin, na nowo przedstawionej na
Soborze Watykańskim II i w Encyklice Humanae vitae
Dlatego też, wraz z Ojcami Synodu, uważam za mój obowiązek zwrócić
się z usilnym wezwaniem do teologów, aby jednocząc swoje wysiłki we
współpracy z hierarchicznym Magisterium, starali się coraz lepiej
naświetlać podstawy biblijne tej nauki, jej motywacje etyczne i racje
personalistyczne. Dzięki temu, będzie możliwe w kontekście organicznego
wykładu przedstawić naukę Kościoła, dotyczącą tego ważnego tematu, w
sposób naprawdę dostępny wszystkim ludziom dobrej woli, ułatwiając
coraz jaśniejsze i głębsze jej zrozumienie. W ten sposób zamysł Boży
będzie mógł być coraz pełniej urzeczywistniany dla zbawienia człowieka
i dla chwały Stwórcy.
Z tego względu zgodny wysiłek teologów, czerpiący natchnienie z
opartej na pełnej przekonania wierności Magisterium, które jest jedynym
autentycznym przewodnikiem Ludu Bożego, jest szczególnie pilny również
z racji wewnętrznego powiązania pomiędzy doktryną katolicką na ten
temat a wizją człowieka jaką Kościół ukazuje: wątpliwości lub błędy
dotyczące dziedziny małżeństwa lub rodziny powodują poważne
zaciemnienie całej prawdy o człowieku w sytuacji kulturowej i tak już
często niejasnej i pełnej sprzeczności. Wkład w wyjaśnianie i
pogłębianie nauki, będący powołaniem i właściwym zadaniem teologów, ma
ogromną wartość i stanowi szczególnie cenną posługę wobec rodziny i
ludzkości.
W integralnej wizji człowieka i jego powołania
32. W kontekście kultury, która poważnie zniekształca lub wręcz
zatraca prawdziwe znaczenie płciowości ludzkiej, gdyż pozbawia ją
zasadniczego odniesienia do osoby, Kościół uważa za swoją bardzo
naglącą i niezastąpioną misję ukazywanie płciowości jako wartości i
zadania całej osoby ludzkiej — mężczyzny czy kobiety — stworzonych na
obraz Boga.
W tej perspektywie Sobór Watykański II jasno stwierdza, że „kiedy
... chodzi o pogodzenie miłości małżeńskiej z odpowiedzialnym
przekazywaniem życia, wówczas moralny charakter sposobu postępowania
nie zależy wyłącznie od samej szczerej intencji i oceny motywów, lecz
musi być określony w świetle obiektywnych kryteriów, uwzględniających naturę osoby ludzkiej i jej czynów,
które to kryteria w kontekście prawdziwej miłości strzegą pełnego sensu
wzajemnego oddawania się sobie i człowieczego przekazywania życia; a to
jest niemożliwe bez kultywowania szczerym sercem cnoty czystości
małżeńskiej”86.
Właśnie wpatrzony w wizję, która uwzględnia „całego człowieka i całe
jego powołanie, obejmujące nie tylko porządek naturalny i doczesny, ale
również nadprzyrodzony i wieczny”87,
Paweł VI stwierdził, że nauka Kościoła „ma swoją podstawę w
ustanowionym przez Boga nierozerwalnym związku — którego człowiekowi
nie wolno samowolnie zrywać — między dwojakim znaczeniem tkwiącym w
stosunku małżeńskim: między oznaczaniem jedności i oznaczaniem
rodzicielstwa”88.
W końcu przypomniał, że należy odrzucić — jako wewnętrznie nieuczciwe —
„wszelkie działanie, które — bądź to w przewidywaniu zbliżenia
małżonków, bądź podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych
skutków — miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub stanowiło środek
prowadzący do tego celu”89.
Kiedy małżonkowie, uciekając się do środków antykoncepcyjnych,
oddzielają od siebie dwa znaczenia, które Bóg Stwórca wpisał w naturę
mężczyzny i kobiety i w dynamizm ich zjednoczenia płciowego, zajmują
postawę „sędziów” zamysłu Bożego i „manipulują” oraz poniżają płciowość
ludzką, a wraz z nią osobę własną i współmałżonka, fałszując wartość
„całkowitego” daru z siebie. W ten sposób naturalnej „mowie”, która
wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca „mowę”
obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania
się drugiemu; stąd pochodzi nie tylko czynne odrzucenie otwarcia się na
życie, ale również sfałszowanie wewnętrznej prawdy miłości małżeńskiej,
powołanej do całkowitego osobowego daru.
Jeżeli natomiast małżonkowie, stosując się do okresów niepłodności,
szanują nierozerwalny związek znaczenia jednoczącego i rozrodczego
płciowości ludzkiej, postępują jako „słudzy” zamysłu Bożego i
„korzystają” z płciowości zgodnie z pierwotnym dynamizmem obdarowania
„całkowitego”, bez manipulacji i zniekształceń90.
W świetle samego doświadczenia tylu par małżeńskich, a także danych,
których dostarczają różne gałęzie ludzkiej wiedzy, refleksja
teologiczna winna uchwycić, a następnie, zgodnie ze swoim powołaniem,
uwydatnić różnicę antropologiczną a zarazem moralną, jaka istnieje
pomiędzy środkami antykoncepcyjnymi, a odwołaniem się do rytmów
okresowych: chodzi tu o różnicę znacznie większą i głębszą niż się
zazwyczaj uważa, która w ostatecznej analizie dotyczy dwóch, nie
dających się z sobą pogodzić, koncepcji osoby i płciowości ludzkiej.
Wybór rytmu naturalnego bowiem, pociąga za sobą akceptację cyklu osoby,
to jest kobiety, a co za tym idzie, akceptację dialogu, wzajemnego
poszanowania, wspólnej odpowiedzialności, panowania nad sobą. Przyjęcie
cyklu i dialogu oznacza następnie uznanie charakteru duchowego i
cielesnego zarazem komunii małżeńskiej, jak również przeżywanie miłości
osobowej w wierności, jakiej ona wymaga.
W tym kontekście para małżeńska doświadcza, że ich wspólnota
małżeńska ubogaca się takimi wartościami, jak czułość i serdeczność,
które są czynnikami głęboko ożywiającymi płciowość ludzką również w jej
wymiarze fizycznym. W ten sposób płciowość zostaje uszanowana i
rozwinięta w jej wymiarze prawdziwie i w pełni ludzkim, nie jest
natomiast „używana” jako „przedmiot”, który burząc jedność osobową
duszy i ciała, uderza w samo dzieło stwórcze Boga w najgłębszym
powiązaniu natury i osoby.
Kościół Nauczycielem i Matką dla małżonków znajdujących się w trudnościach
33. Również w dziedzinie moralności małżeńskiej Kościół jest obecny i działa jako Nauczyciel i Matka.
Jako Nauczyciel, niestrudzenie głosi normę moralną, która winna
kierować odpowiedzialnym przekazywaniem życia. Kościół nie jest
bynajmniej autorem tej normy, ani jej sędzią. Kościół, posłuszny
prawdzie, którą jest Chrystus i którego obraz odbija się w naturze i
godności osoby ludzkiej, tłumaczy normę moralną i przedkłada ją
wszystkim ludziom dobrej woli, nie ukrywając, że wymaga ona radykalizmu
i doskonałości.
Jako Matka, Kościół chce być bliski wszystkim małżeństwom, które
napotykają na trudności w tym ważnym punkcie życia moralnego: zna
dobrze ich często bardzo przykre położenie, niekiedy będące wprost
udręką z powodu różnego rodzaju trudności, nie tylko natury
indywidualnej, ale i społecznej; wie, że wiele małżeństw napotyka na
trudności nie tylko w konkretnej realizacji, ale także w samym
zrozumieniu wartości zawartych w normie moralnej.
Jednakże ten sam Kościół jest zarazem Nauczycielem i Matką. I
dlatego nie przestaje nigdy wzywać i zachęcać wszystkich do
rozwiązywania ewentualnych trudności małżeńskich, bez jakiegokolwiek
fałszowania i uszczerbku dla prawdy, jest bowiem przekonany, że nie
może zachodzić prawdziwa sprzeczność pomiędzy prawami Bożymi co do
przekazywania życia a obowiązkiem pielęgnowania autentycznej miłości
małżeńskiej91.
Stąd też praktyczna pedagogia Kościoła winna być zawsze połączona z
jego nauką i nie może być nigdy od niej odłączona. Powtarzam przeto z
tym samym przekonaniem, co mój Poprzednik: „... wybitną formą miłości
dla dusz jest nie pomniejszać w niczym zbawczej nauki Chrystusa”92.
Z drugiej strony, autentyczna pedagogia Kościoła ukazuje swój
realizm i swoją mądrość tylko wtedy, gdy wytrwale i odważnie pomnaża
wysiłki w celu stworzenia i podtrzymania tych wszystkich warunków życia
ludzkiego — psychologicznych, moralnych i duchowych — które są
konieczne do zrozumienia i przeżywania wartości i normy moralnej.
Nie ulega wątpliwości, że do tych warunków należy zaliczyć stałość i
cierpliwość, pokorę i moc ducha, dziecięce zaufanie Bogu i Jego łasce,
częste uciekanie się do modlitwy i do sakramentów Eucharystii i
pojednania93.
Tak umocnieni małżonkowie chrześcijańscy potrafią zachować żywą
świadomość szczególnego wpływu, który wywiera łaska sakramentu
małżeństwa na wszystkie aspekty życia małżeńskiego, a zatem i na
dziedzinę płciową: dar Ducha, przyjęty i odwzajemniony przez małżonków,
pomoże im przeżywać płciowość ludzką wedle zamysłu Bożego i jako znak
jednoczącej i płodnej miłości Chrystusa do Jego Kościoła.
Do warunków koniecznych należy jednak także znajomość cielesności i
jej rytmów płodności. Trzeba zatem uczynić wszystko, aby udostępnić tę
wiedzę ogółowi małżonków, a wcześniej jeszcze osobom młodym, poprzez
informację i wychowanie jasne, stosowne i poważne, przy współudziale
par małżeńskich, lekarzy i ekspertów. Znajomość taka winna następnie
wejść w wychowanie do samokontroli: stąd płynie absolutna konieczność
cnoty czystości i stałego wychowywania do niej. W chrześcijańskiej
wizji czystość nie oznacza bynajmniej odrzucenia czy też pogardy dla
płciowości ludzkiej: oznacza raczej energię duchową, która potrafi
bronić miłości przed niebezpieczeństwami ze strony egoizmu i
agresywności oraz potrafi kierować ją ku pełnemu urzeczywistnieniu.
Paweł VI, wiedziony głęboką intuicją mądrości i miłości, dał jedynie
wyraz doświadczeniu tylu małżeństw, gdy w swej Encyklice napisał: „Nie
ulega żadnej wątpliwości, że rozumne i wolne kierowanie popędami wymaga
ascezy, ażeby znaki miłości, właściwe dla życia małżeńskiego, zgodne
były z etycznym porządkiem, co konieczne jest zwłaszcza dla zachowania
okresowej wstrzemięźliwości. Jednakże to opanowanie, w którym przejawia
się czystość małżeńska, nie tylko nie przynosi szkody miłości
małżeńskiej, lecz wyposaża ją w nowe ludzkie wartości. Wymaga ono
wprawdzie stałego wysiłku, ale dzięki jego dobroczynnemu wpływowi
małżonkowie rozwijają w sposób pełny swoją osobowość, wzbogacając się o
wartości duchowe. Opanowanie to przynosi życiu rodzinnemu obfite owoce
w postaci harmonii i pokoju oraz pomaga w przezwyciężaniu innych
jeszcze trudności: sprzyja trosce o współmałżonka i budzi dla niego
szacunek, pomaga także małżonkom wyzbyć się egoizmu, sprzeciwiającego
się prawdziwej miłości oraz wzmacnia w nich poczucie odpowiedzialności.
A wreszcie dzięki opanowaniu siebie rodzice uzyskują głębszy i
skuteczniejszy wpływ wychowawczy na potomstwo ... ”94.
Droga moralna małżonków
34. Posiadanie właściwego spojrzenia na porządek moralny, na jego
wartości i normy jest zawsze rzeczą wielkiej wagi; jest zaś szczególnie
ważne, gdy wzrastają i mnożą się trudności w ich zachowaniu.
Porządek moralny, właśnie dlatego, że ujawnia i przedstawia zamysł
Boży, nie może być czymś, co utrudnia życie człowiekowi i co nie
odpowiada osobie; wręcz przeciwnie, odpowiadając najgłębszym potrzebom
człowieka stworzonego przez Boga, służy jego pełnemu człowieczeństwu z
tą samą subtelną i wiążącą miłością, z jaką sam Bóg pobudza,
podtrzymuje i prowadzi do właściwego mu szczęścia każde stworzenie.
Człowiek jednakże, powołany do świadomego wypełnienia mądrego i
pełnego miłości zamysłu Bożego, jest istotą historyczną, która się
formuje dzień po dniu, podejmując liczne i dobrowolne decyzje: dlatego
poznaje, miłuje i czyni dobro moralne, odpowiednio do etapów swego
rozwoju.
Także i małżonkowie, w zakresie swego życia moralnego, są powołani
do ustawicznego postępu, wiedzeni szczerym i czynnym pragnieniem coraz
lepszego poznawania wartości, które prawo Boże chroni i rozwija, oraz
prostą i szlachetną wolą kierowania się nimi w konkretnych decyzjach.
Nie mogą jednak patrzeć na prawo tylko jako na czysty ideał osiągalny w
przyszłości, lecz powinni traktować je jako nakaz Chrystusa do
wytrwałego przezwyciężania trudności. A zatem „tego, co nazywa się
«prawem stopniowości» nie można utożsamiać ze «stopniowością prawa»,
jak gdyby w prawie Bożym miały istnieć różne stopnie i formy nakazu dla
różnych osób i sytuacji. Wszyscy małżonkowie są powołani do świętości w
małżeństwie według woli Boga, a to powołanie realizuje się w miarę, jak
osoba ludzka potrafi odpowiedzieć na przykazanie Boże, ożywiona
spokojną ufnością w łaskę Bożą i we własną wolę”95. Tak samo sprawą pedagogii Kościoła jest, by małżonkowie przede wszystkim jasno uznali naukę zawartą w Encyklice Humanae vitae, jako normatywną dla ich życia płciowego i szczerze usiłowali stworzyć warunki konieczne dla zachowania tych zasad.
Pedagogia ta, jak zauważył Synod, obejmuje całe życie małżeńskie.
Stąd zadanie przekazywania życia winno być włączone w ogólne
posłannictwo „całego życia chrześcijańskiego”, które bez krzyża nie
może osiągnąć zmartwychwstania. W tym kontekście rozumie się, że z
życia rodzinnego nie da się usunąć ofiary, co więcej, trzeba ją
przyjmować sercem tak, aby doznała pogłębienia miłość małżeńska i stała
się źródłem wewnętrznej radości.
Ten wspólny postęp wymaga refleksji, pouczenia, właściwego
przygotowania kapłanów, zakonników i osób świeckich pracujących w
duszpasterstwie rodzin. Wszyscy oni będą mogli pomagać małżonkom na
drodze ich ludzkiego i duchowego rozwoju, który zakłada świadomość
grzechu, szczerą wolę zachowania prawa moralnego i posługę pojednania.
Trzeba zdawać sobie także sprawę, że w tę intymną więź małżeńską
wchodzi wola dwojga osób, które są jednak powołane do zgodności w
myśleniu i postępowaniu. Wymaga to niemało cierpliwości, uczucia i
czasu. Szczególnie ważna na tym polu jest jedność osądów moralnych i
duszpasterskich kapłanów. Tej jedności należy starannie poszukiwać i
zabezpieczać ją, aby wierni nie doświadczali bolesnego niepokoju
sumienia96.
Postęp w życiu małżeńskim będzie zatem ułatwiony w miarę jak
małżonkowie, szanujący naukę Kościoła i ufni łasce Chrystusowej,
wspomagani i utwierdzani przez duszpasterzy oraz całą wspólnotę
kościelną, będą umieli odkryć i przeżyć wyzwalającą i rozwijającą
wartość autentycznej miłości, jaką ofiaruje Ewangelia i której domaga
się przykazanie Pana.
Budzenie przekonań i zaofiarowanie konkretnej pomocy
35. Wobec problemu godziwej regulacji urodzin wspólnota kościelna
musi w obecnym czasie podjąć zadanie budzenia przekonań i ofiarowania
konkretnej pomocy tym, którzy pragną przeżywać ojcostwo i macierzyństwo
w sposób prawdziwie odpowiedzialny.
W tej dziedzinie Kościół, ciesząc się osiągnięciami badań naukowych
pozwalających określić dokładniej rytm płodności kobiety i popierając
intensywniejszy i szerszy zakres takich studiów, nie może nie rozbudzać
ze wzmożoną energią poczucia odpowiedzialności tych, którzy — jak
lekarze, eksperci, doradcy małżeństw, wychowawcy i same małżeństwa —
mogą skutecznie pomóc małżeństwom w przeżywaniu ich miłości tak, ażeby
uszanowane były struktura i cel aktu małżeńskiego, który ją wyraża.
Oznacza to szerszy, bardziej zdecydowany i systematyczny wysiłek idący
w kierunku poznania, oceny i stosowania naturalnych metod regulacji
płodności97.
Cenne świadectwo mogą i powinni tu dać ci małżonkowie, którzy
poprzez wspólne podjęcie okresowej wstrzemięźliwości doszli do bardziej
dojrzałej odpowiedzialności osobistej wobec miłości i wobec życia:
„takie bowiem powierzył im Pan zadanie — pisał Paweł VI — aby ukazywali
ludziom świętość i słodycz tego prawa, dzięki któremu ich wzajemna
miłość wiąże się ściśle z tą ich funkcją, przez którą współdziałają oni
z miłością Boga, Twórcy ludzkiego życia”98.
2. Wychowanie
Prawo-obowiązek rodziców do wychowywania
36. Zadanie wychowania wypływa z najbardziej pierwotnego powołania
małżonków do uczestnictwa w stwórczym dziele Boga: rodząc w miłości i
dla miłości nową osobę, która sama w sobie jest powołana do wzrostu i
rozwoju, rodzice tym samym podejmują zadanie umożliwienia jej życia w
pełni ludzkiego. Przypomniał o tym Sobór Watykański II: „Rodzice,
ponieważ dali życie dzieciom, w najwyższym stopniu są obowiązani do
wychowania potomstwa i dlatego muszą być uznani za pierwszych i
głównych jego wychowawców. To zadanie wychowawcze jest tak wielkiej
wagi, że jego ewentualny brak z trudnością dałby się zastąpić. Do
rodziców bowiem należy stworzyć taką atmosferę rodzinną, przepojoną
miłością i szacunkiem dla Boga i ludzi, aby sprzyjała całemu osobistemu
i społecznemu wychowaniu dzieci. Dlatego rodzina jest pierwszą szkołą
cnót społecznych, potrzebnych wszelkim społecznościom”99.
Prawo-obowiązek rodziców do wychowywania jest czymś istotnym i jako taki związany jest z samym przekazywaniem życia ludzkiego; jest on pierwotny i mający pierwszeństwo w stosunku do zadań wychowawczych innych osób, z racji wyjątkowości stosunku miłości łączącej rodziców i dzieci; wyklucza zastępstwo i jest niezbywalny, dlatego nie może być całkowicie przekazany innym, ani przez innych zawłaszczony.
Nie można zapominać, że poza tymi cechami, charakteryzującymi
zadanie wychowawcze rodziców, najgłębszym i określającym je elementem
jest miłość ojcowska i macierzyńska, która znajduje w dziele
wychowawczym wypełnienie doskonałej służby życiu: miłość rodzicielska
od początku staje się duszą, a przez to i normą, która inspiruje i
nadaje kierunek całej konkretnej działalności wychowawczej, ubogacając
ją tak cennymi owocami miłości, jak czułość, stałość, dobroć,
usłużność, bezinteresowność i duch ofiary.
Wychowanie do istotnych wartości życia ludzkiego
37. Pomimo często bardzo poważnych dziś trudności w dziele
wychowania, rodzice wiruzi ufnie i z odwagą kształtować w dzieciach
istotne wartości życia ludzkiego. Dzieci winny wzrastać we właściwej
wolności wobec dóbr materialnych, przyjmując prosty i surowy styl życia
w głębokim przekonaniu, że „więcej wart jest człowiek z racji tego czym
jest, niż ze względu na to, co posiada”100,
W społeczeństwie wstrząsanym i rozbitym przez napięcia i konflikty,
wynikające z gwałtownego ścierania się różnych indywidualizmów i
egoizmów, dzieci powinny nabyć nie tylko poczucie prawdziwej
sprawiedliwości, która jedyna prowadzi do poszanowania godności
osobistej każdego człowieka, ale także i tym bardziej poczucie
prawdziwej miłości, jako postawy szczerej troski i bezinteresownej
służby wobec drugich, a zwłaszcza najbiedniejszych i potrzebujących.
Rodzina jest pierwszą i podstawową szkołą uspołecznienia: w niej, jako
we wspólnocie miłości, uczynienie z siebie daru jest prawem, nadającym
kierunek i warunkującym wzrost. Dar z siebie, który ożywia wzajemną
miłość małżonków, staje się wzorem i zasadą składania daru z siebie, co
powinno dokonywać się we wzajemnych stosunkach braci i sióstr oraz
różnych, współżyjących w rodzinie pokoleń. Tak komunia, jak
uczestnictwo codziennie przeżywane w domu, w chwilach radości i w
trudnościach, jest najbardziej konkretną i skuteczną pedagogią dla
czynnego, odpowiedzialnego i owocnego włączenia się dzieci w życie
społeczne o szerszym zasięgu.
Wychowanie do miłości pojętej jako dar z siebie stanowi nieodzowną
przesłankę dla rodziców wezwanych do przekazania dzieciom jasnego i
subtelnego wychowania seksualnego. W obliczu kultury, która na
ogół „banalizuje” płciowość ludzką, interpretując ją i przeżywając w
sposób ograniczony i zubożony, odnosząc ją jedynie do ciała i
egoistycznej przyjemności, posługa wychowawcza rodziców musi skupić się
zdecydowanie na kulturze życia płciowego, aby była ona prawdziwie i w
pełni osobowa: płciowość jest w istocie bogactwem całej osoby — ciała,
uczuć i duszy — ujawniającym swe głębokie znaczenie w doprowadzeniu
osoby do złożenia daru z siebie w miłości.
Wychowanie seksualne, stanowiące prawo i podstawowy obowiązek
rodziców, winno dokonywać się zawsze pod ich troskliwym kierunkiem
zarówno w domu, jak i w wybranych i kontrolowanych przez nich ośrodkach
wychowawczych. W tym sensie Kościół potwierdza prawo pomocniczości,
które szkoła obowiązana jest przestrzegać, współpracując w wychowaniu
seksualnym, w takim samym duchu, jaki ożywia rodziców.
W tym kontekście bezwzględnie nieodzowne jest wychowanie do
czystości, jako cnoty, która doprowadza osobę do prawdziwej dojrzałości
i uzdalnia ją do szanowania i rozwijania „oblubieńczego sensu” ciała.
Co więcej, jeśli rodzice chrześcijańscy rozpoznają u dzieci oznaki
Bożego powołania, dołożą wszelkiej troski i starania, aby wychowywać do
dziewictwa, jako najwyższej formy owego daru z siebie, który jest
istotnym sensem płciowości ludzkiej.
Ze względu na powiązania zachodzące pomiędzy wymiarem płciowym osoby
a jej wartościami etycznymi, wychowanie ma doprowadzić do znajomości
zasad moralnych i uznania ich za konieczną i cenną gwarancję
odpowiedzialnego wzrostu osobowego w dziedzinie płciowości ludzkiej.
Dlatego Kościół stanowczo sprzeciwia się pewnej, często
rozpowszechnianej formie informowania o życiu seksualnym w oderwaniu od
zasad moralnych, która nie jest niczym innym, jak wprowadzeniem do
doświadczenia przyjemności i bodźcem, skłaniającym — już w latach
niewinności — do utraty pogody ducha, otwierając drogę do zepsucia.
Posłannictwo wychowawcze a sakrament małżeństwa
38. Nową i specjalną pomoc w posłannictwie wychowawczym rodziców
chrześcijańskich, wypływającym z uczestnictwa w dziele stwórczym Boga,
znajdują oni w sakramencie małżeństwa, który ich konsekruje do
prawdziwie chrześcijańskiego wychowania dzieci, to znaczy powołuje ich
do uczestnictwa we władzy i miłości samego Boga Ojca i Chrystusa
Pasterza, a także w macierzyńskiej miłości Kościoła, wzbogaca ich
darami mądrości, rady, męstwa i wszystkimi innymi darami Ducha Świętego
po to, ażeby pomogli dzieciom w ich ludzkim i chrześcijańskim
wzrastaniu.
Poprzez sakrament małżeństwa zadanie wychowawcze rodziców nabiera
godności i charakteru powołania, stając się prawdziwą i w ścisłym
sensie „posługą” Kościoła w dziele budowania jego członków. Doniosłość
i zaszczytność wychowawczej posługi rodziców chrześcijańskich jest tak
wielka, że św. Tomasz nie waha się zestawiać jej z posługą kapłańską:
„Niektórzy krzewią i podtrzymują życie duchowe wyłącznie poprzez
posługę duchową. To odnosi się do sakramentu kapłaństwa; inni czynią to
zarówno w stosunku do życia fizycznego, jak i duchowego, co ma miejsce
w przypadku sakramentu małżeństwa, w którym mężczyzna z kobietą łączą
się, ażeby wydać na świat potomstwo i wychować je na chwałę Bożą”101.
Żywa i czujna świadomość posłannictwa otrzymanego wraz z sakramentem
małżeństwa pomoże rodzicom chrześcijańskim poświęcić się dziełu
wychowania dzieci z wielką pogodą ducha i ufnością, a zarazem z
poczuciem odpowiedzialności wobec Boga, który ich powołuje i posyła,
ażeby budowali Kościół w dzieciach. W ten sposób rodzina ochrzczonych,
zgromadzona razem przez Słowo i Sakrament jako Kościół domowy, staje
się tak jak wielki Kościół, nauczycielem i matką.
Pierwsze doświadczenie Kościoła
39. Misja wychowawcza wymaga, ażeby rodzice chrześcijańscy ukazali
dzieciom wszystkie te treści, które są konieczne do stopniowego
dojrzewania ich osobowości z punktu widzenia chrześcijańskiego i
kościelnego. Niechaj zatem przyjmą wyżej przypomniany kierunek
wychowania, troszcząc się o to, by pokazać dzieciom, do jakich głębin
prowadzi wiara i miłość Jezusa Chrystusa. Poza tym rodziców
chrześcijańskich w ich dziele podejmowanym dla umocnienia w duszach
dzieci daru łaski Bożej, będzie podtrzymywała świadomość, że Pan
powierza im troskę o wzrost dziecka Bożego, brata Chrystusa, świątyni
Ducha Świętego, członka Kościoła.
Sobór Watykański II tak precyzuje treść wychowania
chrześcijańskiego: „zdąża (ono) nie tylko do pełnego rozwoju osoby
ludzkiej ... lecz ma na względzie przede wszystkim to, aby ochrzczeni,
wprowadzani stopniowo w tajemnicę zbawienia, stawali się z każdym dniem
coraz bardziej świadomi otrzymanego daru wiary. Niechaj uczą się
chwalić Boga Ojca w duchu i w prawdzie (por. J 4, 23),
zwłaszcza w kulcie liturgicznym; niechaj zaprawiają się w prowadzeniu
własnego życia wedle nowego człowieka w sprawiedliwości i świętości
prawdy (Ef 4, 22-24); w ten sposób niech stają się ludźmi doskonałymi na miarę wieku pełności Chrystusowej (por. Ef 4,
13) i przyczyniają się do wzrostu Ciała Mistycznego. Ponadto świadomi
swego powołania niech się przyzwyczajają dawać świadectwo nadziei,
która w nich jest (por. 1 P 3, 15), jako też pomagać w chrześcijańskim kształtowaniu świata”102.
Również Synod, podejmując i rozwijając myśli soborowe, przedstawił
posłannictwo wychowawcze rodziny chrześcijańskiej jako prawdziwą
posługę, poprzez którą dokonuje się przekazywanie i promieniowanie
Ewangelii, tak że życie rodziny staje się drogą wiary i jakby inicjacją
chrześcijańską oraz szkołą naśladowania Chrystusa. W rodzinie świadomej
takiego daru, jak pisał Paweł VI „wszyscy członkowie ... ewangelizują,
a także podlegają ewangelizacji”103.
Na mocy posługi wychowania rodzice, poprzez przykład własnego życia,
są pierwszymi głosicielami Ewangelii wobec dzieci. Co więcej, modląc
się z dziećmi i czytając z nimi Słowo Boże, włączając dzieci poprzez
stopniową inicjację chrześcijańską do Ciała — eucharystycznego i
kościelnego — Chrystusa, stają się rodzicami w pełni, nie tylko
rodzicielami życia fizycznego, ale i tego, które przez odrodzenie Ducha
Świętego płynie z Krzyża i zmartwychwstania Chrystusa.
Ażeby rodzice mogli godnie wypełnić swoje posługiwanie wychowawcze,
Ojcowie Synodu wyrazili życzenie, aby został przygotowany tekst katechizm dla rodzin, jasny, zwięzły, przystępny dla wszystkich. Do wydania takiego katechizmu gorąco zachęcono Konferencje Episkopatów.
Współpraca z innymi czynnikami wychowania
40. Rodzina jest pierwszą, lecz nie jedyną ani wyłączną wspólnotą
wychowującą: już wymiar wspólnotowy, obywatelski i kościelny człowieka
wymaga i prowadzi do dzieła szerszego i określonego, będącego owocem
uporządkowanej współpracy różnych czynników wychowawczych. Wszystkie te
czynniki są konieczne, nawet jeśli każdy może i powinien działać wedle
własnej kompetencji i wnosząc sobie właściwy wkład104,
Zadanie wychowawcze rodziny chrześcijańskiej zajmuje więc miejsce
bardzo ważne w duszpasterstwie organicznym: zakłada to nową formę
współpracy rodziców ze wspólnotami chrześcijańskimi oraz rozmaitych
grup wychowawczych z duszpasterzami. W tym sensie odnowa szkolnictwa
katolickiego musi zwrócić szczególną uwagę tak na rodziców uczniów, jak
i na tworzenie doskonałej wspólnoty wychowującej.
Prawo rodziców do wyboru wychowania zgodnego z wyznawaną przez nich wiarą winno być bezwzględnie zabezpieczone.
Państwo i Kościół mają obowiązek służenia rodzinom wszelkimi
możliwymi formami pomocy, aby rodziny mogły prawidłowo wypełnić swe
zadania wychowawcze. W tym celu, zarówno Kościół, jak i państwo winny
tworzyć i popierać te instytucje i taką działalność, których słusznie
domagają się rodziny: pomoc winna być proporcjonalna do
niewystarczalności rodziny. A zatem ci wszyscy, którzy w społeczeństwie
stoją na czele szkolnictwa, nie powinni nigdy zapominać, że rodzice
zostali ustanowieni przez samego Boga pierwszymi i głównymi
wychowawcami dzieci, i że ich prawo jest niezbywalne.
Jednakże dopełnieniem praw rodziców jest spoczywająca na nich
poważna powinność głębokiego zaangażowania się w nawiązanie serdecznego
i czynnego kontaktu z nauczycielami i kierownictwem szkoły.
Jeżeli w szkołach naucza się ideologii przeciwnych wierze
chrześcijańskiej, rodziny, o ile to możliwe, przy pomocy różnych form
zrzeszeń rodzinnych, muszą ze wszystkich sił i z całą umiejętnością
pomóc młodym, ażeby ci nie oddalili się od wiary. W tym przypadku
rodzina potrzebuje szczególnej pomocy duszpasterzy, którym nie wolno
zapomnieć, że rodzice mają nienaruszalne prawo do powierzenia dzieci
wspólnocie kościelnej.
Wieloraka służba życiu
41. Płodna miłość małżeńska wyraża się w różnych formach służenia
życiu. Wśród nich najbardziej bezpośrednie, właściwe małżeństwu i
zarazem takie, w których nic małżeństwa nie może zastąpić, to rodzenie
i wychowanie. W istocie każdy akt prawdziwej miłości wobec człowieka
potwierdza i doskonali duchową płodność rodziny, będąc aktem
posłuszeństwa wobec głębokiego, wewnętrznego dynamizmu miłości,
rozumianej jako oddawanie siebie innym.
Z tej perspektywy, bogatej w wartości i zadania dla wszystkich,
niech czerpią zachętę ci zwłaszcza małżonkowie, którzy doświadczają
bezpłodności fizycznej.
Rodziny chrześcijańskie, które przez wiarę widzą we wszystkich
ludziach dzieci wspólnego Ojca Niebieskiego, będą wielkodusznie
wychodzić naprzeciw dzieciom innych rodzin, pomagając im i kochając je
nie jako obcych, ale jako członków jednej rodziny dzieci Bożych. W ten
sposób rodzice chrześcijańscy będą mogli rozszerzyć zasięg swej miłości
poza więź ciała i krwi, uznając związki wywodzące się z ducha, które
rozwiną się w konkretną służbę dzieciom innych rodzin, często
potrzebujących i pozbawionych środków do życia.
Rodziny chrześcijańskie winna ożywiać większa gotowość do adopcji i
przysposobienia dzieci pozbawionych rodziców czy też opuszczonych:
podczas gdy te dzieci, odnajdując na nowo ciepło uczuć rodzinnych
zaznają pełnego miłości, opatrznościowego ojcostwa Boga, świadczonego
przez rodziców chrześcijańskich, wzrastając w atmosferze pogody i
ufności, cała rodzina zostanie ubogacona wartościami duchowymi
poszerzonego braterstwa.
Płodność rodziny winna być świadoma swej nieustannej „twórczości”,
cudownego owocu Ducha Bożego, który otwiera oczy serca na odkrywanie
nowych potrzeb i cierpień naszego społeczeństwa, i który daje odwagę
podjęcia ich oraz udzielenia na nie odpowiedzi. Przedstawiony obraz
ukazuje rodzinom szerokie pole działania. Bardziej jeszcze aniżeli
opuszczenie dzieci, niepokoi dzisiaj marginalizacja społeczna i
kulturowa, boleśnie uderzająca starych, chorych, upośledzonych,
narkomanów, byłych więźniów itd.
W ten sposób poszerza się niepomiernie horyzont ojcostwa i
macierzyństwa rodzin chrześcijańskich: ich miłość płodna duchowo
podejmuje wyzwanie tych i innych naglących potrzeb naszych czasów.
Chrystus Pan, wraz z rodzinami i przez nie, nadal ma „współczucie” dla
rzesz.
Rodzina — pierwszą i żywotną komórką społeczeństwa
42. „Ponieważ Stwórca wszechrzeczy ustanowił związek małżeński
początkiem i podstawą społeczności ludzkiej”, rodzina stała się
„pierwszą i żywotną komórką społeczeństwa”105.
Rodzinę łączą ze społeczeństwem żywotne i organiczne więzi, stanowi
ona bowiem jego podstawę i stale je zasila poprzez swe zadanie służenia
życiu: w rodzinie przecież rodzą się obywatele i w niej znajdują
pierwszą szkołę tych cnót społecznych, które stanowią o życiu i rozwoju
samego społeczeństwa.
W ten sposób na mocy swej natury i powołania, daleka od zamknięcia
się w sobie, rodzina otwiera się na inne rodziny i na społeczeństwo,
podejmując swoje zadanie społeczne.
Życie rodzinne jako doświadczenie komunii i uczestnictwa
43. To doświadczenie komunii i uczestnictwa, które winno cechować
codzienne życie rodziny, stanowi jej pierwszy i podstawowy wkład na
rzecz społeczeństwa.
We wzajemnych stosunkach członkowie wspólnoty rodzinnej są
inspirowani i kierują się „prawem bezinteresowności”, które szanując i
umacniając we wszystkich i w każdym godność osobistą jako jedyną rację
wartości, przybiera postać serdecznego otwarcia się, spotkania i
dialogu, bezinteresownej gotowości służenia, wielkodusznej służby i
głębokiej solidarności.
W ten sposób umocnienie autentycznej i dojrzałej komunii osób w
rodzinie, staje się pierwszą i niezastąpioną szkołą życia społecznego,
przykładem oraz bodźcem dla szerszych kontaktów społecznych w duchu
szacunku, sprawiedliwości, dialogu i miłości.
Tak więc — o czym przypomnieli Ojcowie Synodu — rodzina stanowi
kolebkę i najskuteczniejsze narzędzie humanizacji i personalizacji
społeczeństwa: współpracuje w pełni i w sposób sobie tylko właściwy w
budowaniu świata, czyniąc życie naprawdę ludzkim, zwłaszcza przez to,
że strzeże, zachowuje i przekazuje cnoty oraz „wartości”. W rodzinie —
stwierdza Sobór Watykański II — „różne pokolenia spotykają się i
pomagają sobie wzajemnie w osiąganiu pełniejszej mądrości życiowej oraz
w godzeniu praw poszczególnych osób z wymaganiami życia społecznego”106.
Dzięki temu, w obliczu społeczeństwa zagrożonego coraz większą
depersonalizacją i umasowieniem, a stąd odczłowieczeniem i tym, że samo
będzie działać odczłowieczająco, co w efekcie przynosi negatywne skutki
w tak licznych formach „ucieczki”, jakimi na przykład są alkoholizm,
narkomania, a nawet terroryzm — rodzina jeszcze dzisiaj posiada i
wyzwala potężne energie, które są zdolne wyrwać człowieka z
anonimowości, podtrzymać w nim świadomość godności własnej osoby,
wzbogacić go głębokim człowieczeństwem i włączyć, zachowując jego
odrębność i niepowtarzalność, w tkankę społeczeństwa.
Zadanie społeczne i polityczne
44. Choć społeczne zadanie rodziny wyraża się przede wszystkim w
dziele prokreacji i wychowania, w którym jest ona nie do zastąpienia,
nie może z pewnością do tego jedynie się ograniczać.
Dlatego rodziny — pojedyncze czy też połączone w związki — mogą i
powinny podejmować rozmaite dzieła służby społecznej, zwłaszcza dla
ubogich, a w każdym razie na rzecz tych osób i sytuacji, do których nie
są w stanie dotrzeć organizacje dobroczynne i opiekuńcze powołane przez
władze publiczne.
Wkład społeczny rodziny posiada swą własną specyfikę, którą należy
lepiej poznać i w sposób bardziej zdecydowany uwzględniać, zwłaszcza w
miarę dorastania dzieci, angażując do współpracy, na ile to możliwe,
wszystkich członków rodziny107.
W szczególny sposób należy podkreślić wzrastające w naszym
społeczeństwie znaczenie gościnności ze wszystkimi jej przejawami, od
otwarcia na prośby braci drzwi własnego domu, a bardziej jeszcze serca,
aż po konkretne zatroszczenie się o zapewnienie każdej rodzinie
własnego mieszkania, jako naturalnego środowiska, które ją zachowuje i
pozwala jej wzrastać. Nade wszystko rodzina chrześcijańska winna
wsłuchiwać się w polecenie Apostoła: „Zaradzajcie potrzebom ...
Przestrzegajcie gościnności”108,
by naśladując przykład Chrystusa i dzieląc Jego miłość, umiała przyjąć
potrzebującego brata: „Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z
tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę, powiadam wam,
nie utraci swojej nagrody”109.
Do zadań społecznych rodziny należy również wyrażanie opinii w formie interwencji politycznej:
rodziny winny więc zabiegać jako pierwsze o to, ażeby prawa i
instytucje państwa nie tylko nie naruszały praw i obowiązków rodziny;
ale by je popierały i pozytywnie ich broniły. W tym sensie rodziny
powinny coraz lepiej sobie uświadamiać własną rolę współtwórców tak
zwanej „polityki rodzinnej” oraz podejmować odpowiedzialność za
przemianę społeczeństwa: w przeciwnym razie one pierwsze padną ofiarą
tego zła, na które patrzyły obojętnie. Apel Soboru Watykańskiego II o
przezwyciężanie etyki indywidualistycznej dotyczy również rodziny jako
takiej110.
Społeczeństwo w służbie rodziny
45. Jeśli wewnętrzne powiązanie rodziny ze społeczeństwem wymaga od
niej otwarcia się i uczestniczenia w życiu oraz rozwoju społeczeństwa,
to i przed społeczeństwem ten wewnętrzny związek stawia również
wymaganie niezaniedbywania podstawowego zadania, którym jest okazywanie
rodzinie szacunku i poparcia.
Z pewnością rodzina i społeczeństwo uzupełniają się w funkcji obrony
i rozwoju dobra wszystkich ludzi i każdego człowieka. Jednak
społeczeństwo, a mówiąc ściślej państwo, winno uznać, że rodzina jest
„społecznością cieszącą się własnym i pierwotnym prawem”111, a zatem, że jest ściśle zobowiązane do przestrzegania w odniesieniu do rodziny zasady pomocniczości.
Państwo, w myśl tej zasady, nie może i nie powinno pozbawiać rodziny
takich zadań, które równie dobrze może ona wypełnić sama, lub w ramach
dobrowolnego zrzeszenia rodzin; powinno natomiast popierać w sposób
pozytywny i jak najbardziej pobudzać odpowiedzialną ich inicjatywę.
Władze publiczne przekonane o tym, że dobro rodziny stanowi wartość
niezastąpioną i nieodzowną we wspólnocie obywateli, winny czynić
wszystko co możliwe celem zabezpieczenia wszelkiej pomocy —
gospodarczej, społecznej, pedagogicznej, politycznej, kulturalnej —
niezbędnej do tego, ażeby rodziny mogły w sposób ludzki sprostać swoim
odpowiedzialnym zadaniom.
Karta praw rodziny
46. Ideał współpracy rodziny i społeczeństwa we wzajemnym wspieraniu
się i rozwoju natrafia często i w wymiarach bardzo poważnych na
niebezpieczeństwo rozdziału czy wręcz wzajemnego przeciwstawiania się.
W rezultacie — co nieustannie ujawniał Synod — sytuacja ogromnej
liczby rodzin w różnych krajach jest bardzo skomplikowana, jeśli nie
wprost krytyczna: instytucje i ustawy negują w sposób niesprawiedliwy
nienaruszalne prawa rodziny i samej osoby ludzkiej, a społeczeństwo —
dalekie od służenia rodzinie — gwałtownie atakuje jej wartości i
wymagania. W ten sposób rodzina, która wedle zamysłu Bożego jest
podstawową komórką społeczeństwa, podmiotem praw i obowiązków najpierw
ze strony państwa, a następnie wszelkich innych wspólnot, pada ofiarą
społeczeństwa, ofiarą opieszałości jego interwencji, a bardziej jeszcze
oczywistych jego niesprawiedliwości.
Dlatego też Kościół otwarcie i z mocą broni praw rodziny przed
niedopuszczalnymi uzurpacjami ze strony społeczeństwa i państwa. W
szczególności Ojcowie Synodu przypomnieli następujące prawa rodziny:
-
prawo do istnienia i rozwoju jako rodziny, czyli prawo każdego,
zwłaszcza człowieka ubogiego, do założenia rodziny i posiadania
odpowiednich środków do jej utrzymania;
- prawo do wypełniania własnej odpowiedzialności w zakresie przekazywania życia i wychowania dzieci;
- prawo do intymności życia małżeńskiego i rodzinnego;
- prawo do stałości więzi i instytucji małżeństwa;
- prawo do wyznawania własnej wiary i stawania w jej obronie;
-
prawo do wychowania dzieci wedle własnych tradycji i wartości
religijnych i kulturowych, przy pomocy koniecznych środków, narzędzi
oraz instytucji;
- prawo do uzyskania zabezpieczenia fizycznego, społecznego, politycznego, ekonomicznego, zwłaszcza dla ubogich i chorych;
- prawo do mieszkania, pozwalającego na godziwe życie rodzinne;
-
prawo do wypowiedzi i przedstawicielstwa wobec publicznych władz
gospodarczych, społecznych i kulturalnych oraz władz niższego szczebla,
bądź bezpośrednio, bądź za pośrednictwem stowarzyszeń;
- prawo do zrzeszania się z innymi rodzinami i instytucjami celem właściwego i gorliwego wypełnienia swych zadań;
-
prawo do ochrony nieletnich poprzez odpowiednie instytucje i
prawodawstwo przed szkodliwymi środkami farmakologicznymi, pornografią,
alkoholizmem itp.;
- prawo do godziwej rozrywki, która służyłaby również wartościom rodziny;
- prawo osób starszych do godziwego życia i umierania w sposób godny człowieka;
- prawo do emigrowania całej rodziny w poszukiwaniu lepszych warunków życia.
Stolica Apostolska, podejmując wyraźne życzenie Synodu, zajmie się
pogłębieniem tych sugestii, opracowując „kartę praw rodziny” celem
przedłożenia jej zainteresowanym środowiskom i władzom.
Łaska i odpowiedzialność rodziny chrześcijańskiej
47. Społeczne zadanie właściwe każdej rodzinie, z nowego i odrębnego
tytułu, odnosi się do rodziny chrześcijańskiej, zbudowanej na
fundamencie sakramentu małżeństwa. Obejmując ludzką rzeczywistość
miłości małżeńskiej z tym wszystkim, co ona zawiera, sakrament uzdalnia
oraz zobowiązuje chrześcijańskich małżonków i rodziców do życia
odpowiadającego powołaniu ludzi świeckich, a więc do tego, by „szukali
Królestwa Bożego zajmując się sprawami świeckimi i kierując nimi po
myśli Bożej”113.
Zadanie społeczne i polityczne wchodzi w zakres tego królewskiego
posłannictwa czy służby, w której małżonkowie chrześcijańscy
uczestniczą na mocy sakramentu małżeństwa, otrzymawszy jednocześnie
przykazanie, od którego nie mogą się uchylić, oraz łaskę, która ich
wspomaga i ożywia.
W ten sposób rodzina chrześcijańska jest powołana do złożenia wobec
wszystkich świadectwa wielkodusznego i bezinteresownego oddania się
problemom społecznym, poprzez „stawianie na pierwszym miejscu” ubogich
i zepchniętych na margines. Naśladując przeto Chrystusa w szczególnym
umiłowaniu wszystkich ubogich, musi ona specjalnie wziąć sobie do serca
los ludzi głodnych, biednych, starych, narkomanów i pozbawionych
rodziny.
O nowy ład międzynarodowy
48. Wobec światowego wymiaru, jaki charakteryzuje dzisiaj różne
problemy społeczne, rodzina staje wobec zupełnie nowego rozszerzenia
zakresu zadań, które ma wypełnić dla rozwoju społeczeństwa: chodzi tu
także o współpracę w tworzeniu nowego ładu międzynarodowego, ponieważ
tylko w ramach światowej solidarności można rozpatrywać i rozwiązywać
ogromne i dramatyczne problemy sprawiedliwości w świecie, wolności
ludów i pokoju dla ludzkości.
Duchowa komunia rodzin chrześcijańskich, zakorzenionych we wspólnej
wierze i nadziei, ożywionych miłością, stanowi wewnętrzną energię,
która rodzi i szerzy sprawiedliwość, pojednanie, braterstwo i pokój
między ludźmi. Jako „mały Kościół”, rodzina chrześcijańska jest
powołana na podobieństwo „wielkiego Kościoła” do tego, ażeby być dla
świata znakiem jedności i w ten sposób pełnić swą rolę prorocką,
świadcząc o Królestwie i pokoju Chrystusowym, do którego zdąża cały
świat.
Rodziny chrześcijańskie będą mogły tego dokonać zarówno poprzez
dzieło wychowania, dając dzieciom wzór życia opartego na takich
wartościach, jak prawda, wolność, sprawiedliwość i miłość, jak też
przez czynne i odpowiedzialne zaangażowanie się na rzecz autentycznie
ludzkiego dorastania społeczeństwa i jego instytucji, czy wreszcie
przez popieranie na różny sposób stowarzyszeń specjalnie powołanych do
zajmowania się problemami ładu międzynarodowego.
Rodzina w tajemnicy Kościoła
49. Do zasadniczych zadań rodziny chrześcijańskiej należy również
zadanie kościelne: jest ona powołana do budowania Królestwa Bożego w
dziejach, poprzez udział w życiu i posłannictwie Kościoła.
Ażeby lepiej zrozumieć podstawy, treści i cechy charakterystyczne
tego uczestnictwa, należy zgłębić wielorakie i mocne więzy wzajemnie
łączące Kościół i rodzinę chrześcijańską, tworzące z niej niejako
„Kościół w miniaturze” (Ecclesia domestica)114, i sprawiające, że jest ona swego rodzaju żywym odbiciem i historycznym ukazaniem tajemnicy Kościoła.
To nade wszystko Matka-Kościół rodzi, wychowuje, buduje rodzinę
chrześcijańską, wypełniając wobec niej zbawczą misję otrzymaną od Pana.
Głosząc Słowo Boże, Kościół objawia rodzinie chrześcijańskiej jej
prawdziwą tożsamość, to, czym ona jest i czym powinna być wedle zamysłu
Pana; sprawując sakramenty, Kościół wzbogaca i umacnia rodzinę
chrześcijańską łaską Chrystusową, ażeby ją uświęcić na chwałę Ojca;
poprzez głoszenie z nową mocą nowego przykazania miłości Kościół
pobudza i prowadzi rodzinę chrześcijańską do służby miłości, aby
naśladowała i przeżywała tę samą miłość oddania i ofiary, którą
Chrystus żywi dla całej ludzkości.
Ze swej strony rodzina chrześcijańska jest do tego stopnia wpisana w
tajemnicę Kościoła, że staje się, na swój sposób, uczestnikiem
zbawczego posłannictwa samego Kościoła: małżonkowie i rodzice
chrześcijańscy, na mocy sakramentu „we właściwym sobie stanie i
porządku życia mają własny dar wśród Ludu Bożego”115.
Dlatego też nie tylko „otrzymują” miłość Chrystusa, stając się
wspólnotą „zbawioną”, ale są również powołani do „przekazywania”
braciom tej samej miłości Chrystusa, stając się w ten sposób wspólnotą
„zbawiającą”. Tak więc rodzina chrześcijańska, będąc owocem i znakiem
nadprzyrodzonej płodności Kościoła, staje się symbolem, świadectwem i
uczestnikiem macierzyństwa Kościoła116.
Właściwe i specjalne zadanie rodziny w Kościele
50. Rodzina chrześcijańska jest powołana do brania żywego i
odpowiedzialnego udziału w posłannictwie Kościoła w sposób sobie
właściwy i odrębny, czyli oddając siebie samą na służbę Kościołowi i
społeczeństwu w tym, czym jest i co czyni, jako głęboka wspólnota życia i miłości.
Skoro rodzina chrześcijańska jest wspólnotą, której więzy zostały
odnowione przez Chrystusa przez wiarę i sakramenty, jej udział w
posłannictwie Kościoła winien dokonywać się na sposób wspólnotowy: a więc wspólnie, małżonkowie jako para, rodzice i dzieci jako rodzina winni przeżywać swoją służbę dla Kościoła i dla świata. Powinni być w wierze jako „jeden duch i jedno serce”117,
poprzez ożywiającego ich ducha apostolskiego i poprzez współpracę,
która włącza ich w dzieło służenia wspólnocie kościelnej i
obywatelskiej.
Rodzina chrześcijańska buduje również Królestwo Boże w dziejach
poprzez samą codzienną rzeczywistość, określoną i wyznaczoną przez jej warunki życiowe: a więc poprzez miłość małżeńską i rodzinną — przeżywaną w jej nadzwyczajnym bogactwie wartości i wymogów pełni, wyłączności, wierności i płodności118
— wyraża się i realizuje udział rodziny chrześcijańskiej w misji
prorockiej, kapłańskiej i królewskiej Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła:
miłość i życie stanowią zatem rdzeń zbawczego posłannictwa rodziny
chrześcijańskiej w Kościele i dla Kościoła.
Przypomina o tym Sobór Watykański II, gdy mówi: „Rodzina winna
dzielić się wspaniałomyślnie swym bogactwem duchowym z innymi
rodzinami. Toteż rodzina chrześcijańska, ponieważ powstaje z
małżeństwa, będącego obrazem i uczestnictwem w miłosnym przymierzu
Chrystusa i Kościoła, przez miłość małżonków, ofiarną płodność, jedność
i wierność, jak i przez miłosną współpracę wszystkich członków ujawniać
będzie wszystkim żywą obecność Zbawiciela w świecie oraz prawdziwą
naturę Kościoła”119.
Przedstawiwszy w ten sposób podstawę udziału rodziny chrześcijańskiej w posłannictwie Kościoła, trzeba teraz zobrazować treść owego posłannictwa w potrójnym a zarazem jedynym odniesieniu do Jezusa Chrystusa Proroka, Kapłana i Króla,
ukazując rodzinę chrześcijańską jako 1. wspólnotę wierzącą i
ewangelizującą, 2. wspólnotę w dialogu z Bogiem, 3. wspólnotę w służbie
człowiekowi.
1. Rodzina chrześcijańska, jako wspólnota wierząca i ewangelizująca
Wiara — odkrycie i uwielbienie zamysłu Bożego wobec rodziny
51. Uczestnicząc w życiu i posłannictwie Kościoła, który słucha nabożnie Słowa Bożego i głosi je z pełną ufnością120, rodzina chrześcijańska wypełnia swoje zadanie prorockie przyjmując i głosząc Słowo Boże: w ten sposób staje się z każdym dniem bardziej wspólnotą wierzącą i ewangelizującą.
Również od małżonków i rodziców chrześcijańskich żąda się posłuszeństwa wierze:121
wezwani są oni do przyjęcia Słowa Pańskiego, objawiającego im
zdumiewającą nowość — Dobrą Nowinę — ich życia małżeńskiego i
rodzinnego, które Chrystus uczynił świętym i uświęcającym. Istotnie,
tylko w świetle wiary mogą oni odkryć i podziwiać w radosnej
wdzięczności godność, do której Bóg zechciał podnieść małżeństwo i
rodzinę, czyniąc je znakiem i miejscem przymierza miłości między Bogiem
i ludźmi, między Jezusem Chrystusem i Kościołem, Jego oblubienicą.
Już samo przygotowanie do chrześcijańskiego małżeństwa stanowi jakby
drogę wiary: pojawia się bowiem jako uprzywilejowana sposobność dla
narzeczonych odkrycia na nowo i pogłębienia wiary otrzymanej na chrzcie
świętym i umocnionej chrześcijańskim wychowaniem. W ten sposób
narzeczeni poznają i dobrowolnie przyjmują powołanie do pójścia za
Chrystusem i służenia Królestwu Bożemu w stanie małżeńskim.
Zasadniczym momentem dla wiary nowożeńców jest obrzęd sakramentu
małżeństwa, którego najgłębszą istotę stanowi głoszenie w Kościele
Dobrej Nowiny o miłości małżeńskiej, czyli Słowa Bożego, które
„objawia” i „wypełnia” mądry i pełen miłości zamysł Boga wobec
małżonków, wprowadzonych w tajemnicze i rzeczywiste uczestnictwo w
miłości samego Boga do ludzkości. Jeżeli obrzęd sakramentu małżeństwa
sam w sobie jest głoszeniem Słowa Bożego, to dla tych, którzy z różnego
tytułu biorą udział w ceremonii zaślubin, powinien być „wyznaniem
wiary” dokonanym w Kościele i z Kościołem, wspólnotą wierzących.
To wyznanie wiary domaga się przedłużenia na całe życie małżonków i
rodziny: Bóg bowiem, który powołał oblubieńców „do” małżeństwa, nadal
powołuje ich „w” małżeństwie122.
Bóg przychodzi do nich w wydarzeniach i poprzez nie, w problemach,
trudnościach, codziennych sprawach życia, objawiając i przedkładając
konkretne „wymagania”, odnoszące się do ich uczestnictwa w miłości
Chrystusa dla Kościoła w kontekście każdej sytuacji — rodzinnej,
społecznej i kościelnej — w której się znajdują.
Odkrywanie i wierne wypełnianie zamysłu Bożego winno dokonywać się
„razem”, „we” wspólnocie małżeńskiej i rodzinnej, przez samo ludzkie
doświadczenie miłości pomiędzy małżonkami, pomiędzy rodzicami i
dziećmi, miłości przeżywanej w Duchu Chrystusa.
Dlatego tak jak wielki Kościół, również i mały „Kościół domowy”
potrzebuje stałej i dogłębnej ewangelizacji, skąd też wypływa
spoczywający na nim obowiązek ustawicznego wychowania w wierze.
Posługa ewangelizacji w rodzinie chrześcijańskiej
52. Zależnie od tego, w jakim stopniu rodzina chrześcijańska
przyjmie Ewangelię i dojrzeje w wierze, staje się ona wspólnotą
ewangelizującą. Posłuchajmy raz jeszcze Pawła VI: „rodzinę, podobnie
jak Kościół, należy uważać za pole, na które przynosi się Ewangelię i z
którego ona się rozkrzewia. Dlatego w łonie rodziny świadomej tego
zadania wszyscy członkowie jej ewangelizują a także podlegają
ewangelizacji. Rodzice nie tylko dzielą się z dziećmi Ewangelią, ale
mogą od nich odebrać tę Ewangelię wyrażoną głęboko życiem. Rodzina
staje się głosicielką Ewangelii dla wielu rodzin oraz dla otoczenia, w
którym żyje”123.
Jak przypomniał Synod, podejmując moje wezwanie wypowiedziane w
Puebla, przyszłość ewangelizacji w dużej mierze zależy od Kościoła
domowego124.
To apostolskie posłannictwo rodziny jest zakorzenione w chrzcie
świętym, a przez łaskę sakramentu małżeństwa otrzymuje nową moc dla
przekazywania wiary, dla uświęcania i przemiany współczesnego
społeczeństwa wedle zamysłu Bożego.
Rodzina chrześcijańska, zwłaszcza dzisiaj, jest szczególnie powołana
do świadczenia o przymierzu paschalnym Chrystusa poprzez ustawiczne
promieniowanie radością miłowania i pewnością nadziei, z których ma
zdać sprawę: „Rodzina chrześcijańska pełnym głosem oznajmia zarówno
obecne cnoty Królestwa Bożego, jak i nadzieję błogosławionego życia”125.
Bezwzględna konieczność katechezy rodzinnej ujawnia się ze
szczególną mocą w określonych sytuacjach, które Kościół notuje niestety
w różnych miejscach: „... tam, gdzie ustawy przeciwne religii
utrudniają samo wychowanie w wierze, gdzie z powodu rozpowszechnionego
niedowiarstwa lub panującego tak zwanego laicyzmu nie daje się
faktycznie możliwości pełnego rozwoju religijności, tam ten «Kościół
domowy» pozostaje jedynym miejscem, gdzie dzieci i młodzież mogą
pobierać prawdziwą katechezę”126.
Kościelna posługa rodziny
53. Posługa ewangelizacyjna rodziców chrześcijańskich jest swoista i
nie do zastąpienia: nabiera ona cech typowych dla życia rodzinnego, na
które winny się składać miłość, prostota, konkretne i codzienne
świadectwo127.
Rodzina winna tak przygotować dzieci do życia, aby każde wypełniło
całkowicie swe zadanie, zgodnie z otrzymanym od Boga powołaniem.
Istotnie, rodzina, która jest otwarta na wartości transcendentne, która
służy braciom w radości, która wykonuje swoje zadania z wielkoduszną
wiernością i która jest świadoma swego codziennego uczestnictwa w
tajemnicy chwalebnego Krzyża Chrystusowego, staje się pierwszym i
najlepszym seminarium powołania do życia poświęconego Królestwu Bożemu.
Posługa ewangelizacyjna i katechetyczna rodziców powinna towarzyszyć
dzieciom także w okresie ich dojrzewania i młodości, kiedy — jak to
często się zdarza — kontestują lub wręcz odrzucają wiarę
chrześcijańską, otrzymaną w pierwszych latach życia. Podobnie jak w
Kościele dzieło ewangelizacji zawsze związane jest z cierpieniem
apostoła, tak w rodzinie chrześcijańskiej rodzice powinni odważnie i z
wielką pogodą ducha przyjmować trudności, na jakie niejednokrotnie
napotyka ich posługiwanie ewangelizacyjne wobec własnych dzieci.
Nie powinno się zapominać o tym, że posługa, którą małżonkowie i
rodzice chrześcijańscy wypełniają na rzecz Ewangelii, jest zasadniczą
posługą kościelną, czyli o tym, że wchodzi ona w kontekst całego
Kościoła jako wspólnoty ewangelizowanej i ewangelizującej. Ponieważ
posługa ewangelizacyjna i katechetyczna „Kościoła domowego” wyrasta i
pochodzi z jedynego posłannictwa Kościoła i jest podporządkowana
budowaniu jednego Ciała Chrystusowego128,
powinna pozostawać w wewnętrznej komunii i odpowiedzialnej harmonii z
wszystkimi innymi posługami ewangelizacji oraz katechezy, obecnymi i
działającymi we wspólnocie kościelnej tak diecezjalnej, jak i
parafialnej.
Głoszenie Ewangelii wszelkiemu stworzeniu
54. Uniwersalność, która nie zna granic, jest właściwym polem
ewangelizacji ożywionej wewnętrznie zapałem misyjnym. Taka jest w
istocie odpowiedź na wyraźny i niedwuznaczny nakaz Chrystusa: „Idźcie
na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu”129.
Wiara i posłannictwo ewangelizacyjne rodziny chrześcijańskiej mają
również owo tchnienie misyjności katolickiej. Sakrament małżeństwa,
który podejmuje na nowo i nakłada obowiązek wszczepiony na chrzcie
świętym i w bierzmowaniu — obrony i szerzenia wiary130, czyni małżonków i rodziców chrześcijańskich świadkami Chrystusa „aż po krańce ziemi”131, prawdziwymi i właściwymi „misjonarzami” miłości i życia.
Pewna forma działalności misyjnej może być rozwijana już wewnątrz
rodziny. Ma to miejsce wtedy, gdy któryś z jej członków nie wierzy lub
nie praktykuje konsekwentnie W tym przypadku inni członkowie rodziny
winni dać mu żywe świadectwo ich wiary, które by go pobudziło i
podtrzymało na drodze ku pełnemu przylgnięciu do Chrystusa Zbawiciela132.
Ożywiony już we własnym wnętrzu duchem misyjnym, „Kościół domowy”
jest powołany do tego, by był jaśniejącym znakiem obecności Chrystusa i
Jego miłości także dla ludzi stojących „daleko”, znakiem dla rodzin,
które jeszcze nie wierzą i dla tych rodzin chrześcijańskich, które już
nie żyją konsekwentnie wedle otrzymanej wiary: jest wezwany, ażeby
„przykładem i świadectwem swoim” oświecał „tych, co szukują prawdy”133.
Jak u zarania chrześcijaństwa Akwila i Pryscylla występowali jako para misjonarska134,
tak dzisiaj Kościół świadczy o swej nieprzemijającej nowości i
rozkwicie poprzez obecność małżonków i rodzin chrześcijańskich, które
przynajmniej na pewien czas udają się na tereny misyjne, ażeby głosić
Ewangelię, służąc człowiekowi z miłością Jezusa Chrystusa.
Rodziny chrześcijańskie dają szczególny wkład w sprawę misyjną
Kościoła, pielęgnując powołania misyjne wśród swoich synów i córek135
oraz, w ogólniejszy sposób, poprzez całe dzieło wychowania, które
przysposabia „dzieci od najmłodszych lat do coraz lepszego poznawania
miłości Boga ku wszystkim ludziom”136.
2. Rodzina chrześcijańska — wspólnotą w dialogu z Bogiem
Domowe sanktuarium Kościoła
55. Głoszenie Ewangelii i przyjmowanie jej z wiarą osiąga pełnię w
sprawowaniu sakramentów. Kościół, wspólnota wierząca i ewangelizująca,
jest również ludem kapłańskim, przyodzianym w godność i uczestniczącym
we władzy Chrystusa, Najwyższego Kapłana Nowego i Wiecznego Przymierza137.
Także rodzina chrześcijańska jest włączona w Kościół, lud kapłański:
poprzez sakrament małżeństwa, z którego wyrasta i z którego czerpie
pokarm, jest stale ożywiana przez Chrystusa Pana i przez Niego wzywana
i zobowiązana do dialogu z Bogiem poprzez życie sakramentalne, ofiarę
życia i modlitwę.
Jest to zadanie kapłańskie, które rodzina może i powinna
spełniać w wewnętrznej komunii z całym Kościołem poprzez codzienną
rzeczywistość życia małżeńskiego i rodzinnego: w ten sposób rodzina
chrześcijańska jest wezwana do uświęcania siebie i do uświęcania wspólnoty kościelnej i świata.
Małżeństwo — sakramentem wzajemnego uświęcenia i aktem kultu
56. Właściwym źródłem i pierwotnym środkiem uświęcenia małżeństwa i
rodziny chrześcijańskiej jest sakrament małżeństwa, który podejmuje i
rozwija łaskę uświęcającą chrztu. Na mocy tajemnicy śmierci i
zmartwychwstania Chrystusa, w którą małżeństwo chrześcijańskie na nowo
się włącza, miłość małżeńska doznaje oczyszczenia i uświęcenia: „Tę
miłość Pan nasz zechciał szczególnym darem swej łaski i miłości
uzdrowić, udoskonalić i wywyższyć”138.
Dar Jezusa Chrystusa nie wyczerpuje się w samym sprawowaniu
sakramentu małżeństwa, ale towarzyszy małżonkom przez całe ich życie.
Przypomina to wyraźnie Sobór Watykański II, gdy mówi, że Jezus Chrystus
„pozostaje z nimi nadal po to, aby tak, jak On umiłował Kościół i wydał
zań Siebie samego, również małżonkowie przez obopólne oddanie się sobie
miłowali się wzajemnie w trwałej wierności ... Dlatego osobny sakrament
umacnia i jakby konsekruje małżonków chrześcijańskich do obowiązków i
godności ich stanu; wypełniając mocą tego sakramentu swoje zadania
małżeńskie i rodzinne, przeniknięci duchem Chrystusa, który przepaja
całe ich życie wiarą, nadzieją i miłością, zbliżają się małżonkowie
coraz bardziej do osiągnięcia własnej doskonałości i obopólnego
uświęcenia, a tym samym do wspólnego uwielbienia Boga”139.
Powszechne powołanie do świętości jest skierowane również do
małżonków i rodziców chrześcijańskich: określone w sprawowanym
sakramencie zostaje przełożone na konkretny język rzeczywistości życia
małżeńskiego i rodzinnego140. Stąd rodzi się łaska i wymóg autentycznej i głębokiej duchowości małżeńskiej i rodzinnej,
która będzie czerpała natchnienie z motywów stworzenia, przymierza,
Krzyża, zmartwychwstania i znaku, nad którymi niejednokrotnie
zastanawiał się Synod. Małżeństwo chrześcijańskie, jak wszystkie
sakramenty, których celem „jest uświęcenie człowieka, budowanie
mistycznego Ciała Chrystusa, a wreszcie oddawanie czci Bogu”141,
samo w sobie jest aktem liturgicznego uwielbienia Boga w Jezusie
Chrystusie i w Kościele: sprawując ten sakrament, małżonkowie
chrześcijańscy wyznają Bogu swoją wdzięczność za udzielony im wzniosły
dar, którym jest to, że w swym życiu małżeńskim i rodzinnym mogą
przeżywać miłość samego Boga do ludzi i miłość Pana Jezusa do Kościoła,
Jego oblubienicy.
Jak z sakramentu wypływa dar i zobowiązanie małżonków, ażeby co
dzień żyli otrzymanym uświęceniem, tak też z tegoż sakramentu pochodzą
łaska i moralny obowiązek przemiany całego ich życia w nieustanną
„ofiarę duchową”142.
Również do małżonków i rodziców chrześcijańskich, zwłaszcza w
odniesieniu do właściwych im spraw ziemskich i doczesnych, stosują się
słowa wypowiedziane przez Sobór: „W ten sposób i ludzie świeccy, jako
zbożnie działający wszędzie czciciele Boga, sam świat Jemu poświęcają”143.
Małżeństwo a Eucharystia
57. Zadanie uświęcenia rodziny chrześcijańskiej ma swe pierwsze
źródło w chrzcie świętym, znajduje zaś swój najpełniejszy wyraz w
Eucharystii, z którą chrześcijańskie małżeństwo jest wewnętrznie
związane. Sobór Watykański II pragnął zwrócić uwagę na szczególny
związek zachodzący między Eucharystią i małżeństwem, postanawiając, że
„zwyczajnie małżeństwo należy zawierać podczas Mszy świętej”:144
odkrycie na nowo i pogłębienie tego związku jest ze wszech miar
konieczne, jeśli chce się zrozumieć i przeżywać intensywniej łaski oraz
pojąć zadania małżeństwa i rodziny chrześcijańskiej.
Eucharystia jest samym źródłem małżeństwa chrześcijańskiego. Ofiara
eucharystyczna bowiem uobecnia przymierze miłości Chrystusa z
Kościołem, przypieczętowane Jego krwią na krzyżu145.
W tej właśnie ofierze Nowego i Wiecznego Przymierza małżonkowie
chrześcijańscy znajdują korzenie, z których wyrasta, stale się odnawia
i nieustannie ożywia ich przymierze małżeńskie. Jako uobecnienie ofiary
miłości Chrystusa względem Kościoła, Eucharystia jest źródłem miłości.
W darze eucharystycznym miłości rodzina chrześcijańska znajduje
podstawę i ducha ożywiającego jej „komunię” i jej „posłannictwo”: Chleb
eucharystyczny czyni z różnych członków wspólnoty rodzinnej jedno
ciało, objawienie szerszej jedności Kościoła i uczestnictwo w niej;
uczestnictwo w Ciele „wydanym” i Krwi „przelanej” Chrystusa staje się
niewyczerpanym źródłem misyjnego i apostolskiego dynamizmu rodziny
chrześcijańskiej.
Sakrament nawrócenia i pojednania
58. Istotnym i stałym elementem zadania uświęcenia rodziny
chrześcijańskiej jest przyjęcie ewangelicznego wezwania do nawrócenia,
skierowanego do wszystkich chrześcijan, którzy nie zawsze pozostają
wierni „nowości” chrztu, który ich uczynił „świętymi”. Także rodzina
chrześcijańska nie zawsze trwa konsekwentnie w prawie łaski i świętości
chrzcielnej, odnowionej w sakramencie małżeństwa.
Skrucha i wzajemne przebaczenie w łonie rodziny chrześcijańskiej,
odgrywające taką rolę w życiu codziennym, znajdują szczególny wyraz
sakramentalny w sakramencie pokuty chrześcijańskiej. Zwracając się do
małżonków, Paweł VI tak pisze w Encyklice Humanae vitae: „Jeśli
zaś są jeszcze uwikłani w grzechy, niech nie upadają na duchu, ale z
pokorą i wytrwałością uciekają się do miłosierdzia Bożego, którego
Sakrament Pokuty obficie udziela”146.
Sprawowanie tego sakramentu nabiera szczególnego znaczenia dla życia
rodzinnego: odkrycie w duchu wiary tego, jak grzech sprzeciwia się nie
tylko przymierzu z Bogiem, ale i przymierzu małżeńskiemu oraz komunii
rodzinnej, prowadzi małżonków i wszystkich członków rodziny do
spotkania Boga, „bogatego w miłosierdzie”147, który rozszerzając swą miłość potężniejszą niż grzech148, odbudowuje i udoskonala przymierze małżeńskie i komunię rodzinną.
Modlitwa rodzinna
59. Kościół modli się za rodzinę chrześcijańską i wychowuje ją do
wiernego życia darem i zadaniem kapłańskim, otrzymanym od Chrystusa,
Najwyższego Kapłana. Kapłaństwo powszechne wiernych przeżywane w
małżeństwie — sakramencie, rzeczywiście stanowi dla małżonków i dla
rodziny podstawę powołania i misji kapłańskiej, która przemienia ich
codzienne życie w „duchową ofiarę przyjemną Bogu przez Jezusa Chrystusa”149,
co dokonuje się nie tylko przez sprawowanie Eucharystii oraz innych
sakramentów, i własną ich ofiarę złożoną na chwałę Bożą, ale również
przez życie modlitwy, poprzez modlitewny dialog z Ojcem przez Jezusa
Chrystusa w Duchu Świętym.
Modlitwa rodzinna ma swoje cechy charakterystyczne. Jest modlitwą wspólną
męża i żony, rodziców i dzieci. Komunia w modlitwie jest jednocześnie
owocem i wymogiem owej komunii, otrzymanej w sakramentach chrztu i
małżeństwa. Do członków rodziny chrześcijańskiej można w sposób
szczególny odnieść słowa, w których Chrystus obiecał swą obecność: „...
zaprawdę powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić
będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo
gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”150.
Taka modlitwa rodzinna czerpie swą pierwotną treść z samego życia rodzinnego,
które we wszystkich i rozmaitych okolicznościach jest pojmowane jako
powołanie Boże i aktualizowane jako synowska odpowiedź na Jego
wezwanie: radości i bóle, nadzieje i smutki, narodziny i rocznice
urodzin, rocznice ślubu rodziców, wyjazdy, rozłąka i powroty,
dokonywanie ważnych i trudnych wyborów, śmierć drogich osób itd.
oznaczają wkroczenie miłości Bożej w dzieje rodziny, tak jak winny
oznaczać moment stosowny do dziękczynienia, błagania i do ufnego
powierzenia rodziny wspólnemu Ojcu, który jest w niebie. Ponadto
godność i odpowiedzialność rodziny chrześcijańskiej jako „Kościoła
domowego” mogą być przeżywane jedynie przy nieustannej pomocy Bożej,
która zawsze zostanie udzielona, jeżeli wyprosi się ją w pokornej i
ufnej modlitwie.
Nauczyciele modlitwy
60. Na mocy swej godności i misji kapłańskiej właściwej wszystkim
ochrzczonym, rodzice chrześcijańscy mają szczególne zadanie wychowania
dzieci do modlitwy, wprowadzenia ich w stopniowe odkrywanie Bożego
misterium i nauczenia osobistej z Nim rozmowy: „Szczególnie zaś w
rodzinie chrześcijańskiej, ubogaconej łaską i obowiązkami sakramentu
małżeństwa, należy już od najwcześniejszego wieku uczyć dzieci, zgodnie
z wiarą na chrzcie otrzymaną, poznawania i czci Boga, a także miłowania
bliźniego”151.
Zasadniczym i niezastąpionym elementem wychowania do modlitwy jest
konkretny przykład, żywe świadectwo rodziców: tylko modląc się wspólnie
z dziećmi, wypełniając swoje królewskie kapłaństwo, ojciec i matka
zstępują w głąb serc dzieci pozostawiając ślady, których nie zdołają
zatrzeć późniejsze wydarzenia życiowe. Posłuchajmy wezwania, które
Paweł VI skierował do rodziców. „Matki, czy uczycie wasze dzieci
modlitwy chrześcijańskiej? Czy przygotowujecie je w łączności z
kapłanami do sakramentów wieku dziecięcego: spowiedzi i komunii
świętej, bierzmowania? Czy przyzwyczajacie je myśleć w chorobie o
Chrystusie cierpiącym? Wzywać pomocy Matki Bożej i Świętych? Czy
odmawiacie Różaniec w rodzinie? A wy, ojcowie, czy umiecie modlić się z
waszymi dziećmi, z całą wspólnotą domową, przynajmniej od czasu do
czasu? Wasz przykład — prawego myślenia i działania — poparty wspólną
modlitwą jest lekcją życia, stanowi akt kultu szczególnie zasługujący;
wnosicie w ten sposób pokój w progi domu: Pax huic domui! Pamiętajcie:
w ten sposób budujecie Kościół”152.
Modlitwa liturgiczna i prywatna
61. Istnieje głębokie i życiowe powiązanie pomiędzy modlitwą
Kościoła i modlitwą poszczególnych wiernych, co jasno potwierdził Sobór
Watykański153.
Ważnym więc celem modlitwy Kościoła domowego jest stworzenie dzieciom
warunków do naturalnego wprowadzenia w modlitwę liturgiczną, właściwą
dla całego Kościoła, zarówno przez przygotowanie do niej, jak i przez
objęcie nią życia osobistego, rodzinnego i społecznego. Stąd
konieczność stopniowego uczestnictwa wszystkich członków rodziny w
Eucharystii, zwłaszcza niedzielnej i świątecznej oraz w innych
sakramentach, a szczególnie w sakramentach inicjacji chrześcijańskiej
dzieci. Wskazania soborowe otworzyły nową możliwość dla rodziny
chrześcijańskiej, zaliczając ją do grup, którym zaleca się wspólne
odmawianie modlitwy brewiarzowej154.
Tak więc do rodziny chrześcijańskiej będzie należała troska o to, by
również w domu obchodzić w formie stosownej dla jej członków okresy i
święta roku liturgicznego.
Celem przygotowania i przedłużenia w domu kultu sprawowanego w
Kościele, rodzina chrześcijańska sięga do modlitwy prywatnej, która
posiada wielką rozmaitość form: ta rozmaitość, świadcząca o niezwykłym
bogactwie, z jakim Duch ożywia modlitwę chrześcijańską, wychodzi
naprzeciw różnym potrzebom i sytuacjom życiowym, w których człowiek
zwraca się do Pana. Poza modlitwą poranną i wieczorną, należy, idąc za
wskazaniami Ojców Synodu, polecić lekturę i rozważanie Słowa Bożego,
przygotowanie do sakramentów, nabożeństwo i poświęcenie się Sercu
Jezusowemu, różne formy kultu Matki Bożej, modlitwę przed i po posiłku,
praktyki pobożności ludowej.
Szanując wolność dzieci Bożych, Kościół polecał i nieustannie poleca
wiernym niektóre praktyki ze szczególną troską i naciskiem. Wśród nich
należy wymienić odmawianie różańca: „... w łączności z zamiarami
naszych Poprzedników, pragniemy gorąco zalecić odmawianie różańca
maryjnego w rodzinach ... Nie ulega ... wątpliwości, iż ... Koronkę
Najświętszej Maryi Panny trzeba zaliczyć do najwspanialszych i
najskuteczniejszych «wspólnych modlitw», do zanoszenia których wzywa
się rodzinę chrześcijańską. Rzeczywiście chcemy w tym kierunku zwrócić
myśl i gorąco życzymy sobie, by w tym czasie, gdy członkowie rodziny
zbierają się na wspólną modlitwę, często i chętnie posługiwano się
Różańcem”155.
W ten sposób prawdziwa pobożność maryjna, która przejawia się w
szczerej więzi z Najświętszą Maryją Panną i w naśladowaniu Jej, jest
uprzywilejowanym środkiem zasilania komunii miłości w rodzinie i
rozwijania duchowości małżeńskiej i rodzinnej. Ona, Matka Chrystusa i
Kościoła, jest naprawdę w szczególny sposób Matką chrześcijańskiej
rodziny — „Kościoła domowego”.
Modlitwa i życie
62. Nie należy nigdy zapominać, że modlitwa stanowi istotną część
życia chrześcijańskiego, ujmowanego w jego integralności i w tym, co
stanowi jego centrum, co więcej, jest częścią naszego człowieczeństwa:
„jest pierwszym wyrazem prawdy wewnętrznej człowieka i pierwszym
warunkiem autentycznej wolności ludzkiego ducha”156.
Dlatego modlitwa wcale nie jest ucieczką od codziennych obowiązków,
lecz dla rodziny chrześcijańskiej stanowi jeszcze większą zachętę do
podejmowania i wypełniania wszystkich swoich odpowiedzialnych zadań
pierwszej i podstawowej komórki ludzkiego społeczeństwa. W tym sensie
skuteczny udział w życiu i misji Kościoła w świecie jest proporcjonalny
do wierności i intensywności modlitwy, w której rodzina chrześcijańska
jednoczy się z płodnym Szczepem, którym jest Chrystus Pan157.
Z żywotnego zjednoczenia z Chrystusem, które jest zasilane Liturgią,
z ofiarowania siebie i z modlitwy płynie również płodność rodziny
chrześcijańskiej w jej szczególnej służbie dla postępu ludzkiego, która
sama z siebie nie może nie prowadzić do przemiany świata158.
3. Rodzina chrześcijańska wspólnotą w służbie człowieka
Nowe przykazanie miłości
63. Posłannictwem Kościoła, ludu prorockiego, kapłańskiego i
królewskiego, jest doprowadzenie wszystkich ludzi do przyjęcia z wiarą
Słowa Bożego, do sprawowania i wyznawania go w sakramentach i modlitwie
i wreszcie do ukazywania go w praktyce życia według daru i nowego
przykazania miłości.
Życie chrześcijańskie znajduje swoje prawo nie w jakimś pisanym
kodeksie, ale w osobowym działaniu Ducha Świętego, który ożywia i
prowadzi chrześcijanina, to znaczy w prawie „Ducha, które daje życie w
Jezusie Chrystusie”:159 „miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany”160.
Ma to znaczenie również dla chrześcijańskiego małżeństwa i rodziny
chrześcijańskiej: ich przewodnikiem i prawem jest Duch Jezusa, rozlany
w sercach przez sakrament małżeństwa. Jako kontynuacja chrztu z wody i
Ducha, małżeństwo stawia na nowo przed małżonkami chrześcijańskimi
prawo ewangelicznej miłości, i wraz z darem Ducha wpisuje ją głęboko w
ich serca: miłość ich oczyszczona i zbawiona, jest owocem Ducha, który
działa w sercach wierzących, będąc dla nich równocześnie podstawowym
przykazaniem życia moralnego, domagającym się odpowiedzialnej wolności.
Rodzina chrześcijańska jest w ten sposób ożywiona i kierowana nowym
prawem Ducha i w wewnętrznej komunii z Kościołem — ludem królewskim —
zostaje wezwana do przeżywania swej „służby” miłości wobec Boga i wobec
braci. Tak jak Chrystus sprawuje swoją władzę królewską oddając się na
służbę ludzi161,
tak chrześcijanin znajduje autentyczny sens własnego udziału w
królewskości swego Pana, uczestnicząc w Jego duchu i w postawie służby
człowiekowi: „Tej władzy udzielił uczniom, aby i oni posiedli stan
królewskiej wolności i przez zaparcie się siebie oraz przez życie
święte pokonywali w sobie samych panowanie grzechu (por. Rz 6,
12); co więcej, aby służąc Chrystusowi w bliźnich, przywodzili również
braci swoich pokorą i cierpliwością do Króla, któremu służyć — znaczy
panować. Albowiem Pan również za pośrednictwem wiernych świeckich
pragnie rozszerzać królestwo swoje, mianowicie królestwo prawdy i
życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości
i pokoju; a w królestwie tym także stworzenie wyzwolone zostanie z
niewoli skażenia na wolność chwały synów Bożych (por. Rz 8, 21)”162.
Dostrzec w każdym człowieku obraz Boga
64. Rodzina chrześcijańska, ożywiona i podtrzymywana nowym
przykazaniem miłości, żyje gościnnością, szacunkiem i służbą każdemu
człowiekowi, w którym zawsze dostrzega godność osoby i dziecka Bożego.
Winno się to dokonać przede wszystkim wewnątrz i dla dobra
małżeństwa oraz rodziny, poprzez codzienny trud tworzenia autentycznej
wspólnoty osób, której podstawą jest i którą zasila wewnętrzna komunia
miłości. Powinno to następnie rozwijać się w szerszym kręgu wspólnoty
kościelnej, w którą rodzina chrześcijańska jest wpisana: dzięki miłości
rodziny Kościół może i powinien nabrać charakteru bardziej domowego, to
znaczy bardziej rodzinnego, stając się w swoich stosunkach bardziej
ludzkim i braterskim.
Miłość sięga dalej, aniżeli tylko do własnych braci w wierze: „Każdy
człowiek jest moim bratem”, ponieważ w każdym, a nade wszystko w
ubogim, słabym, cierpiącym i niesprawiedliwie traktowanym, miłość umie
dostrzec oblicze Chrystusa i brata, którego ma kochać i któremu ma
służyć.
Ażeby służba człowiekowi była przeżyta przez rodzinę w stylu
ewangelicznym, należy gorliwie wcielać w życie to, co mówi Sobór
Watykański II: „By tego rodzaju praktyka miłości była i objawiała się w
sposób nieposzlakowany, trzeba widzieć w bliźnim obraz Boga, wedle
którego został stworzony, oraz Chrystusa Pana, któremu rzeczywiście
ofiaruje się, cokolwiek daje się potrzebującemu”163.
Rodzina chrześcijańska, budując Kościół w miłości, oddaje się na
służbę człowiekowi i światu, urzeczywistniając prawdziwie ów „postęp
ludzki”, którego treść została zwięźle wyrażona w Orędziu Synodu do
rodzin: „Do was należy kształtowanie ludzi w miłości i praktykowanie
miłości we wszystkich odniesieniach do bliźnich tak, aby miłość
ogarniała całą wspólnotę, aby była przepojona poczuciem sprawiedliwości
i szacunku dla innych, świadoma swej odpowiedzialności wobec całej
społeczności”164.
CZĘŚĆ CZWARTA
DUSZPASTERSTWO RODZIN: ETAPY, ORGANIZACJA, PRACOWNICY I OKOLICZNOŚCI
Kościół towarzyszy rodzinie chrześcijańskiej w jej drodze
65. Jak każda żywa rzeczywistość, rodzina jest powołana do rozwoju i
wzrostu. Po przygotowaniu w okresie narzeczeństwa i po zawarciu
sakramentalnego małżeństwa dwoje ludzi rozpoczyna swą codzienną
wędrówkę w kierunku stopniowego urzeczywistniania wartości i obowiązków
małżeństwa.
W świetle wiary chrześcijańskiej i cnoty nadziei także rodzina
chrześcijańska w komunii z Kościołem uczestniczy w doświadczeniu
ziemskiego pielgrzymowania ku pełnemu objawieniu i realizacji Królestwa
Bożego.
Należy przeto raz jeszcze podkreślić pilną potrzebę duszpasterskiej
obecności Kościoła dla podtrzymania rodziny. Trzeba podjąć każdy
wysiłek, ażeby zorganizować i rozwinąć duszpasterstwo rodzin, troszcząc
się o tę pierwszoplanową dziedzinę w przekonaniu, że przyszłość
ewangelizacji zależy w wielkiej mierze od „Kościoła domowego”165.
Pasterska troska Kościoła nie może się ograniczyć jedynie do
najbliższych mu rodzin chrześcijańskich, ale poszerzając własne
horyzonty na miarę Serca Chrystusowego, winna przejawić się jeszcze
żywiej wobec wszystkich rodzin, a szczególnie wobec tych, które
znajdują się w sytuacjach trudnych czy nieprawidłowych. Kościół będzie
miał dla wszystkich słowo prawdy, dobroci, zrozumienia, nadziei, żywego
uczestnictwa w ich niekiedy dramatycznych trudnościach; wszystkim
ofiaruje swoją bezinteresowną pomoc, aby mogły zbliżyć się do owego
ideału rodziny, którego Stwórca pragnął od „początku” i którą Chrystus
odrodził swoją zbawczą łaską.
Działalność duszpasterska Kościoła winna być progresywna także w
sensie pójścia za rodziną i towarzyszenia jej krok w krok na różnych
etapach jej formacji i rozwoju.
Przygotowanie
66. Bardziej niż kiedykolwiek, w naszych czasach konieczne jest
przygotowanie młodych do małżeństwa i życia rodzinnego. W niektórych
krajach są jeszcze rodziny, które, według dawnych zwyczajów, same
troszczą się o przekazanie młodym tych wartości, które odnoszą się do
życia małżeńskiego i rodzinnego, poprzez stopniowe wychowywanie i
wprowadzanie w te problemy. Jednakże zmiany, które dokonały się w łonie
prawie wszystkich współczesnych społeczeństw, wymagają tego, ażeby nie
tylko rodzina, ale także społeczeństwo i Kościół podjęły wysiłek
odpowiedniego przygotowania młodych do odpowiedzialności za ich własne
jutro. Wiele negatywnych zjawisk, na które skarżą się dziś rodziny,
wypływa z faktu, że w nowych sytuacjach młodzi nie tylko tracą z oczu
właściwe widzenie hierarchii wartości, ale i z tego, że nie mając już
pewnych kryteriów postępowania, nie umieją sprostać nowym trudnościom
ani ich rozwiązać. Doświadczenie jednakże uczy, że młodym ludziom
dobrze przygotowanym do życia rodzinnego udaje się to na ogół lepiej
niż innym.
Odnosi się to jeszcze bardziej do małżeństwa chrześcijańskiego,
które wywiera wpływ na świętość wielu mężczyzn i kobiet. Dlatego
Kościół winien popierać lepsze i intensywniejsze programy przygotowania
do małżeństwa, ażeby wyeliminować, na ile to możliwe, trudności, z
którymi boryka się tyle małżeństw, a bardziej jeszcze po to, aby
stworzyć pozytywne warunki do powstawania i dojrzewania udanych
małżeństw.
Przygotowanie do małżeństwa należy pojmować i urzeczywistniać jako
proces stopniowy i ciągły. Składa się ono z trzech podstawowych etapów,
którymi są: przygotowanie dalsze, bliższe i bezpośrednie.
Przygotowanie dalsze zaczyna się już w dzieciństwie, w
tej mądrej pedagogii rodzinnej, nastawionej na doprowadzenie dzieci do
odkrycia siebie jako istot obdarzonych złożoną i bogatą psychiką oraz
własną osobowością z jej mocnymi i słabymi stronami. Jest to okres, w
którym powinno się zaszczepić szacunek dla każdej zdrowej wartości
ludzkiej, tak w stosunkach międzyosobowych, jak i społecznych, z tym
wszystkim co ma znaczenie dla kształtowania charakteru, dla opanowania
i właściwego użycia własnych skłonności, dla sposobu widzenia i
traktowania osób odmiennej płci itd. Ponadto wskazana jest, zwłaszcza u
chrześcijan, mocna formacja duchowa i katechetyczna, która ukazałaby
małżeństwo jako prawdziwe powołanie i posłannictwo, bez wykluczania
możliwości złożenia Bogu całkowitego daru z siebie w pójściu za
powołaniem kapłańskim czy zakonnym.
Na tej bazie następnie oprze się mające znacznie szerszy zakres, przygotowanie bliższe,
które — począwszy od stosownego wieku i przy właściwej katechezie,
jakby katechumenacie — stanowi bardziej specyficzne przygotowanie do
sakramentów, niejako do ponownego ich odkrycia. Ta odnowiona katecheza
przygotowujących się do małżeństwa chrześcijańskiego jest ze wszech
miar konieczna do tego, aby sakrament był sprawowany i przeżywany w
należytym usposobieniu moralnym i duchowym. Religijna formacja młodych
powinna być uzupełniona w odpowiednim momencie i na miarę konkretnych
potrzeb, przygotowaniem do życia we dwoje. Przygotowanie to, ukazując
małżeństwo jako relację międzyosobową mężczyzny i kobiety, relację,
która winna być stale rozwijana, pobudzi do pogłębienia problemów
płciowości małżeńskiej i odpowiedzialnego rodzicielstwa i związanej z
tym podstawowej wiedzy medyczno-biologicznej. Skłoni również do
bliższego zapoznania się z właściwymi metodami wychowania dzieci,
ułatwiając także nabycie podstawowych elementów potrzebnych w
uporządkowanym prowadzeniu rodziny (stała praca, odpowiednie środki
finansowe, mądre zarządzanie, pojęcie ekonomii domowej itd).
Nie można wreszcie pominąć przygotowania do apostolstwa rodzinnego,
do braterstwa i współpracy z innymi rodzinami, do czynnego włączenia
się w stowarzyszenia, ruchy i inicjatywy mające na celu ludzkie i
chrześcijańskie dobro rodziny.
Przygotowanie bezpośrednie do sprawowania sakramentu
małżeństwa powinno się odbywać w miesiącach i tygodniach
poprzedzających ślub, aby w ten sposób nadać nowe znaczenie, nową treść
i nową formę tak zwanemu egzaminowi przedślubnemu, wymaganemu przez
prawo kanoniczne. Konieczność takiego przygotowania, istniejąca zawsze
i w każdym przypadku, tym bardziej jest nagląca, gdy chodzi o
narzeczonych, którzy jeszcze wykazują braki i doświadczają trudności w
doktrynie i praktyce życia chrześcijańskiego.
W zakres treści tego, co na tej, analogicznej do katechumenatu,
drodze wiary należy przekazać, winno wejść także pogłębione poznanie
tajemnicy Chrystusa i Kościoła, znaczenia łaski i odpowiedzialności
chrześcijańskiego małżeństwa, jak również przygotowanie do podjęcia
czynnego i świadomego udziału w liturgicznym obrzędzie zaślubin.
Rodzina i cała wspólnota kościelna powinny poczuwać się do
współdziałania w poszczególnych etapach przygotowania do małżeństwa,
które przedstawiliśmy tu w ogólnych tylko zarysach. Byłoby pożądane,
ażeby Konferencje Episkopatów, które są zainteresowane właściwymi
inicjatywami zmierzającymi do ułatwienia przyszłym małżonkom pełnego
uświadomienia wagi ich własnej decyzji, a duszpasterzom stwierdzenia u
nich odpowiednich dyspozycji, postarały się o wydanie Dyrektorium duszpasterstwa rodzin.
To Dyrektorium powinno przede wszystkim ustalić zakres tematów, czas
trwania i metody „kursów przygotowawczych”, z zachowaniem równowagi
między różnymi aspektami — doktrynalnym, pedagogicznym, prawnym i
medycznym — dotyczącymi małżeństwa i taką nadać im strukturę, ażeby
przygotowujący się do małżeństwa, obok pogłębienia intelektualnego,
poczuli się zachęceni do żywego włączenia się we wspólnotę kościelną.
Jakkolwiek nie można odmówić słuszności traktowania bezpośredniego
przygotowania do małżeństwa jako konieczności i obowiązku — co może się
zatrzeć wtedy, gdy łatwo się zeń zwalnia — to jednak zawsze sprawę tego
przygotowania należy stawiać w ten sposób, by ewentualne jego
pominięcie nie stwarzało przeszkody do zawarcia małżeństwa.
Obrzęd ślubu
67. Małżeństwo chrześcijańskie wymaga z reguły obrzędu
liturgicznego, który w formie społecznej i wspólnotowej wyraża
kościelną i sakramentalną, z samej swej istoty, naturę przymierza
małżeńskiego zawartego pomiędzy ochrzczonymi.
Obrzęd zaślubin jako sakramentalny akt uświęcenia — włączony w liturgię, będącą szczytem całej działalności Kościoła i źródłem, z którego wypływa cała jego moc uświęcająca166 — winien być sam w sobie ważny, godny i owocny.
Szerokie pole dla gorliwości pasterskiej stwarza troska o to, aby w
całości zostały spełnione wszystkie wymagania płynące z natury
przymierza małżeńskiego, podniesionego do godności sakramentu, i by
jednocześnie wiernie były zachowywane zasady dyscypliny kościelnej
odnoszące się do dobrowolnej zgody, przeszkód, formy kanonicznej i
samego rytu błogosławienia małżeństwa. Ryt ten ma być prosty i godny,
zgadzać się z przepisami wydanymi przez kompetentne władze kościelne,
do których należy także — zależnie od konkretnych okoliczności czasu i
miejsca oraz zgodnie z normami Stolicy Apostolskiej167
— ewentualne włączenie do uroczystości liturgicznej elementów
właściwych danej kulturze, dzięki którym lepiej zostanie wyrażone
głębokie znaczenie, ludzkie i religijne, przymierza małżeńskiego, o ile
elementy te nie zawierają czegoś, co jest niestosowne dla wiary i
moralności chrześcijańskiej.
Jako znak, obrzęd liturgiczny powinien przebiegać w taki
sposób, aby był, również w swym wyrazie zewnętrznym, głoszeniem Słowa
Bożego i wyznaniem wiary wspólnoty wierzących. Obowiązek pasterski
wyrazi się tu w rozumnym i starannym przygotowaniu „Liturgii Słowa” i w
wychowaniu do wiary uczestników zaślubin, w pierwszym rzędzie
nowożeńców.
Jako akt sakramentalny Kościoła, obrzęd liturgiczny
małżeństwa powinien włączyć wspólnotę chrześcijańską przez pełny,
aktywny i odpowiedzialny udział wszystkich obecnych, zależnie od
miejsca i roli każdego: nowożeńców, kapłana, świadków, rodziców,
przyjaciół, innych wiernych, wszystkich członków zgromadzenia, które
wspólnie objawia i przeżywa tajemnicę Chrystusa i Jego Kościoła.
Celebrując małżeństwo chrześcijańskie w kręgu kultur i tradycji przodków, należy stosować zasady wyżej podane.
Obrzęd ślubu i ewangelizacja ochrzczonych niewierzących
68. Z uwagi na to właśnie, że w obrzędzie sakramentu specjalną uwagę
poświęca się dyspozycjom moralnym i duchowym nowożeńców, w szczególny
zaś sposób ich wierze, należy wspomnieć tutaj o dość często
występującej trudności, wobec której mogą znaleźć się pasterze Kościoła
w kontekście naszego zlaicyzowanego społeczeństwa.
Wiara osób proszących o ślub kościelny może mieć różny poziom i
pierwszym obowiązkiem pasterzy jest dopomóc w jej odkryciu, umocnieniu
i doprowadzeniu do dojrzałości. Muszą oni także rozumieć racje, które
skłaniają Kościół, że dopuszcza do obrzędu także tych, których
usposobienie nie jest doskonałe.
Wśród sakramentów małżeństwo ma tę cechę wyróżniającą je od innych,
że jest sakramentem rzeczywistości już istniejącej w ekonomii
stworzenia, że jest tym samym przymierzem małżeńskim, które zostało
ustanowione przez Stwórcę „od początku”. Zatem podjęta przez mężczyznę
i kobietę decyzja zawarcia zgodnie z zamysłem Bożym małżeństwa, czyli
decyzja zaangażowania przez nieodwołalną zgodę małżeńską całego życia w
nierozerwalnej miłości i wierności bezwarunkowej, zakłada w
rzeczywistości, nawet jeśli w sposób nie całkiem uświadomiony, postawę
głębokiego posłuszeństwa woli Bożej, ta zaś postawa nie jest możliwa
bez Jego łaski. Znaleźli się już zresztą na prawdziwej i właściwej
drodze zbawienia, która — założywszy ich szczerą intencję — może być
dopełniona i doprowadzić do celu przez obrzęd sakramentu i bezpośrednie
doń przygotowanie.
Jest prawdą, z drugiej strony, że na niektórych obszarach raczej
względy społeczne niż prawdziwie religijne skłaniają narzeczonych do
zawarcia małżeństwa w Kościele. Nic w tym nie ma dziwnego, małżeństwo
bowiem nie jest wydarzeniem dotyczącym jedynie tego, kto je zawiera,
lecz z natury jest wydarzeniem społecznym, angażującym małżonków także
wobec społeczeństwa i zawsze uroczystość jego zawarcia była świętem
skupiającym rodzinę i przyjaciół. Wynika więc samo z siebie, że wraz z
motywami osobistymi, także motywy społeczne wchodzą w grę przy prośbie
o ślub kościelny.
Nie powinno się jednak zapominać, że ci narzeczeni, na mocy chrztu,
są już rzeczywiście włączeni w oblubieńcze Przymierze Chrystusa z
Kościołem i że przez dobrą intencję przyjęli zamysł Boży odnoszący się
do małżeństwa, a zatem, przynajmniej implicite, chcą tego,
czego chce Kościół, kiedy sprawuje obrzęd sakramentalny małżeństwa. A
więc sam fakt, że w ich prośbie są obecne także względy o charakterze
społecznym, nie może usprawiedliwiać ewentualnej odmowy ze strony
duszpasterzy. Zresztą, jak uczy Sobór Watykański II, sakramenty słowami
i czynnościami rytu umacniają wiarę:168
tę wiarę, ku której narzeczeni już zdążają na mocy dobrej intencji, z
pewnością wspomaganej i podtrzymywanej przez łaskę Chrystusa.
Chęć ustalenia ostatecznych kryteriów dopuszczania do zawarcia ślubu
w Kościele, które by brały pod uwagę stopień wiary nowożeńców, zawiera
w sobie, niezależnie od wszystkiego, wielkie niebezpieczeństwa. Przede
wszystkim ryzyko bezpodstawnych i dyskryminujących osądów; następnie
ryzyko wywołania wątpliwości co do ważności małżeństw już zawartych, z
wielką szkodą dla wspólnot chrześcijańskich, oraz nowego,
bezpodstawnego niepokojenia sumień małżonków; popadłoby się w
niebezpieczeństwo kwestionowania czy też poddania w wątpliwość ważności
sakramentalnej wielu małżeństw braci odłączonych od pełnej komunii z
Kościołem katolickim, stając w ten sposób w sprzeczności z tradycją
kościelną.
Przeciwnie, w przypadku, kiedy pomimo wszystkich poczynionych
kroków, nowożeńcy wyraźnie i formalnie dają do zrozumienia, że
odrzucają to, co Kościół chce dopełnić sprawując obrzęd małżeństwa
ochrzczonych, duszpasterz nie może dopuścić ich do obrzędu. Nawet jeśli
czyni to z żalem, musi przyjąć do wiadomości tę sytuację i uświadomić
zainteresowanych, że w tym stanie rzeczy nie Kościół, ale oni sami
stanowią przeszkodę do odbycia obrzędu, o który proszą.
Jeszcze raz ujawnia się w całej pilności potrzeba ewangelizacji i
katechezy przed i po zawarciu małżeństwa, realizowanej przez całą
wspólnotę chrześcijańską, aby każdy mężczyzna i każda kobieta
pobierający się mogli sprawować sakrament małżeństwa nie tylko ważnie,
ale i owocnie.
Duszpasterstwo małżeństw
69. Troska duszpasterska o rodzinę prawidłowo założoną oznacza w
praktyce, że zadaniem wszystkich członków lokalnej wspólnoty kościelnej
jest okazywanie pomocy parze małżeńskiej w odkrywaniu i przeżywaniu
przez nich nowego powołania i posłannictwa. Ażeby rodzina stawała się
coraz bardziej wspólnotą miłości, trzeba koniecznie, aby wszyscy jej
członkowie byli wspomagani i przygotowywani do odpowiedzialności wobec
nowych problemów, przed którymi staną, do wzajemnej służby i do
czynnego współudziału w życiu rodziny.
Odnosi się to przede wszystkim do młodych rodzin, które w kontekście
nowych wartości i nowej odpowiedzialności są bardziej niż inne
wystawione, zwłaszcza w pierwszych latach po ślubie, na ewentualne
trudności, takie, jak te, które są związane z dostosowaniem się do
wspólnego życia czy z przyjściem na świat dzieci. Niech młodzi
małżonkowie umieją serdecznie przyjąć i rozumnie ocenić dyskretną,
delikatną i wielkoduszną pomoc innych małżeństw, które już od dawna
przeżywają doświadczenia małżeństwa i rodziny. W ten sposób, w łonie
wspólnoty kościelnej — wielkiej rodziny rodzin chrześcijańskich —
będzie się dokonywała wzajemna wymiana obecności i pomocy pomiędzy
wszystkimi rodzinami, w której każda ofiaruje na rzecz innych własne,
ludzkie doświadczenia, a także podzieli się darami wiary i łaski. Taka
prawdziwie ożywiona duchem apostolskim pomoc rodziny rodzinie stanie
się jednym z najprostszych i najskuteczniejszych, dla wszystkich
dostępnym sposobem przekazywania tych wartości chrześcijańskich, które
są punktem wyjścia i punktem docelowym każdej troski duszpasterskiej.
W ten sposób młode rodziny nie ograniczą się jedynie do
przyjmowania, ale tak wspomagane staną się ze swej strony źródłem
ubogacenia dla rodzin wcześniej założonych przez swoje święte życie i
czynny wkład własnego zaangażowania.
Kościół powinien następnie, w działalności duszpasterskiej na rzecz
młodych rodzin, zająć się ze szczególną troską wychowaniem ich do życia
w miłości małżeńskiej z wielkim poczuciem odpowiedzialności wobec jej
wymagań komunii i służby życiu, jak również w godzeniu intymności życia
domowego ze wspólną i wielkoduszną pracą dla budowania Kościoła i
społeczeństwa ludzkiego. Gdy z przyjściem na świat dzieci para
małżeńska staje się w pełnym i w specjalnym sensie rodziną, Kościół
będzie blisko rodziców, by przyjęli swoje dzieci i kochali je jako dar
otrzymany od Tego, który jest Panem życia, podejmując z radością trud
służenia im w ludzkim i chrześcijańskim wzrastaniu.
Działalność duszpasterska jest zawsze dynamicznym wyrazem
rzeczywistości Kościoła, zaangażowanego w swą zbawczą misję. Także,
jeśli idzie o duszpasterstwo rodzin — specyficzną i szczególną formę
duszpasterstwa — jego źródłem i odpowiedzialnym inicjatorem jest sam
Kościół, działający poprzez swoje struktury i swych pracowników.
Wspólnota kościelna a w szczególności parafia
70. Wspólnota zbawiona a jednocześnie i zbawiająca — Kościół — musi
być tu rozpatrywany w swoim podwójnym wymiarze: uniwersalnym i
partykularnym. Ten ostatni wyraża się i aktualizuje we wspólnocie
diecezjalnej, podzielonej duszpastersko na mniejsze wspólnoty, wśród
których ze względu na szczególną ważność, wyróżnia się parafia.
Komunia z Kościołem Powszechnym nie niszczy, lecz zabezpiecza i
rozwija spoistość i odrębność Kościołów partykulamych; te ostatnie
pozostają podmiotem działającym, bardziej bezpośrednim i skutecznym w
realizacji duszpasterstwa rodzin. W tym znaczeniu każdy Kościół
lokalny, dokładniej, każda wspólnota parafialna winna lepiej sobie
uświadomić łaskę i odpowiedzialność, które otrzymuje od Pana dla
rozwijania duszpasterstwa rodzin. Żaden program duszpasterstwa
organicznego nie może nigdy, na żadnym poziomie, pominąć duszpasterstwa
rodzin.
W świetle takiej odpowiedzialności należy również pojmować ważność
odpowiedniego przygotowania tych, którzy będą specjalnie zaangażowani w
tego typu apostolstwie. Kapłani, zakonnicy i zakonnice już od początku
swojej formacji winni być kierowani i stopniowo oraz odpowiednio
kształtowani do swych przyszłych zadań. Wśród różnych inicjatyw pragnę
z zadowoleniem wymienić założony niedawno w Rzymie, przy Papieskim
Uniwersytecie Laterańskim, Instytut poświęcony studium problemów
rodziny. Również w niektórych diecezjach powstały tego rodzaju
Instytuty. Niech biskupi dołożą starań, ażeby jak najwięcej kapłanów
przed podjęciem obowiązków w parafii odbyło kursy specjalizacyjne.
Gdzie indziej kursy formacyjne są organizowane okresowo przy Wyższych
Instytutach studiów teologicznych i pastoralnych. Niech te inicjatywy
spotkają się z zachętą, poparciem, niech będzie ich coraz więcej i,
oczywiście, niech będą otwarte także dla świeckich, którzy wniosą w nie
swój wkład pracy zawodowej (lekarskiej, prawniczej, psychologicznej,
społecznej, wychowawczej) celem przyjścia z pomocą rodzinie.
Rodzina chrześcijańska
71. Lecz przede wszystkim uznane być musi szczególne miejsce, które
na mocy łaski sakramentalnej należy się w tej dziedzinie posłannictwu
małżonków i rodzin chrześcijańskich. Takie posłannictwo ma służyć
budowaniu Kościoła, wznoszeniu Królestwa Bożego w dziejach. Wypływa to
z aktu uległego posłuszeństwa Chrystusowi Panu, On bowiem udziela
małżonkom chrześcijańskim, mocą małżeństwa podniesionego do godności
sakramentu, specjalnego apostolskiego mandatu, posyłając ich jako
robotników do swojej winnicy, a w sposób szczególny na pole życia
rodzinnego.
Działają oni tam w komunii i we współpracy z innymi członkami
Kościoła, którzy także angażują się w sprawy rodziny, ofiarowując swoje
dary i posługi. Takie apostolstwo będzie rozwijało się przede wszystkim
we własnej rodzinie przez świadectwo układania wszystkich dziedzin
życia zgodnie z prawem Bożym, przez chrześcijańskie wychowanie dzieci,
wspomaganie ich dojrzewania w wierze, przez wychowanie do czystości,
przez przygotowanie do życia, przez czuwanie, by uchronić je przed
niebezpieczeństwami ideologicznymi i moralnymi, które często im
zagrażają, przez stopniowe i odpowiedzialne wprowadzanie ich we
wspólnotę kościelną i obywatelską, przez pomoc i radę w sprawie wyboru
powołania, przez wzajemne pomaganie sobie członków rodziny dla
wspólnego ludzkiego i chrześcijańskiego wzrostu itd. Następnie,
apostolstwo rodziny będzie promieniować czynami miłości duchowej i
materialnej wobec innych rodzin, zwłaszcza najbardziej potrzebujących
pomocy i podtrzymania, wobec ubogich, chorych, starszych,
upośledzonych, sierot, wdów, opuszczonych małżonków, matek niezamężnych
i tych, które w trudnych sytuacjach doświadczają pokusy usunięcia owocu
ich łona, itp.
Stowarzyszenia rodzin dla rodzin
72. Wciąż pozostając w kręgu Kościoła, który jest podmiotem
odpowiedzialnym za duszpasterstwo rodzin, należy przypomnieć różne
ugrupowania wiernych, w których ujawnia się i żyje w pewnej mierze
tajemnica Kościoła Chrystusowego. Należy zatem uznać i ocenić — każdą
zależnie od jej cech charakterystycznych, celów, odrębności i własnych
metod — rozmaite wspólnoty kościelne, różne grupy i liczne ruchy,
zaangażowane na różny sposób, z różnego tytułu i na różnych poziomach w
duszpasterstwie rodzin.
Dlatego Synod wyraźnie uznał za pożyteczny wkład takich stowarzyszeń
chrześcijańskiej doskonałości, formacji i apostolatu. Zadaniem ich
będzie rozbudzanie w wiernych żywego poczucia solidarności, ułatwianie
prowadzenia życia inspirowanego Ewangelią i wiarą Kościoła,
kształtowanie sumień według chrześcijańskich wartości, a nie według
opinii publicznej, zachęcanie do dzieł wzajemnej miłości oraz miłości
do innych w duchu owego otwarcia, który sprawia, że rodzina
chrześcijańska staje się prawdziwie źródłem światła i zdrowym zaczynem
dla innych rodzin.
Jest również wskazane, ażeby rodziny chrześcijańskie w żywym
poczuciu wspólnego dobra czynnie angażowały się na każdym poziomie w
inne stowarzyszenia, nie kościelne. Niektóre z takich stowarzyszeń
zajmują się ochroną, przekazywaniem i pielęgnowaniem zdrowych wartości
etycznych i kulturowych danych ludów, rozwojem osoby ludzkiej, opieką
lekarską, prawną i socjalną matki i dziecka, słusznym awansem kobiety i
walką z tym, co ubliża jej godności, wzrostem wzajemnej solidarności,
poznaniem problemów związanych z odpowiedzialną regulacją płodności
według metod naturalnych, odpowiadających godności ludzkiej i nauce
Kościoła. Inne dążą do budowania świata sprawiedliwszego i bardziej
ludzkiego, do postępu w zakresie słusznych praw, które sprzyjałyby
właściwemu porządkowi społecznemu, przy pełnym poszanowaniu godności i
każdej słusznej wolności jednostki i rodziny, na poziomie narodowym
albo międzynarodowym, do współpracy ze szkołą i innymi instytucjami,
uzupełniającymi wychowanie dzieci itd.
Obok rodziny — która jest przedmiotem, ale i sama w sobie podmiotem
duszpasterstwa rodzin — przypomnieć trzeba także o innych
najważniejszych pracownikach tego szczególnego odcinka.
Biskupi i kapłani
73. Pierwszą osobą odpowiedzialną za duszpasterstwo rodzin w
diecezji jest biskup. Jako ojciec i pasterz winien szczególnie
troszczyć się o tę dziedzinę duszpasterstwa, bez wątpienia
pierwszoplanową. Musi poświęcić jej swe zainteresowanie, troskę i czas,
zapewnić jej ludzi i środki; nade wszystko jednak winien okazywać
osobiste poparcie rodzinom i tym wszystkim, którzy w różnych
strukturach diecezjalnych pomagają mu w duszpasterstwie rodzin. Będzie
szczególnie leżało mu na sercu uczynienie wszystkiego, ażeby jego
diecezja stawała się coraz bardziej prawdziwą „rodziną diecezjalną”,
wzorem oraz źródłem nadziei dla tych wszystkich rodzin, które do niej
należą. W tym kontekście należy widzieć utworzenie Papieskiej Rady do
spraw Rodziny: fakt ten ukazuje, jak wielką wagę przywiązuję do
duszpasterstwa rodzin w świecie. Jednocześnie zaś Rada jest skutecznym
narzędziem wspierania tego duszpasterstwa i rozwijania go na wszystkich
szczeblach.
Biskupi posługują się w szczególny sposób kapłanami, których
zadanie, jak wyraźnie podkreślił Synod, stanowi istotną część
posługiwania Kościoła na rzecz małżeństwa i rodziny. To samo trzeba
powiedzieć o tych diakonach, którym ewentualnie zostałaby powierzona ta
dziedzina duszpasterstwa.
Odpowiedzialność ich rozciąga się nie tylko na kwestie moralne i
liturgiczne, ale także na problemy o charakterze osobistym i
społecznym. Mają oni być oparciem dla rodziny w jej trudnościach i
cierpieniach; towarzysząc jej członkom, mają pomagać im w widzeniu
życia w świetle Ewangelii. Warto tu przypomnieć, że w pełnieniu takiej
misji — jeśli dokonuje się to z należytym rozeznaniem i w duchu
prawdziwie apostolskim — każdy z nich znajdzie nowe bodźce i duchowe
energie także dla własnego powołania i dla spełnianej przez siebie
posługi.
Kapłan czy diakon, po odpowiednim okresie gruntownego przygotowania
do takiego apostolatu, winien zawsze odnosić się do rodzin jak ojciec,
brat, pasterz i nauczyciel, wspomagając je środkami łaski i oświecając
światłem prawdy. Zatem ich nauka i rady winny zawsze pozostawać w
pełnej zgodności z autentycznym Magisterium Kościoła, ażeby w ten
sposób pomagały Ludowi Bożemu w wyrobieniu sobie prawidłowego zmysłu
wiary, który ma być potem stosowany w praktyce życiowej. Ta wierność
Magisterium również pozwoli kapłanom usilnie troszczyć się o jedność
ich osądów, ażeby wiernym oszczędzić niepokojów sumienia.
Duszpasterze i świeccy uczestniczą w Kościele w posłannictwie
prorockim Chrystusa: świeccy — dając słowem i życiem chrześcijańskim
świadectwo wierze; duszpasterze zaś — rozpoznając, co w tym świadectwie
jest wyrazem zdrowej wiary, a co ze światłem wiary jest mniej zgodne;
natomiast rodzina uczestniczy w tym posłannictwie jako wspólnota
chrześcijańska, poprzez swój szczególny udział i świadectwo wiary.
Także w ten sposób nawiązuje się dialog pomiędzy pasterzami i
rodzinami. Wielką pomocą w tym dialogu mogą być teologowie i znawcy
problemów rodzinnych, wyjaśniając dokładnie treść Magisterium Kościoła
i treść doświadczenia życia rodzinnego. Magisterium w ten sposób
zostanie lepiej zrozumiane i otworzy się droga dla jego stopniowego
rozwoju. Dobrze jest jednak tu przypomnieć, że ustalanie bliższej i
obowiązującej normy w doktrynie wiary — także w stosunku do problemów
rodziny — należy do kompetencji Magisterium hierarchicznego. Wolne od
niejasności stosunki pomiędzy teologami, ekspertami w dziedzinie
problemów rodzinnych i Magisterium przyczyniają się w niemałym stopniu
do prawidłowego rozumienia wiary i do rozwijania — w jej granicach —
słusznego pluralizmu.
Zakonnicy i zakonnice
74. Pierwszym, podstawowym i swoistym wyrazem wkładu, który
zakonnicy, zakonnice i w ogóle osoby konsekrowane mogą wnieść w
apostolstwo rodzin, jest właśnie ich konsekracja Bogu, dzięki której
„przypominają wszystkim wyznawcom ... owe przedziwne zaślubiny
ustanowione przez Boga, a mające objawić się w pełni w przyszłym
świecie, mocą których Kościół ma Chrystusa jako jedynego Oblubieńca”169.
Są oni świadkami tej uniwersalnej miłości, która poprzez czystość
przyjętą dla Królestwa niebieskiego czyni ich zawsze gotowymi do
ofiarnego poświęcenia się służbie Bożej i dziełu apostolstwa.
Stąd też płynie możliwość rozwinięcia przez zakonników, zakonnice,
członków Instytutów świeckich lub innych Instytutów doskonałości,
pojedynczych czy stowarzyszonych, służby rodzinom. Czynią to, otaczając
szczególną troską dzieci, zwłaszcza opuszczone, niechciane, osierocone,
ubogie czy upośledzone; odwiedzając rodziny i opiekując się chorymi;
utrzymując stosunki, oparte na szacunku i miłości z rodzinami
niepełnymi, z rodzinami będącymi w trudnościach lub rozbitymi;
ofiarowując swoją pracę wychowawczą i poradnictwo w przygotowaniu
młodych do małżeństwa oraz pomagając małżonkom w przygotowaniu ich do
odpowiedzialnego rodzicielstwa; otwierając ze szczerą i serdeczną
gościnnością drzwi swoich domów, aby rodziny jako członkowie większej
rodziny Bożej mogły tam odnaleźć odczucie Boga, smak modlitwy i
skupienia, konkretny przykład życia w miłości i radości braterskiej.
Chciałbym dołączyć bardzo usilne wezwanie skierowane do osób
odpowiedzialnych za Instytuty życia konsekrowanego, ażeby zechciały
uznać — zawsze przy należnym poszanowaniu własnego, pierwotnego
charyzmatu — apostolstwo zwrócone do rodzin za jedno z pierwszorzędnych
zadań, które w dzisiejszej sytuacji stało się sprawą bardzo naglącą.
Specjaliści świeccy
75. Wiele pomóc mogą rodzinom ci specjaliści świeccy (lekarze,
prawnicy, psychologowie, pracownicy społeczni, doradcy, itp.), którzy
czy to indywidualnie, czy w różnych stowarzyszeniach lub akcjach służą
im poprzez naświetlanie spraw, radę, wskazywanie kierunku, oparcie.
Można do nich zastosować uwagi, które miałem sposobność skierować do
Federacji Poradnictwa Rodzinnego o inspiracji katolickiej: „To wasze
zadanie słusznie można nazwać posłannictwem, bowiem tak szlachetne są
cele, którym służy i tak decydujące dla dobra społeczeństwa, a nawet
wspólnoty chrześcijańskiej, są jej wyniki ... Wszystko, co zdołacie
uczynić, by pomóc rodzinie jest z natury rzeczy skierowane ku
osiągnięciom, które przekraczając swój własny krąg, będą miały wpływ
również na inne osoby i wycisną piętno na społeczeństwie. Przyszłość
świata i Kościoła idzie poprzez rodzinę”170.
Odbiorcy i pracownicy środków przekazu społecznego
76. Kilka słów należy poświęcić tej tak ważnej w nowoczesnym życiu
dziedzinie. Wiadomo, że środki przekazu społecznego „oddziałują na
psychikę odbiorców tak pod względem uczuciowym i intelektualnym, jak
moralnym, a nawet religijnym”, zwłaszcza młodych171.
Mogą zatem mieć dobroczynny wpływ na życie i zwyczaje rodzin oraz na
wychowanie dzieci, lecz jednocześnie kryją „zasadzki i
niebezpieczeństwa, których nie należy lekceważyć”172,
i mogą stać się nosicielami — czasem zręcznie i systematycznie
manewrowanymi, co niestety zdarza się w różnych krajach świata —
ideologii rozkładających i zniekształcających poglądy na życie,
rodzinę, religię, moralność, nie szanujących prawdziwej godności i
przeznaczenia człowieka.
Niebezpieczeństwo to jest tym realniejsze, im bardziej dzisiejszy
„sposób życia — zwłaszcza w krajach bardziej uprzemysłowionych —
prowadzi rodziny ... do tego, że zrzucają z siebie odpowiedzialność
wychowawczą wobec łatwości ucieczki od niej (w domu reprezentowanej
zwłaszcza przez telewizję i pewne wydawnictwa), znajdując sposób na
wypełnienie czasu ... dzieci i młodzieży”173.
Stąd „obowiązek szczególnej ochrony dzieci i młodzieży przed
«agresjami», którym podlegają również ze strony środków przekazu” i
dbania o to, by ich używanie w rodzinie było dokładnie regulowane. Tak
samo rodzinie musi leżeć na sercu szukanie dla własnych dzieci także
innych, zdrowszych rozrywek, pożyteczniejszych, kształtujących
fizycznie, moralnie i psychicznie „dla nadania wartości wolnemu czasowi
młodzieży oraz dla właściwego ukierunkowania jej energii”174.
Z uwagi na to, że środki społecznego przekazu — na równi ze szkołą i
środowiskiem — wpływają często i to w znacznej mierze na formację
dzieci, rodzice, jako odbiorcy, powinni sami uczestniczyć w korzystaniu
z umiarem, krytycznie, czujnie i roztropnie z tych środków, a zdając
sobie sprawę z tego, jaki wpływ wywierają one na dzieci, wpajać w nie
zasady, pozwalające na takie wykształcenie „sumienia, by spokojnie i
obiektywnie wskazywało, które wśród proponowanych programów należy
przyjąć, a które odrzucić”175.
Z taką samą troską rodzice będą starali się wpłynąć na wybór i
przygotowanie samych programów, utrzymując — drogą odpowiednich
inicjatyw — kontakt z osobami odpowiedzialnymi na różnych etapach
produkcji i przekazu, aby upewnić się, że nie będą zlekceważone lub
celowo deptane te podstawowe wartości ludzkie, które wchodzą w zakres
prawdziwego wspólnego dobra społeczeństwa, lecz przeciwnie, że będą
rozpowszechniane programy zdolne pokazać we właściwym świetle problemy
rodziny i ich należyte rozwiązanie. Na ten temat mój Poprzednik, Paweł
VI pisał: „Producenci powinni znać potrzeby rodziny i respektować je.
To wymaga od nich niejednokrotnie wielkiej odwagi i zawsze wielkiego
poczucia odpowiedzialności. Istotnie, muszą oni unikać tego
wszystkiego, co może zaszkodzić istnieniu rodziny, jej trwałości,
równowadze i szczęściu; wszystko, co w te podstawowe wartości rodziny
godzi — erotyzm, przemoc, apologia rozwodów czy antyspołecznych postaw
młodzieży — jest zamachem na prawdziwe dobro człowieka”176.
I ja sam, przy podobnej okazji, podkreśliłem, że rodziny „powinny
mieć możność liczenia w znacznej mierze na dobrą wolę, uczciwość i
poczucie odpowiedzialności ze strony osób zawodowo zajmujących się
środkami przekazu: wydawców, pisarzy, producentów, kierowników,
dramaturgów, sprawozdawców, komentatorów i aktorów”177.
Dlatego Kościół spełnia swój obowiązek, jeśli stale poświęca uwagę
pracownikom tej dziedziny, jednocześnie zachęcając i popierając
katolików, którzy czują się do tego powołani i mają odpowiednie dane,
by angażowali się w tę delikatną działalność.
Szczególne okoliczności
77. Zaangażowanie duszpasterskie bardziej jeszcze wielkoduszne,
bardziej jeszcze pełne mądrości i roztropności, na wzór Dobrego
Pasterza, jest potrzebne w stosunku do tych rodzin, które — często
niezależnie od własnej woli czy pod naciskiem wymogów różnej natury —
muszą stawić czoło sytuacjom obiektywnie trudnym.
Tu trzeba zwrócić szczególną uwagę na niektóre zwłaszcza kategorie
ludzi, którzy w większym stopniu potrzebują nie tylko opieki, ale
bardziej znaczącego oddziaływania na opinię publiczną, a zwłaszcza na
struktury kulturalne, ekonomiczne i prawne, po to, ażeby w możliwie
maksymalnym stopniu usunąć głębokie przyczyny ich trudności.
Należą do nich na przykład rodziny, które wyemigrowały w
poszukiwaniu pracy, rodziny tych, którzy są zmuszeni do długiego
przebywania poza domem, jak na przykład wojskowi, marynarze,
podróżujący, rodziny więźniów, uchodźców i rodziny, które w wielkich
miastach żyją praktycznie na marginesie; rodziny bez mieszkania;
rodziny niepełne, takie, w których brak ojca lub matki; rodziny z
dziećmi upośledzonymi lub dotkniętymi narkomanią, rodziny alkoholików;
rodziny wyobcowane ze swego środowiska kulturowego i społecznego lub
też zagrożone jego utratą; rodziny dyskryminowane ze względów
politycznych lub z innych racji; rodziny podzielone ideologicznie;
rodziny, które nie potrafią łatwo nawiązać kontaktu z parafią; rodziny,
które doświadczają przemocy lub niesprawiedliwego traktowania Z powodu
wiary; rodziny małżonków małoletnich; osoby starsze, nierzadko zmuszone
do życia w samotności i bez wystarczających środków utrzymania.
Rodziny emigrantów — zwłaszcza chodzi tu o robotników
i chłopów — powinny znaleźć wszędzie w Kościele swą ojczyznę. To
zadanie Jeży w samej naturze Kościoła, który jest znakiem jedności w
różnorodności. O ile to możliwe, niech mają zapewnioną posługę kapłanów
własnego obrządku, kultury i języka. Do Kościoła należy obowiązek
apelowania do sumienia publicznego i do władz społecznych,
gospodarczych i politycznych, ażeby robotnicy znaleźli pracę we własnej
okolicy i kraju, ażeby byli sprawiedliwie wynagradzani, by jak
najszybciej następowało połączenie rodzin, ażeby uwzględniano ich
tożsamość kulturową i traktowano na równi z innymi, i aby ich dzieciom
zapewniona była możliwość formacji zawodowej i wykonywania zawodu, jak
również posiadanie ziemi koniecznej do pracy i życia.
Trudnym problemem jest zagadnienie rodzin ideologicznie podzielonych.
W tych przypadkach wymaga się szczególnej troski duszpasterskiej.
Przede wszystkim należy z takimi rodzinami utrzymywać osobisty,
roztropny kontakt. Wierzących trzeba umacniać w wierze i podtrzymywać w
życiu chrześcijańskim. Chociaż strona katolicka nie może ustąpić,
trzeba jednak utrzymać zawsze żywy dialog z drugą stroną. Muszą mnożyć
się objawy miłości i szacunku, w mocnej nadziei utrzymania silnej
jedności. Dużo zależy także od stosunków pomiędzy rodzicami i dziećmi.
Ideologie obce wierze mogą zresztą pobudzić wierzących członków rodziny
do wzrastania w wierze i dawaniu świadectwa miłości.
Są też inne trudne momenty, w których rodzina potrzebuje pomocy
wspólnoty kościelnej i jej pasterzy. Takim momentem może być
dojrzewanie dzieci — niespokojne, kontestujące, czasem burzliwe;
małżeństwo dzieci, odrywające je od rodziny, w której wzrosły; brak
zrozumienia lub miłości ze strony najbliższych; porzucenie rodziny
przez jednego z małżonków lub śmierć, pociągająca za sobą bolesne
doświadczenie wdowieństwa; śmierć członka rodziny, która okalecza lub
dogłębnie przekształca dotychczasowy zrąb rodziny.
Kościół nie może również nie pamiętać znaczenia lat starości, z tym
wszystkim, co one przynoszą pozytywnego i negatywnego, a więc z
możliwością pogłębienia miłości małżeńskiej, coraz bardziej
oczyszczonej i uszlachetnionej przez długoletnią i nieprzerwaną
wierność; z ich gotowością służenia innym w nowy sposób dobrocią,
mądrością i pozostałą energią; z ciężarem samotności, częściej
psychicznej i uczuciowej aniżeli fizycznej, wynikającej z ewentualnego
opuszczenia czy niedostatecznego zainteresowania ze strony dzieci i
krewnych; cierpieniem związanym z chorobą, stopniowym ubytkiem sił,
upokorzeniem z powodu zależności od innych, goryczą poczucia, że jest
się może ciężarem dla najbliższych, zbliżaniem się końca życia. Są to
sytuacje, w których — jak podkreślili Ojcowie Synodu — można łatwiej
zrozumieć i przeżyć te wzniosłe aspekty duchowości małżeńskiej i
rodzinnej, które czerpią natchnienie z wartości Krzyża i
zmartwychwstania Chrystusa, źródła uświęcenia i głębokiej radości w
codziennym życiu, w perspektywie wielkich rzeczywistości
eschatologicznych życia wiecznego.
We wszystkich tych różnych sytuacjach niech nigdy nie będzie
zaniedbana modlitwa, źródło światła i siły oraz pokarm dla nadziei
chrześcijańskiej.
Małżeństwa mieszane
78. W świetle wskazań i reguł zawartych w najnowszych dokumentach
Stolicy Apostolskiej i zarządzeniach opracowanych przez Konferencje
Episkopatów, dostosowujących tamte wskazania i reguły do różnych
konkretnych sytuacji, szczególnej uwagi duszpasterskiej wymaga także
wzrastająca liczba małżeństw mieszanych, zawieranych pomiędzy
katolikami i ochrzczonymi niekatolikami, jak również pomiędzy
katolikami i nie ochrzczonymi.
Małżeństwa mieszane niosą z sobą szczególne wymagania, które można ująć w trzech zasadniczych punktach.
Przede wszystkim winny być wzięte pod uwagę wynikające z wiary
obowiązki strony katolickiej, dotyczące swobodnego praktykowania wiary
i płynący stąd obowiązek zatroszczenia się w miarę własnych sił o to,
aby dzieci zostały ochrzczone i wychowane w wierze katolickiej178.
Trzeba sobie uświadamiać szczególne trudności związane z ułożeniem
stosunków między mężem i żoną w tym, co się odnosi do poszanowania
wolności religijnej: może ona być naruszona tak przez naciski
zmierzające do zmiany przekonań religijnych partnera, jak przez
stawianie przeszkód swobodnemu ich wyrażaniu poprzez praktyki religijne.
Co do formy liturgicznej i kanonicznej zawarcia małżeństwa,
Ordynariusze mogą wobec różnych potrzeb szeroko korzystać z
przysługujących im uprawnień.
W traktowaniu tych specjalnych wymagań trzeba mieć na uwadze następujące sprawy:
— specjalne przygotowanie do tego rodzaju małżeństwa domaga się
podjęcia wszystkich rozsądnych wysiłków, aby przygotowujący się dobrze
zrozumieli naukę katolicką o tym, czym jest małżeństwo i jakie stawia
wymagania, oraz ażeby upewnić się, że w przyszłości nie zaistnieją
presje i przeszkody, o których była mowa wyżej;
— jest rzeczą najważniejszą, ażeby wsparta przez wspólnotę strona
katolicka była umacniana w wierze i pozytywnie wspomagana w coraz
dojrzalszym rozumieniu i praktykowaniu wiary, tak, aby mogła stać się w
łonie rodziny prawdziwym, wiarygodnym świadkiem poprzez przykład życia
i okazywaną współmałżonkowi i dzieciom miłość.
Małżeństwa pomiędzy katolikami i innymi ochrzczonymi, już dzięki
swej szczególnej fizjonomii, zawierają wiele elementów, które należy
doceniać i rozwijać tak z uwagi na ich wewnętrzną wartość, jak również
ze względu na ewentualny wkład, który mogą wnieść w ruch ekumeniczny.
Sprawdza się to szczególnie wtedy, kiedy oboje małżonkowie są wierni
swoim obowiązkom religijnym. Wspólny chrzest i dynamizm łaski daje
partnerom w tych małżeństwach podstawę i uzasadnienie wyrażania ich
jedności w dziedzinie wartości moralnych i duchowych.
W tym celu, a także dla podkreślenia ekumenicznego znaczenia takiego
małżeństwa mieszanego, przeżywanego w pełni wiary przez oboje małżonków
chrześcijańskich, trzeba starać się — nawet jeżeli nie zawsze okaże się
to łatwe — o serdeczną współpracę pomiędzy duchownym katolickim i
niekatolickim, poczynając od przygotowania do małżeństwa i ślubu.
W tym, co dotyczy udziału małżonka niekatolika w komunii
eucharystycznej, należy trzymać się norm wydanych przez Sekretariat dla
Jedności Chrześcijan179.
W różnych częściach świata odnotowuje się dzisiaj wzrastającą liczbę
małżeństw zawartych pomiędzy katolikami i nie ochrzczonymi. W wielu z
nich małżonek nie ochrzczony wyznaje inną religię i jego przekonania
winny być traktowane z szacunkiem, zgodnie z zasadami Deklaracji Soboru
Watykańskiego II, Nostra aetate, odnoszącej się do stosunków z
religiami niechrześcijańskimi; jednakże w niemałej liczbie innych
małżeństw, szczególnie w społeczeństwach zlaicyzowanych, osoba nie
ochrzczona nie wyznaje żadnej religii. Trzeba, aby dla tych małżeństw
Konferencje Episkopatów oraz poszczególni biskupi podjęli odpowiednie
środki pastoralne, mające na celu zapewnienie ochrony wiary małżonka
katolickiego i zabezpieczenie mu wolności praktykowania, zwłaszcza w
tym, co odnosi się do obowiązku uczynienia wszystkiego, co jest w jego
mocy, aby dzieci otrzymały chrzest i wychowanie katolickie. Małżonek
katolicki winien ponadto być wspierany wszelkimi sposobami w jego
zadaniu świadczenia w łonie rodziny poprzez wiarę i życie katolickie.
Oddziaływanie duszpasterskie wobec niektórych sytuacji nieprawidłowych
79. Synod Biskupów w trosce o zapewnienie rodzinie opieki we
wszystkich, nie tylko religijnych jej wymiarach, nie omieszkał
należycie uwzględnić niektórych sytuacji nieregularnych, nie tylko pod
względem religijnym, ale często także i cywilnym, sytuacji, które —
przy współczesnych szybkich zmianach kulturowych — rozpowszechniają
się, niestety, również wśród katolików, z niemałą szkodą dla samej
instytucji rodziny i społeczeństwa, którego jest ona podstawową komórką.
a. Małżeństwo na próbę
80. Pierwszą nieprawidłową sytuację stwarza tak zwane „małżeństwo na
próbę”, które wielu ludzi chciałoby dzisiaj usprawiedliwić, przypisując
mu pewne zalety. Już sam rozum ludzki podsuwa niemożliwość jego
akceptacji wykazując, jak mało jest przekonywające „eksperymentowanie”
na osobach ludzkich, których godność wymaga, aby były zawsze i
wyłącznie celem miłości obdarowania bez jakichkolwiek ograniczeń czasu
czy innych okoliczności.
Ze swej strony Kościół, ze względu na ostateczne, pierwotne,
wypływające z wiary zasady, nie może dopuścić do takiego rodzaju
związków. Z jednej strony bowiem, dar ciała we współżyciu fizycznym
jest realnym symbolem głębokiego oddania się całej osoby: oddanie takie
nie może w obecnym stanie człowieka urzeczywistnić się w całej swej
prawdzie bez współdziałania miłości z „caritas”, daną przez Jezusa
Chrystusa. Z drugiej strony, małżeństwo dwojga ochrzczonych jest
realnym symbolem zjednoczenia Chrystusa z Kościołem, zjednoczenia nie
czasowego czy „na próbę”, ale wiernego na całą wieczność; pomiędzy
dwojgiem ochrzczonych nie może więc istnieć inne małżeństwo, aniżeli
nierozerwalne.
Zwykle takiej sytuacji nie można zmienić, jeśli osoba ludzka nie
została wychowana od dzieciństwa do odważnego, z pomocą łaski
Chrystusowej, opanowywania budzącej się pożądliwości i do nawiązywania
z innymi więzów miłości czystej. Nie osiąga się tego bez prawdziwego
wychowania do autentycznej miłości i do właściwego korzystania z
płciowości, to znaczy takiego, które włącza osobę ludzką w każdym jej
wymiarze, a więc także cielesnym, w pełnię tajemnicy Chrystusa.
Byłoby bardzo pożyteczne zbadanie przyczyn tego zjawiska także w
jego aspekcie psychologicznym i socjologicznym, aby dojść do
znalezienia skutecznej terapii.
b. Rzeczywiste wolne związki
81. Chodzi tu o związki bez żadnej uznanej publicznie więzi
instytucjonalnej, ani cywilnej, ani religijnej. Zjawisko to — również
występujące coraz częściej — nie może nie przyciągnąć uwagi
duszpasterzy także dlatego, że u jego podstaw mogą leżeć bardzo
zróżnicowane elementy i poprzez oddziaływanie na nie, może się udać
ograniczenie ich konsekwencji.
Niektóre osoby bowiem czują się niemal przymuszone do tego rodzaju
życia przez trudne sytuacje ekonomiczne, kulturowe i religijne, gdyż
zawarcie prawidłowego małżeństwa naraziłoby je na szkody, na utratę
korzyści ekonomicznych, na dyskryminację itd. Natomiast u innych
stwierdza się postawę pogardy, kontestacji i odrzucenia społeczeństwa,
instytucji rodziny, porządku społeczno-politycznego, albo też wyłączne
poszukiwanie przyjemności. Innych wreszcie popycha do tego zupełna
nieświadomość i krańcowe ubóstwo, nieraz zaś uwarunkowania wynikające z
sytuacji rzeczywistej niesprawiedliwości, lub pewna niedojrzałość
psychiczna, która sprawia, że są zbyt niepewni i bojaźliwi, by zawrzeć
trwały i ostateczny związek. W niektórych krajach tradycyjne zwyczaje
przewidują zawarcie właściwego i prawdziwego małżeństwa jedynie po
pewnym okresie wspólnego mieszkania i po urodzeniu się pierwszego
dziecka.
Każdy z tych elementów stawia Kościół wobec trudnych problemów
duszpasterskich, ze względu na konsekwencje tak religijne i moralne
(zatracenie religijnego sensu małżeństwa widzianego w świetle
Przymierza Boga z Jego ludem; pozbawienie łaski sakramentalnej; poważne
zgorszenie), jak i społeczne (zniszczenie samego pojęcia rodziny;
osłabienie poczucia wierności, także wobec społeczeństwa; możliwość
psychicznych urazów u dzieci; potwierdzenie egoizmu).
Będzie przedmiotem troski duszpasterzy i wspólnoty lokalnej
poznanie, każdej oddzielnie, takich sytuacji oraz ich konkretnych
przyczyn; taktowne i z szacunkiem zbliżenie się do współżyjących ze
sobą; staranie o to, ażeby przez cierpliwe oświecanie i pełne miłości
upominanie oraz chrześcijańskie świadectwo rodzinne ułatwić im drogę do
uregulowania sytuacji. Przede wszystkim jednak należy zapobiegać
powstawaniu ich, rozwijając w całym wychowaniu moralnym i religijnym
młodych zmysł wierności, pouczając ich o warunkach i strukturach,
sprzyjających takiej wierności, bez której nie ma prawdziwej wolności,
pomagając młodym w duchowym dojrzewaniu, uzdalniając ich do zrozumienia
bogatej rzeczywistości ludzkiej i nadprzyrodzonej małżeństwa
sakramentalnego.
Lud Boży niechaj stara się także, by władze publiczne, opierając się
rozkładowym tendencjom w społeczeństwie, które są szkodliwe również dla
godności, bezpieczeństwa i dobrobytu poszczególnych obywateli, starały
się o to, by opinia publiczna nie była urabiana w sensie niedoceniana
instytucjonalnej ważności małżeństwa i rodziny. Ponieważ w wielu
regionach, z powodu skrajnego ubóstwa wynikającego z niesprawiedliwych
i nieodpowiednich struktur społeczno-gospodarczych młodzi nie mają
warunków do zawarcia w odpowiedni sposób małżeństwa, społeczeństwo i
władze publiczne winny popierać prawnie zawarte małżeństwo poprzez
szereg decyzji społecznych i politycznych, zapewniając płacę rodzinną,
wydając dyspozycje co do mieszkań odpowiednich dla życia rodzinnego,
stwarzając właściwe możliwości pracy i życia.
c. Katolicy złączeni tylko ślubem cywilnym
82. Coraz więcej jest takich przypadków, że katolicy ze względów
ideologicznych lub praktycznych wolą zawrzeć tylko ślub cywilny,
odrzucając lub przynajmniej odkładając ślub kościelny. Sytuacji tych
ludzi nie można stawiać na równi z sytuacją tych, którzy współżyją bez
żadnego związku, tu bowiem istnieje przynajmniej jakieś zobowiązanie do
określonej i prawdopodobnie trwałej sytuacji życiowej, chociaż często
decyzji tej nie jest obca perspektywa ewentualnego rozwodu. Chcąc
publicznego uznania ich związku przez państwo, pary te wykazują
gotowość przyjęcia, obok korzyści, także zobowiązań. Mimo to, również i
ta sytuacja nie jest do przyjęcia przez Kościół.
Oddziaływanie duszpasterskie będzie zmierzało do uświadomienia
konieczności harmonii pomiędzy życiem a wyznawaną wiarą i uczynienia
wszystkiego co możliwe, ażeby doprowadzić te osoby do uregulowania ich
sytuacji wedle zasad chrześcijańskich. Chociaż osoby te trzeba
traktować z wielką miłością i zainteresować je życiem wspólnot
kościelnych, to jednak, niestety, pasterze Kościoła nie mogą ich
dopuścić do sakramentów.
d. Żyjący w separacji i rozwiedzeni, którzy nie zawarli nowego związku
83. Różne motywy, takie jak brak wzajemnego zrozumienia,
nieumiejętność otwarcia się na relacje międzyosobowe i inne, mogą w
przykry sposób doprowadzić ważnie zawarte małżeństwo do rozłamu; często
nie do naprawienia. Oczywiście, separację należy uznać za środek
ostateczny, kiedy już wszelkie rozsądne oddziaływania okażą się daremne.
Samotność i inne trudności są często udziałem małżonka
odseparowanego, zwłaszcza gdy nie ponosi on winy. W takim przypadku
wspólnota kościelna musi w szczególny sposób wspomagać go; okazywać mu
szacunek, solidamość, zrozumienie i konkretną pomoc, tak aby mógł
dochować wierności także w tej trudnej sytuacji, w której się znajduje;
wspólnota musi pomóc mu w praktykowaniu przebaczenia, wymaganego przez
miłość chrześcijańską oraz utrzymania gotowości do ewentualnego
podjęcia na nowo poprzedniego życia małżeńskiego.
Analogiczny jest przypadek małżonka rozwiedzionego, który — zdając
sobie dobrze sprawę z nierozerwalności ważnego węzła małżeńskiego — nie
zawiera nowego związku, lecz poświęca się jedynie spełnianiu swoich
obowiązków rodzinnych i tych, które wynikają z odpowiedzialności życia
chrześcijańskiego. W takim przypadku przykład jego wierności i
chrześcijańskiej konsekwencji nabiera szczególnej wartości świadectwa
wobec świata i Kościoła, który tym bardziej winien mu okazywać stałą
miłość i pomoc, nie czyniąc żadnych trudności w dopuszczeniu do
sakramentów.
e. Rozwiedzeni, którzy zawarli nowy związek
84. Codzienne doświadczenie pokazuje, niestety, że ten, kto wnosi
sprawę o rozwód, zamierza wejść w ponowny związek, oczywiście bez
katolickiego ślubu kościelnego. Z uwagi na to, że rozwody są plagą,
która na równi z innymi dotyka w coraz większym stopniu także
środowiska katolickie, problem ten winien być potraktowany jako
naglący. Zagadnieniem tym zajęli się wprost Ojcowie Synodu. Kościół
bowiem ustanowiony dla doprowadzenia wszystkich ludzi, a zwłaszcza
ochrzczonych, do zbawienia, nie może pozostawić swemu losowi tych,
którzy — już połączeni sakramentalną więzią małżeńską — próbowali
zawrzeć nowe małżeństwo. Będzie też niestrudzenie podejmował wysiłki,
by oddać im do dyspozycji posiadane przez siebie środki zbawienia.
Niech wiedzą duszpasterze, że dla miłości prawdy mają obowiązek
właściwego rozeznania sytuacji. Zachodzi bowiem różnica pomiędzy tymi,
którzy szczerze usiłowali ocalić pierwsze małżeństwo i zostali całkiem
niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej, ciężkiej winy
zniszczyli ważne kanonicznie małżeństwo. Są wreszcie tacy, którzy
zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci, często w sumieniu
subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w sposób
nieodwracalny, nigdy nie było ważne.
Razem z Synodem wzywam gorąco pasterzy i całą wspólnotę wiernych do
okazania pomocy rozwiedzionym, do podejmowania z troskliwą miłością
starań o to, by nie czuli się oni odłączeni od Kościoła, skoro mogą,
owszem, jako ochrzczeni, powinni uczestniczyć w jego życiu. Niech będą
zachęcani do słuchania Słowa Bożego, do uczęszczania na Mszę świętą, do
wytrwania w modlitwie, do pomnażania dzieł miłości oraz inicjatyw
wspólnoty na rzecz sprawiedliwości, do wychowywania dzieci w wierze
chrześcijańskiej, do pielęgnowania ducha i czynów pokutnych, ażeby w
ten sposób z dnia na dzień wypraszali sobie u Boga łaskę. Niech Kościół
modli się za nich, niech im dodaje odwagi, niech okaże się miłosierną
matką, podtrzymując ich w wierze i nadziei.
Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie
Świętym, niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych,
którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do
komunii świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie
zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą
wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny
motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby
wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o
nierozerwalności małżeństwa.
Pojednanie w sakramencie pokuty — które otworzyłoby drogę do komunii
eucharystycznej — może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując,
że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze
gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z
nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i
kobieta, którzy dla ważnych powodów — jak na przykład wychowanie dzieci
— nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, „postanawiają żyć
w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które
przysługują jedynie małżonkom”180.
Podobnie szacunek należny sakramentowi małżeństwa, samym małżonkom i
ich krewnym, a także wspólnocie wiernych, zabrania każdemu
duszpasterzowi, z jakiegokolwiek motywu lub dla jakiejkowiek racji,
także duszpasterskiej, dokonania na rzecz rozwiedzionych, zawierających
nowe małżeństwo, jakiegokolwiek aktu kościelnego czy jakiejś ceremonii.
Sprawiałoby to bowiem wrażenie obrzędu nowego, ważnego sakramentalnie
ślubu i w konsekwencji mogłoby wprowadzać w błąd co do nierozerwalności
ważnie zawartego małżeństwa.
Postępując w ten sposób, Kościół wyznaje swoją wierność Chrystusowi
i Jego prawdzie; jednocześnie kieruje się uczuciem macierzyńskim wobec
swoich dzieci, zwłaszcza tych, które zostały opuszczone bez ich winy
przez prawowitego współmałżonka.
Kościół z ufnością wierzy, że ci nawet, którzy oddalili się od
przykazania pańskiego i do tej pory żyją w takim stanie, mogą otrzymać
od Boga łaskę nawrócenia i zbawienia, jeżeli wytrwają w modlitwie,
pokucie i miłości.
Pozbawieni rodziny
85. Pragnę dołączyć jeszcze słowo dla tych osób, które ze względu na
konkretną sytuację życiową, w jakiej się znajdują — często nie z
własnego wyboru — uważam za szczególnie bliskie Sercu Chrystusa, godne
miłości i skutecznej troski Kościoła oraz duszpasterzy.
Bardzo wiele osób na świecie, niestety, nie może w żaden sposób
odwołać się do tego, co określa się w ścisłym sensie pojęciem rodziny.
Ogromna część ludzkości żyje w warunkach wielkiego ubóstwa, gdzie
promiskuizm, brak mieszkań, nieregularność i niestałość stosunków,
krańcowy brak kultury, praktycznie nie pozwalają mówić o prawdziwej
rodzinie. Są też inne osoby, które z różnych motywów pozostały samotne
na świecie. Wszelako dla nich wszystkich istnieje „dobra nowina o
rodzinie”.
Co do tych, którzy żyją w skrajnym ubóstwie, już mówiłem o pilnej
potrzebie podjęcia odważnych działań dla znalezienia rozwiązań, także
na poziomie politycznym, które by pozwoliły pomóc im w przezwyciężeniu
owej nieludzkiej sytuacji poniżenia. Jest to zadanie zobowiązujące
solidarnie całe społeczeństwo, ale w sposób szczególny władze, ze
względu na ich funkcje i wypływającą z nich odpowiedzialność, a także
rodziny, które muszą okazać wielkie współczucie i gotowość pomocy.
Tym, którzy nie mają rodziny naturalnej, trzeba jeszcze szerzej
otworzyć drzwi wielkiej rodziny, którą jest Kościół, konkretyzujący się
następnie w rodzinie diecezjalnej, parafialnej, w podstawowych
wspólnotach kościelnych i w ruchach apostolskich. Nikt nie jest
pozbawiony rodziny na tym świecie: Kościół jest domem i rodziną dla
wszystkich, a szczególnie dla „utrudzonych i obciążonych”181.
86. Do was, małżonkowie, do was, ojcowie i matki rodzin; do was,
chłopcy i dziewczęta, którzy jesteście przyszłością i nadzieją Kościoła
i świata, i będziecie dynamicznym zaczątkiem rodziny w nadchodzącym
trzecim tysiącleciu; do was, czcigodni i drodzy Bracia w biskupstwie i
kapłaństwie, umiłowani synowie i córki, zakonnicy i zakonnice, dusze
poświęcone Panu, którzy wobec małżonków świadczycie o najwyższej
miłości Bożej; do was, wszyscy ludzie dobrej woli, którzy z
jakiegokolwiek tytułu troszczycie się o losy rodziny, zwracam się z
gorącą i serdeczną prośbą na zakończenie tej Adhortacji Apostolskiej.
Przyszłość ludzkości idzie poprzez rodzinę!
Jest zatem rzeczą nieodzowną i naglącą, aby każdy człowiek dobrej
woli zaangażował się w sprawę ratowania i popierania wartości i potrzeb
rodziny.
O szczególny wysiłek w tym względzie czuję się zobowiązany prosić
synów i córki Kościoła. Ci, którzy przez wiarę poznają w pełni
wspaniały zamysł Boży, mają jeszcze jeden powód, ażeby wziąć sobie do
serca rzeczywistość rodziny w naszych czasach, tych czasach próby i
łaski.
Winni oni kochać rodzinę w sposób szczególny. Polecenie to jest konkretne i wymagające.
Kochać rodzinę, to znaczy umieć cenić jej wartości i możliwości i
zawsze je popierać. Kochać rodzinę, to znaczy poznać niebezpieczeństwa
i zło, które jej zagraża, aby móc je pokonać. Kochać rodzinę, to znaczy
przyczyniać się do tworzenia środowiska sprzyjającego jej rozwojowi.
Zaś szczególną formą miłości wobec dzisiejszej rodziny
chrześcijańskiej, kuszonej często zniechęceniem, dręczonej rosnącymi
trudnościami, jest przywrócenie jej zaufania do siebie samej, do
własnego bogactwa natury i łaski, do posłannictwa powierzonego jej
przez Boga. „Trzeba, aby rodziny naszych czasów powstały! Trzeba, aby
szły za Chrystusem!”182.
Do zadań chrześcijan należy także głoszenie z radością i przekonaniem „dobrej nowiny” o rodzinie
— rodzinie, która odczuwa wielką potrzebę słuchania wciąż od nowa i
rozumienia coraz głębiej słów autentycznych, objawiających jej własną
tożsamość, jej wewnętrzne bogactwa, wagę jej posłannictwa w państwie
ludzkim i w Państwie Bożym.
Kościół zna drogę, na której rodzina może dotrzeć w głąb prawdy o
sobie. Tej drogi, której nauczył się w szkole Chrystusa i której w
ciągu dziejów widzianych w świetle Ducha nie narzuca, lecz którą,
czując w sobie przemożny nakaz, ukazuje wszystkim bez lęku, a raczej z
wielką ufnością i nadzieją, choć wie, że „dobra nowina” zna również
mowę Krzyża. Ale przez Krzyż właśnie, rodzina może osiągnąć pełnię
swego bytu i doskonałość swej miłości.
Pragnę na koniec zaprosić wszystkich chrześcijan do odważnej i serdecznej współpracy ze
wszystkimi ludźmi dobrej woli, którzy w swym życiu niosą
odpowiedzialność za służbę rodzinie. Ci którzy poświęcili się dla jej
dobra w łonie Kościoła, w jego imieniu i przezeń natchnieni, jednostki,
grupy, ruchy czy stowarzyszenia, często znajdują obok siebie osoby i
instytucje, które pracują dla tego samego ideału. W wierności
wartościom Ewangelii i wartościom ludzkim oraz w poszanowaniu
uprawnionego pluralizmu inicjatyw, współpraca ta może sprzyjać
szybszemu oraz integralnemu rozwojowi rodziny.
A teraz, kończąc to orędzie pasterskie, które ma zwrócić uwagę
wszystkich na poważne, lecz również fascynujące zadania rodziny
chrześcijańskiej, pragnę wezwać orędownictwa świętej Rodziny z Nazaretu.
Cudownym zamysłem Bożym żył w niej ukryty przez długie lata Syn
Boży: jest ona więc pierwowzorem i przykładem wszystkich rodzin
chrześcijańskich. Rodzina, jedyna na świecie, ta, która wiodła nieznane
i ciche życie w małym miasteczku palestyńskim; która doświadczyła
ubóstwa, prześladowań, wygnania; która wielbiła Boga w sposób
nieporównywalnie wzniosły i czysty, nie omieszka wspomagać wszystkich
rodzin chrześcijańskich, co więcej, wszystkich rodzin świata w
wierności codziennym obowiązkom, w przezwyciężaniu niepokojów i
udręczeń życiowych, w wielkodusznym otwarciu się na potrzeby innych, w
radosnym wypełnianiu planu Bożego.
Niech święty Józef, „Mąż Sprawiedliwy”, niestrudzony pracownik,
nieskazitelny opiekun skarbów Mu powierzonych, strzeże je, opiekuje się
nimi i zawsze je oświeca.
Niechaj Maryja Panna, tak jak jest Matką Kościoła, będzie również
Matką „Kościoła domowego”, ażeby dzięki Jej macierzyńskiej pomocy każda
rodzina chrześcijańska mogła rzeczywiście stać się „małym Kościołem”, w
którym będzie odzwierciedlać się i żyć tajemnica Kościoła
Chrystusowego. Niech Ona, Służebnica Pańska, będzie przykładem
pokornego i wielkodusznego przyjęcia woli Bożej; niech Ona, Bolesna
Matka u stóp Krzyża, łagodzi cierpienia i osusza łzy tych, którzy
cierpią z powodu trudności rodzinnych.
A Chrystus Pan, Król wszechświata, Król rodzin, niech będzie obecny
jak w Kanie, w każdym ognisku chrześcijańskim, aby dać mu światło,
radość, pogodę i męstwo. W dniu uroczyście poświęconym Jego
Królewskości, błagam Go, aby każda rodzina umiała wielkodusznie dawać
swój własny wkład w przyjście na świat Jego Królestwa, „Królestwa
prawdy i życia, świętości i łaski, sprawiedliwości, miłości i pokoju”183, do którego zdążają dzieje.
Jemu, Maryi i Józefowi zawierzam każdą rodzinę. W ich ręce i ich
sercu oddaję tę Adhortację: niech Oni podadzą ją wam, czcigodni Bracia
i umiłowani Synowie, i niech otworzą wasze serca na światło, którym
Ewangelia promieniuje na każdą rodzinę.
Zapewniając o mojej stałej modlitwie, wszystkim i każdemu z osobna
udzielam z serca Apostolskiego Błogosławieństwa w Imię Ojca i Syna i
Ducha Świętego.
W Rzymie, u św. Piotra, dnia 22 listopada 1981 roku, w Uroczystość Chrystusa Króla, w czwartym roku Pontyfikatu.
Jan Paweł II, papież